Molnupiravir - doustny lek przeciw COVID-19 i szczepionka firmy Novavax w grudniu będą w Polsce

- Przeciwwirusowy doustny lek molnupiravir i kolejna szczepionka przeciw COVID-19 mogą pojawić się w Polsce w grudniu - poinformował w Radiu Plus prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych Grzegorz Cessak.

Cessak pytany o szczepionkę, która ma być produkowana dla amerykańskiej firmy Novavax przez polską spółkę Mabion przypomniał, że w kilka tygodni temu Europejskiej Agencji Leków przyjęła już finalny wniosek firmy Novavax. Zaznaczył, że preparat powinien być zatwierdzony "w połowie grudnia, w grudniu".

- Ta szczepionka jest zakontraktowana przez Polskę i spodziewamy się, że jeszcze w grudniu dotrze ona do Polski i będzie można nią szczepić. Na razie jest to podstawowa szczepionka - powiedział.

Wyjaśnił też, że ma być traktowana jako preparat, którym wykonywać się będzie podstawowe szczepienie i wytwarzana jest w bardziej tradycyjnej technologii.

Reklama

- To jest trochę bardziej tradycyjna szczepionka, ale mimo wszystko innowacyjna, podjednostkowa - czyli ze starszego typu szczepionek. Bardzo skuteczna. Powyżej 90 proc. skuteczności. Ma adiuwant - substancję przyspieszającą naszą reakcję immunologiczną - powiedział.

Europejska Agencja Leków (EMA) w zeszłym tygodniu rozpoczęła ocenę wniosku o warunkowe pozwolenie na dopuszczenie do obrotu szczepionki firmy Novavax przeciw COVID-19 - Nuvaxovid. Polska firma Mabion na początku października podpisała umowę z Novavaksem "na produkcję w skali komercyjnej antygenu białkowego kandydata na rekombinowaną nanocząsteczkową szczepionkę na COVID-19". Umowa zawarta została do końca 2025 r.

Prezes URPL pytany był również o leki stosowane w walce z COVID-19.

- Dla nas kluczowymi lekami są leki antywirusowe doustne, które będą najłatwiej przyjmowane, których nie trzeba podawać dożylnie ani domięśniowo, bo mamy przeciwciała monoklonalne, które zostały teraz w poprzednich tygodniach zatwierdzone przez Europejską Agencję Leków. One są też dobrym narzędziem - powiedział.

Na pytanie, czy takim skutecznym narzędziem będzie również amerykański lek paxlovid, wyprodukowany przez amerykański koncern Pfizer, odpowiedział, że "na pewno tak". - Molnupiravir także - dodał.

Przypomniał, że Europejska Agencja Leków wydała rekomendację, by kraje członkowie zdecydowały autonomicznie o dopuszczeniu tego leku do obrotu.

- Myślę, że molnupiravir, który ma skuteczność około 50 proc. będzie jeszcze w grudniu, a firma amerykańska kilka tygodni później, dlatego, że dopiero rozpoczęła proces w Europejskie Agencji Leków. Skuteczność tego leku to 89 proc. - powiedział Cessak.

Prezes dodał, że czekamy również na wyniki badań amantadyny. "O nich nie mamy żadnej wiedzy" - zaznaczył.

Pytany o skuteczność szczepionek przeciw COVID-19 wyjaśnił, że chronią przed ciężkim przebiegiem, a ich skuteczność mierzy się w badaniach klinicznych.

- Zawsze po każdym szczepieniu, po jakimś czasie następuje spadek przeciwciał - wyjaśnił.

Dodał, że najnowsze wyniki badań amerykańskiej agencji CDC, że osoby niezaszczepione są 14-krotnie bardziej narażone na zgon i 6-krotnie na hospitalizację.

- Tutaj mamy od 86 proc. do 91 proc. skuteczności. Dopiero ta trzecia dawka podciąga nam wartości dotyczące skuteczności szczepionek do 95-96 proc. - powiedział prezes.

Zaznaczył dalej, że zaszczepionych można podzielić na grupy.

- Część osób, która przyjęła szczepionkę, zneutralizuje wirusa w ciągu kilku, kilkunastu godzin i wirus się nie zdąży namnożyć, żebyśmy zarażali. Badania pokazują, że (osób zaszczepionych, które nie zarażają - PAP) jest od 36 proc. do 53 proc. Druga część osób zachoruje skąpoobjawowo, czyli szczepionka ich ochroni, bo szczepionki nie są stuprocentowo skuteczne w tym zakresie, że nie zachorujemy. Nigdy tak nie było - podkreślił.

- Ci, którzy są immunoniekompetentni, w grupie ryzyka, to nawet jeśli zdarzy się hospitalizacja, to większej liczbie osób zredukujemy ten najgorszy stan, czyli respirator czy zgon - dodał.

Wytłumaczył też, że cały czas trwają badania kliniczne nad tym, ile dawek szczepionek będzie nam potrzebnych.

- Pamiętajmy, że będziemy nabierać tej odporności, bo musimy patrzeć na pamięć humoralną (liczba przeciwciał - PAP), ale mamy też komórkową, immunologiczną i mamy wyniki badań, że ona po 9 miesiącach się utrzymuje - powiedział.

- Można się spodziewać, że w ogóle szczepionka (przeciw COVID-19 - PAP) z nami zostanie. Tak jak szczepionka przeciw grypie - powiedział prezes URPL. Nie wykluczył, że trzeba będzie szczepienie powtarzać co pół roku czy co osiem miesięcy.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

W kontekście szczepień najmłodszych dzieci, w wieku 5-11 lat, Cessak przypomniał, że szczepionka dla tej grupy najprawdopodobniej zostanie dopuszczona do użytku w piątek.

- Mamy ją zakontraktowaną już na grudzień. (...) Myślimy, że do połowy grudnia powinna do Polski trafić - zaznaczył.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: farmaceutyka | pandemia koronawirusa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »