Może nie być dopłat do remontów
Ważą się losy pakietu mieszkaniowego, z nowymi metodami finansowania budownictwa i istniejących kamienic. Pakiet miał zastąpić ulgę w podatku od dochodów.
Tydzień temu minister finansów przekonał rząd do wycofania z parlamentu projektu ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych, natomiast decyzję co do innych projektów rządu odłożono do września br. Właśnie wtedy komisje parlamentu miały przekazać izbie resztę pakietu do uchwalenia, o czym PG dowiedział się w Sejmie wczoraj.
Rządowy projekt ustawy o dodatkach mieszkaniowych wpłynął do Sejmu 7.X.1999 r. Od listopada ub.r. odbyło się 13 posiedzeń podkomisji, pracującej nad projektem. Jego intencją był wzrost pomocy publicznej dla najemców, aby regulowane w części domów czynsze mogły rosnąć szybciej, do pułapu ustawowego - 3 proc. wartości odtworzeniowej budynku, przez co wzrosłyby fundusze na remonty i utrzymanie. Zamiast co 20. gospodarstwa domowego, otrzymywałoby je co 6.-7., nie tylko więc rodziny bardzo ubogie, których jest ok. 13,3 proc. Dodatki dostaliby też lokatorzy z zasobów o czynszu wolnym. Wzrósłby także udział gmin w wypłatach i staranniej niż dziś (gdy uzupełniają je w połowie) pilnowałyby ich zasadności, zwłaszcza tam, gdzie samorządy utrzymają czynsze nadal poniżej poziomu ustawowego.
Inna podkomisja zajęła się projektami - o dopłatach do oprocentowania kredytów w programie własne mieszkanie i tych - na remonty budynków, złożonymi 19.X.99. Od początku br. odbyła ona 6 posiedzeń. Chodzi o zatrzymanie dewastacji istniejących zasobów. Mówi się o konieczności wyburzenia już 550-800 tys. mieszkań. Bieżąca luka remontowa przekracza 36 mld zł. Dzięki ustawie strumień nakładów finansowych na remonty miał do 2005 r. przekroczyć 13,5 mld zł. Program własne mieszkanie początkowo objąłby 40 tys. rodzin, a potem - po 60 tys. rocznie, zapewniając wybudowanie z rosnącej puli kredytów komercyjnych, dostępnych nie tylko zamożnym, ponad 580 tys. mieszkań.