Murujemy na golasa?

"Murarz domy muruje, krawiec szyje ubrania, ale gdzieżby co uszył, gdyby nie miał mieszkania? A i murarz by przecie do roboty nie ruszył, gdyby krawiec mu spodni i fartucha nie uszył" - perswadował poeta.

Już mniejsza o ten fartuch; murować bez fartucha ostatecznie można, ale bez spodni...? Słusznie tedy poeta nie ma wątpliwości, że bez spodni murarz by nawet "nie ruszył" do roboty, podobnie zresztą, jak bez kielni, czy wasserwagi. Ten przykład pokazuje, że każda praca ma swoje minimum technicznego uzbrojenia, do którego w tym przypadku wchodzą również spodnie, ale myśl główna utworu jest oczywiście całkiem inna. Pokazuje ona, że gospodarka jest systemem naczyń połączonych, w związku z czym naturalny jej rozwój jest w zasadzie zrównoważony. Warto zwrócić na to uwagę zwłaszcza teraz, gdy zrównoważony rozwój ma charakter prawie nieosiągalnego postulatu. Dlaczego? Ano, prawdopodobnie dlatego, że ludzie mający ambicję poprawiania świata, porozrywali naturalne związki ekonomiczne, izolując jedne naczynia w systemie od drugich - i przerażeni rezultatami, próbują popychać rzeki, by płynęły wstecz. A wystarczyłoby nauczyć się czytać ze zrozumieniem zacytowanego tu wierszyka dla dzieci, żeby teraz nie wynajdować "zrównoważonego rozwoju". Niestety, w szkołach jest coraz więcej dyslektyków, więc nic dziwnego, że musi się to w końcu fatalnie odbić na dominujących poglądach gospodarczych. Kto za młodu był dyslektykiem, na starość będzie socjalistą?

Reklama

Chcesz kredyt zabić...?

Ponieważ nieubłaganie zbliża się termin wyborów parlamentarnych i politycy właśnie teraz przychylają nam nieba, Sejm wejrzał na ucisk, jaki cierpimy od lichwiarzy i 7 lipca uchwalił ustawę przeciwko lichwie. Chodzi o zmianę kodeksu cywilnego polegającą na ustaleniu, że maksymalna wysokość odsetek nie może w stosunku rocznym przekraczać czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego NBP. Aktualna stopa kredytu lombardowego wynosi 6,50, więc jej czterokrotność, to 26 proc. odsetek maksymalnych w stosunku rocznym. Znaczy się - "zdrada panowie, ale stójcie cicho". Gdyby tak jednak NBP radykalnie zmniejszył tę stopę, to co wtedy? Czy ktokolwiek miałby jeszcze wtedy kredyt u lichwiarzy? Taką straszliwą możliwość przeczuwał zapomniany dziś XIX-wieczny poeta Roman Zmorski, czyniąc niejakiej Miramce, która wzbraniała się przed dalszym kredytowaniem literackiej biesiady w swojej gospodzie, gorzkie wyrzuty w tych słowach: "Chcesz kredyt zabić, Ludzkość ograbić Ze skarbów tych, Wielcy i mali Co je zyskali Od duchów złych...? (...) Miramko droga, Bójże się Boga! I - wstydź się - wstydź! Chcesz kredyt zmazać, Spragnionym kazać Zaprzestać pić? Cofnij twe słowo, O białogłowo! Masz spryt i kram,

Więc każ poncz warzyć I kiszkę smażyć Na kredyt nam!".

Niektórzy ludzie twierdzą, że cena kredytu zależy od poziomu oszczędności, że im więcej pieniędzy jedni ludzie oszczędzają, to tym tańszy kredyt mogą uzyskać inni ludzie. U nas wszelako 60 proc. gospodarstw domowych nie ma żadnych oszczędności, więc nie ma rady, tylko trzeba wydać jeszcze jedną ustawę. Skoro jednak przy pomocy ustawy można sprawić, by kredyt staniał, to dlaczego Sejm nie wydał jeszcze ustawy o powszechnym dobrobycie?

Ksiądz pana wini, pan księdza...

Tymczasem zamiast dobrobytu mamy tzw. zatory płatnicze. Oto murarz wymurował krawcowi dom, ale krawiec mu nie zapłacił, więc wskutek tego murarz nie może zapłacić stolarzowi za meble. W rezultacie stolarz nie płaci krawcowi za spodnie, a w tej sytuacji nie ma mowy, by krawiec kiedykolwiek rozliczył się z murarzem. Wszyscy wykonali pracę, ale żaden nie dostał wynagrodzenia, wobec czego każdy ma problem, czy nadal murować, szyć, zbijać kleić i sposobić, ryzykując na koniec klapę, czy zaprzestać działalności. Oczywiście nadzieja i instynkt samozachowawczy skłaniają ludzi do ryzyka, dzięki temu gospodarka funkcjonuje, nawet bez potrzeby wydawania specjalnej ustawy nakazującej gospodarce, by funkcjonowała. Skąd jednak biorą się owe zatory? Czy aby nie stąd, że system fiskalny jest ustawiony tak, by ściągać podatki bez względu na realizację zysku? Obowiązek podatkowy w przypadku VAT powstaje po wykonaniu dostawy lub usługi, a nie - po otrzymaniu zapłaty.

Podobnie ze składką ZUS. W dodatku system prawny jest w zasadzie korzystny dla dłużników, a nie wierzycieli, nie mówiąc już o chronicznej niewydolności sądów, która dodatkowo pogarsza sytuację. Wygląda na to, że główną przyczyną zatorów płatniczych jest źle zorganizowane, źle funkcjonujące i kosztowne państwo. Ma ono ambicję zajmowania się wszystkim i w rezultacie nie wykonuje dobrze żadnej swojej funkcji, również i tych, w których jest w zasadzie niezastąpione. I tutaj, niestety, żadna zmiana się nie szykuje; jeśli już, to znane z okresu pierwszej komuny tzw. "dalsze doskonalenie". Polega ono na podejmowaniu działań pozornych, abstrahujących od organicznego charakteru powiązań w gospodarce, jakby nie była ona systemem naczyń połączonych.

Przypomina się anegdota, dlaczego jest więcej ekonomistów, niż astronomów? Bo astronomowie wiedzą, że gwiazdy poruszają się same. A pomyśleć, że poeci nasi wszystko to opisali w wierszykach dla dzieci! Tymczasem wierszyki dla dzieci są lekceważone, nawet jeszcze bardziej, niż wierszyki dla dorosłych. To wielki błąd, bo wspomniany Roman Zmorski powiada, że "pieśni wieszczów w narodzie są tak, jako w człowieku bywa serca bicie. Co razem w ciele podtrzymuje życie i o życiu daje znak".

Stanisław Michalkiewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: krawiec | robot | kredyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »