Musimy pomagać, żeby nie zniszczyć euro

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy twierdzi, że Unia Europejska musi pomagać Grecji. Alternatywą jest zniszczenie strefy euro. Słowa te padły przed paryskim spotkaniem prezydenta z premierem Hellady Georgiosem Papandreu. Trasa obejmuje także Berlin i Waszyngton.

- Jeśli stworzyliśmy strefę euro, nie możemy dopuścić aby jakiś kraj członkowski zbankrutował. W przeciwnym razie strefa euro nie miałaby sensu - powiedział Sarkozy.

Na razie liderzy Unii Europejskiej naciskają na grecki rząd aby ciął wydatki budżetowe, lecz wstrzymują się z bezpośrednią pomocą dla Grecji (ma najwyższy deficyt budżetowy w UE).

W czwartek i piątek Grecy wprowadzili pakiet oszczędnościowy wart w sumie 4,8 mld euro (w skład pakietu weszły m.in. podniesienie podatków i cięcie wydatków).

Zgodnie z badaniem opinii publicznej, Grecy są podzieleni niemal równo po połowie - jedni akceptują konieczność cięć, inni zaś odrzucają takie kroki.

Reklama

Wyniki badania opublikowano w niedzielnej gazecie "To Vima". 63 proc. ankietowanych przez firmę Kapa Research nie wyobraża już sobie powrotu do drachmy jako waluty krajowej.

Wśród najbogatszych państw UE powstał pomysł (ujawniony w niedzielnym "Welt am Sonntag" przez ministra finansów Niemiec Wolfganga Schaeublego) utworzenia Europejskiego Funduszu Monetarnego na wzór MFW. EFW ma przeciwdziałać podobnym do greckiego kryzysom w przyszłości.

Tymczasem niewykluczona jest grecka aplikacja o pomoc MFW.

Krzysztof Mrówka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pomaganie | prezydent Francji | Nicolas Sarkozy | mus | zniszczyć | strefa euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »