Minister finansów zapowiedział zmianę w składce zdrowotnej. Padł termin wdrożenia
Zmiany w składce zdrowotnej, wakacje od ZUS, finansowanie potrzeb pożyczkowych państwa - na te priorytety Ministerstwa Finansów wskazał w rozmowie z Business Insiderem jego szef, minister Andrzej Domański. Poinformował, że obecnie trwa audyt po poprzednikach, a wskutek znalezienia nieprawidłowości nie wyklucza zawiadomień prokuratury. Zadeklarował również, że w swoich planach nie ma nowelizacji tegorocznego budżetu.
Minister finansów Andrzej Domański w rozmowie z Business Insiderem poinformował, że w resorcie obecnie trwa audyt po poprzednim rządzie, a jego wyniki powinny być znane w ciągu miesiąca. Powiedział, że do momentu objęcia przez niego stanowiska zostały wykryte nieprawidłowości, jak choćby te związane z wdrożeniem Krajowego Systemu e-Faktur, które zostało przesunięte z 1 lipca br. (więcej pisaliśmy o tym tutaj).
- Pewne nieprawidłowości zostały znalezione i badamy te kwestie. Nie wykluczam zawiadomień do prokuratury - powiedział.
Minister odniósł się do planowanych przez resort zmian. Potwierdził, że rząd pracuje obecnie nad podwyższeniem kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł, natomiast nie zadeklarował, czy uda się dotrzymać tej obietnicy wyborczej w tej kadencji Sejmu. Nieco szybciej z kolei mogą zostać wprowadzone zmiany obejmujące składkę zdrowotną - według zapowiedzi Domańskiego - już od 1 stycznia 2025 r. przedsiębiorcy zauważą korzyści.
- Obecna składka jest odrębną od podatku daniną. Jednak doskonale rozumiem, że polscy przedsiębiorcy nie chcą płacić składki zdrowotnej np. od sprzedaży aktywów trwałych. Z rozwiązaniem tego problemu wyjdziemy relatywnie szybko. Natomiast jeśli chodzi o ryczałtową składkę zdrowotną, to prace nad tym systemem jeszcze chwilę nam zabiorą - powiedział, zwracając uwagę, że rząd - w przeciwieństwie do gabinetu Mateusza Morawieckiego - chce te zmiany konsultować z zainteresowanymi stronami.
- Zmiana będzie korzystna dla każdego prowadzącego działalność gospodarczą, który płaci obecnie składkę np. od sprzedaży aktywów trwałych - zaznaczył Domański.
Szef resortu finansów wyjaśnił, że ze względu na malejące tempo wzrostu inflacji płace minimalne nie będą rosły już tak szybko, jak ostatnio.
- W styczniu zaś mamy już odczyt dynamiki cen towarów i usług konsumpcyjnych na poziomie 3,9 proc. rok do roku. Konsensus na ten rok pokazuje zaś, że inflacja wyniesie 5-6 proc. Choćby z tego powodu płaca minimalna nie będzie rosła tak wyraźnie. Co dla mnie jest istotne, będziemy jednak widzieli teraz wzrost wynagrodzeń w ujęciu realnym, czyli z uwzględnieniem inflacji. Polaków będzie stać na więcej, większe będą wpływy z VAT - powiedział, wskazując, że nie planuje nowelizacji ustawy budżetowej w tym roku.
Jednocześnie odniósł się do kwestii pokrycia przez państwo ok. 450 mld potrzeb pożyczkowych brutto. Zapewnił, że obecnie poziom jego sfinansowania wynosi ok. 40 proc., zaś do końca marca może sięgnąć już połowy ze względu na duże zainteresowanie polskimi obligacjami. Poinformował, że planowane są kolejne emisje papierów wartościowych w walutach zagranicznych.
- Należy też pamiętać, że mamy istotne potrzeby w ramach budżetu państwa w walutach. Choćby z tego powodu, finansowanie się w euro czy dolarze, ma głęboki sens. (...) Rozważamy w tym roku także emisje tzw. zielonych obligacji (green bonds) w euro - powiedział Domański.
Minister nie sprecyzował dalszych planów rządu co do ewentualnego przedłużenia zerowego VAT na żywność po I kwartale br. Odnósł się natomiast do planów wpowadzenia wakcji od ZUS - podkreślił, że zależy mu na tym aby "polscy przedsiębiorcy faktycznie odczuli pozytywne efekty" ustawy. Dodał, że nie jest planowane warunkowanie pomocy od sytuacji finansowej przedsiębiorców, podobnie jak w przypadku tzw. babciowego, gdzie kryterium dochodowe nie będzie obowiązywało.
Domański poinformował również, że od momentu objęcia przez niego urzędu "nie było okazji" do spotkania z prezesem NBP Adamem Glapińskim, mimo że resort współpracuje z bankiem centralnym w wielu obszarach. Nie chciał się odnosić do pomysłu postawienia prezesa przed Trybunałem Stanu.
- Minister finansów jest ostatnią osobą, która powinna zajmować się kwestią oceny polityki prowadzonej przez bank centralny. Dotyczy to zarówno polityki stóp procentowych, jak i programu skupu obligacji. Mamy policy mix, czyli proces, w którym polityka fiskalna i monetarna muszą się do siebie dostosowywać, natomiast nie chcę być recenzentem czy sędzią prezesa Adama Glapińskiego. To oceniają rynki i politycy - powiedział.
Podkreślił, że nie ma nadal oficjalnej informacji o tym, że ubiegłoroczna deklaracja Glapińskiego o 6 mld zł zysku banku centralnego jest nieprawdą.
- Jeśli on się nie pojawi, to oczywiście będzie miało wpływ na budżet. W poprzednich latach NBP robił wpłaty z zysku do budżetu premiera Mateusza Morawieckiego. Jeżeli w tym roku będzie inaczej, to szkoda, ale sobie poradzimy. Wpływy budżetowe to jest prognoza i ona wynika z bardzo wielu czynników - wyjaśnił.