Ministrowie szukają oszczędności
"Wyręcz ministra, zostań Baucem na weekend" - zaproponowała nie całkiem poważnie jedna z gazet. Tymczasem ministrowie, całkiem poważnie szukają na kim i na czym oszczędzać, by dziura budżetowa w przyszłym roku nie była taka jaką przewidziało Ministerstwo Finansów. A jej średnica to 90 miliardów złotych.
Ministrowie odrzucili "oszczędnościowy plan" ministra Jarosława Bauca i teraz sami muszą szukać oszczędności. Prawie wszystkie resorty jeszcze dziś muszą przesłać pisemne uwagi do projektu przyszłorocznego budżetu. I - jak sprawdziliśmy - większość szybko spełniła swój obowiązek.
Przypomnijmy: wszystkie resorty, poza Ministerstwem Edukacji Narodowej i Ministerstwem Pracy, które zresztą ma czas do poniedziałku, przekazały już swoje opinie i propozycje, dotyczące przyszłorocznego budżetu. Na razie jednak nie wiadomo jakie są uwagi i wnioski pozostałych ministrów. Liczące kilkadziesiąt stron wnioski trafiły dopiero do resortu finansów i są w tej chwili opracowywane. Według wiceminister Haliny Wasilewskiej-Trenkner złożenie ich wszystkich w jeden dokument będzie bardzo trudne i nie należy tego oczekiwać przed poniedziałkiem. Trudności wynikają z tego, że dopiero w poniedziałek do Ministerstwa finansów dotrą poprawki z resortu pracy.
Po drugie, te poprawki, które już tam trafiły mają czasami różny - nie rachunkowy, a wręcz polemiczny - charakter.
W poniedziałek można więc oczekiwać spotkań z ministrami, którzy przedstawią szefowi resortu finansów argumenty przemawiające za ich poprawkami. Potem zaś dokument z efektami tych rozmów będzie musiał być opracowany raz jeszcze i zatwierdzony przez kierownictwo Ministerstwa Finansów. Wszystko wskazuje więc na to, że ostateczne plany oszczędności w przyszłorocznym budżecie, poznamy dopiero we wtorek.