MON: Każdy oferent musi zapewnić miejsca pracy w Polsce
Każdemu oferentowi w przetargu na śmigłowiec stawiany jest wymóg inwestycji w Polsce, co oznacza przyrost miejsc pracy i przypływ technologii - komentował w środę szef MON Tomasz Siemoniak wyniki pierwszego etapu oceny ofert w postępowaniu na śmigłowce.
W przetargu na śmigłowce do etapu testów dopuszczono maszynę produkowaną przez Airbus Helicopters. Odrzucono dwie inne oferty - Black Hawk amerykańskiej korporacji Sikorsky i jej polskiego zakładu PZL Mielec (dla zastosowań morskich proponowana jest wersja Seahawk) oraz AW149 proponowany przez PZL Świdnik i jego właściciela - grupę AgustaWestland.
Szef MON Tomasz Siemoniak, pytany w radiu RMF FM o wybór tej firmy, zapewnił, że "wymogiem stawianym każdemu oferentowi, także temu, który przyszedł do następnego etapu, jest tzw. offset, czyli inwestycje w Polsce do kwoty takiej, jaką polski podatnik zapłaci". "Jeśli więc chodzi o przyrost miejsc pracy związanych z wyborem tej czy innej oferty jest to porównywalne" - mówił.
Dopytywany, jakie inwestycje wybrana firma w Polsce będzie realizować, skoro śmigłowiec jest produkowany poza granicami kraju, odpowiedział, że oferentowi stawiane są "określone warunki dotyczące składania, serwisowania, inwestycji w polski przemysł i polską naukę". "Teraz jest czas na to, by te szczegóły doprecyzować" - mówił.
Powiedział, że wszystkie trzy oferty spełniały wymogi pod względem offsetowym i wszystkie trzy "stanowią o przyroście miejsc pracy i przypływie technologii do Polski" - mówił.
Prezydent Bronisław Komorowski, informując we wtorek o wyborze do testów śmigłowca Airbus Helicopters, zwrócił uwagę, że wszystkie trzy firmy, które ubiegały się o zamówienie, posiadają zakłady w Polsce i powinny się liczyć z tym, że muszą uruchomić liczącą się produkcję w naszym kraju albo ulokować w polskim przemyśle istotną część zamówień.
Airbus Helicopters nie ma w Polsce zakładów związanych z produkcją śmigłowców, do grupy Airbus należą natomiast zakłady na warszawskim Okęciu. W razie wygranej w przetargu Airbus zapowiadał uruchomienie linii produkcyjnej w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi.
Z kolei prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, cytowana w komunikacie biura prasowego łódzkiego magistratu, oświadczyła: "Uruchomienie produkcji francuskich helikopterów dla polskiej armii w łódzkich zakładach lotniczych oznaczałoby nie tylko tysiące nowych miejsc pracy w samych zakładach, jak i w firmach podwykonawczych, ale także transfer do Łodzi najnowocześniejszych technologii".
Marszałek Sejmu Radosław Sikorski na środowej konferencji prasowej był pytany o system obrony powietrznej, który ma być negocjowany z rządem USA. Sikorki pytany, czy nie byłoby lepiej, aby to europejski partner zapewnił nam ochronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową, powiedział: "Polskie wojsko powinno otrzymać najlepszy sprzęt, jaki jest na rynku". Dopytywany, czy w takim razie amerykańskie Patrioty są najlepsze, marszałek Sejmu powiedział: "Według Ministerstwa Obrony Narodowej".
Rząd przyjął we wtorek rekomendację MON do udzielenia rządowi USA zamówienia na dostawę zestawów Patriot w postępowaniu na przeciwlotnicze i przeciwrakietowe zestawy rakietowe średniego zasięgu, którym wojsko nadało kryptonim "Wisła". MON otrzymało upoważnienie do wynegocjowania i zawarcia w tej sprawie umowy międzyrządowej z USA.
O kontrakt na system "Wisła" z amerykańską firmą Raytheon z zestawami Patriot rywalizowało francuskie konsorcjum Eurosam złożone z tamtejszych oddziałów firm MBDA i Thales, proponujące system SAMP/T wykorzystujący rakietę Aster 30.