Mostu energetycznego nie ma, rozmowy trwają

Nie ma na razie porozumienia w sprawie budowy mostu energetycznego między Polską a Litwą. Jednak we wtorek w Tallinie (Estonia) przedstawiciele czterech narodowych firm z Polski i krajów bałtyckich zasiądą do kolejnej tury rozmów dotyczących odbudowy mocy w elektrowni atomowej w Ignalinie.

Nie ma na razie porozumienia w sprawie  budowy mostu energetycznego między Polską a Litwą. Jednak we  wtorek w Tallinie (Estonia) przedstawiciele czterech narodowych  firm z Polski i krajów bałtyckich zasiądą do kolejnej tury rozmów  dotyczących odbudowy mocy w elektrowni atomowej w Ignalinie.

"Rozmowy trwają" - powiedziała rzeczniczka Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) Dominika Tuzinek, pytana o to, czy zgodnie z deklaracją prezydentów Polski i Litwy sprzed tygodnia, porozumienie będzie podpisane w ciągu najbliższych dni.

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie doszło do porozumienia podczas wileńskiej tury negocjacji, które odbywały się w minioną sobotę. W uroczystości mieli uczestniczyć prezydenci Polski i Litwy, jednak w ostatniej chwili Lech Kaczyński odwołał swoją wizytę w Wilnie.

Do spotkania w Wilnie doszło z polskiej inicjatywy. Negocjacje dotyczyły umowy określającej warunki polsko - litewskich inwestycji - mostu energetycznego (połączenia systemów energetycznych Polski i Litwy) oraz elektrowni jądrowej w Ignalinie. "W trakcie dwudniowych rozmów nastąpiło zbliżenie stanowisk" - podają lakonicznie PSE.

Reklama

Jak informują PSE, inwestycja w most energetyczny ma sens tylko w powiązaniu z projektem rozbudowy elektrowni atomowej w Ignalinie, a Polska musi mieć zagwarantowaną moc z tej siłowni w wysokości 1000-1200 MW.

Jak twierdzi prezes PSE Paweł Urbański, spółka nie może podpisać umowy, która nie będzie dla nas opłacalna, co w praktyce oznacza, że nie poprawi warunków zasilania w północno-wschodniej Polsce i nie będzie opłacalna dla samej spółki.

Dominika Tuzinek powiedziała, że w czasie wileńskich rozmów Litwini zaproponowali wykorzystanie mostu energetycznego do eksportu energii na Litwę w godzinach nocnych do momentu realizacji projektu w odbudowę mocy w Ignalinie.

Most energetyczny ma połączyć litewskie miasto Alitus (Olita) i polski Ełk. Zakończenie wartej ok. 250 mln euro inwestycji przewidziane jest do 2012 roku. Ma ona stanowić brakujące ogniwo w "pierścieniu bałtyckim", łączącym systemy elektroenergetyczne Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Szwecji. Projekt jest jednym z priorytetów UE. Do 2013 r. w UE zainwestuje się 6 mld euro w infrastrukturę elektroenergetyczną.

W połowie grudnia br. cztery kraje: Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zawarły porozumienie o powołaniu konsorcjum firm, które pracują nad projektem odbudowania mocy ignalińskiej elektrowni. W projekcie uczestniczą spółki energetyczne: Lietuvos Energija (Litwa), Latvenergo (Łotwa), Eesti Energia (Estonia) i Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE).

Pod koniec czerwca parlament Litwy przyjął ustawę o elektrowni atomowej, która umożliwia budowę nowej siłowni na terenie likwidowanej Ignalińskiej Elektrowni Atomowej.

Ustawa przewiduje, że Litwa w tym projekcie będzie miała 34 proc. akcji. Pozostali partnerzy: Polska, Łotwa i Estonia - po 22 proc.

Szef polskiego resortu gospodarki Piotr Woźniak na początku października powiedział, że o ile Polska nie otrzyma 1000-1200 megawatów z nowej elektrowni atomowej w Ignalinie, to projekt polsko-litewskiego mostu energetycznego opóźni się.

Woźniak precyzował, że Polska jest gotowa zapłacić ogromne pieniądze za 1200 megawatów mocy jądrowej na Litwie i że jest zainteresowana uczestnictwem w całym łańcuchu energetycznym, od produkcji prądu do jego dystrybucji.

Równie mocno nt. powiązania obu inwestycji, czyli "mostu energetycznego" i udziału w Ignalinie, wypowiadał się wiceszef resortu gospodarki Piotr Naimski. Jego zdaniem, most powinien służyć m.in. przesyłaniu prądu do południowo-wschodniej Polski.

1000 czy 1200 MW mocy dla Polski oznacza, że w odbudowywanej Ignalinie musiałaby powstać siłownia o mocy ok. 3000 MW, a nie - jak planowano pierwotnie - 800-1600 MW. Prawdopodobnie trzeba więc będzie zamontować dwa reaktory. Jednak to, jaka będzie moc siłowni, zależy od wyników badań wpływu inwestycji na środowisko naturalne.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Łotwa | Litwa | most | Estonia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »