Muszą złapać oddech

O jak najlepsze wykorzystanie koniunktury na węgiel apelował w piątek na Śląsku wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Podczas spotkań z szefami spółek węglowych i związkowcami była też mowa m.in. o procesach prywatyzacyjnych w branży.

O jak najlepsze wykorzystanie koniunktury na węgiel apelował w piątek na Śląsku wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Podczas spotkań z szefami spółek węglowych i związkowcami była też mowa m.in. o procesach prywatyzacyjnych w branży.

Wbrew oczekiwaniom, podczas wizyty Pawlak nie przedstawił nowego wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za górnictwo. - Chcemy rozmawiać o tych wszystkich sprawach, które dotyczą szans, które są w tej chwili przed górnictwem. Mamy dobrą koniunkturę na węgiel i potrzeba tych kilka chwil dobrze wykorzystać, tak żebyśmy pokazali, że to może być pewne i dobre źródło energii dla naszego kraju - mówił dziennikarzom Pawlak przed siedzibami Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW) i Kompanii Węglowej (KW).

- Albo wykorzystamy tę sytuację, że jest w tej chwili na rynku potrzeba węgla po dobrej cenie, albo po prostu cały ten sektor będzie dalej miał taką zadyszkę i brak możliwości rozwoju - przestrzegał wicepremier. Dlatego - jak dodał - z zarządami spółek i związkowcami rozmawia na temat mechanizmów efektywnego wykorzystania koniunktury.

Reklama

- Jeśli nie będziemy potrafili wykorzystać potencjału górnictwa w tej chwili, w następnym roku nikt nie będzie patrzył na nas życzliwym okiem, kiedy będą podejmowane decyzje o przyznaniu środków budżetowych na inwestycje początkowe, na rozwijanie branży. To jest wyzwanie, a nie problem - zaznaczył.

Do szczególnie ważnych spraw Pawlak zaliczył decyzje dotyczące prywatyzacji. Przygotowujący się do częściowej prywatyzacji KHW chciałby zadebiutować na warszawskiej giełdzie najdalej w pierwszym kwartale 2009 roku. KHW, obok kopalni "Bogdanka", będzie prawdopodobnie pierwszą węglową spółką notowaną na giełdzie.

Związkowcy oczekują gwarancji, że w przypadku wejścia na giełdę, państwo nie pozbędzie się większościowego pakietu akcji. Pytany, czy może dać takie zapewnienie, Pawlak odpowiedział: - Moja gwarancja to jedno, ale powinny być pewne systemowe rozwiązania, które gwarantują zachowanie takiego publicznego zaangażowania na odpowiednim poziomie. - To jest sprawa już rozwiązania technicznego, jak zostanie to zrealizowane, żeby było to dobrze akceptowane społecznie - dodał.

Dziennikarze pytali też Pawlaka o prywatyzację kopalni "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach. Trzy tygodnie temu szef i współwłaściciel szkockiej grupy Gibson International Tom Gibson parafował w Katowicach projekt umowy kupna-sprzedaży majątku tego zakładu.

- Ta sprawa jest badana (...) Będzie ta decyzja podejmowana z dużą ostrożnością z uwagi na różne uwarunkowania i wątpliwości, które się pojawiają - oświadczył wicepremier. Zaznaczył, że sprawa prywatyzacji "Silesii" prawdopodobnie będzie przedmiotem dyskusji w zespole ds. bezpieczeństwa energetycznego kierowanym przez premiera Donalda Tuska.

Pytany, czy prywatyzowanie polskiego górnictwa poprzez sprzedaż obcemu kapitałowi jest najlepszym rozwiązaniem, przypomniał, że to KW zdecydowała, że nie zamierza eksploatować węgla z "Silesii" ze względu na koszty i konieczność poniesienia nakładów na techniczne przygotowanie złoża. - To jest pytanie, czy w tych okolicznościach nie warto zobaczyć, jak na tym rynku funkcjonują inwestorzy prywatni - ocenił.

Wbrew oczekiwaniom części przedstawicieli branży, Pawlak nie przedstawił w piątek nazwiska nowego wiceministra gospodarki, odpowiedzialnego za górnictwo. Mówił dziennikarzom, że nastąpi to "w odpowiednim czasie", bo nie są to decyzje, które muszą być podejmowane pospiesznie.

Pawlak był też pytany o wywołujący w środowiskach górniczych pomysł wydobywania węgla w weekendy. - Nikt nikogo nie będzie do niczego zmuszał. To jest sytuacja bardzo jasna i klarowna, to jest też oferta dla związków zawodowych i dla pracowników. Albo wykorzystamy tę szansę, albo będziemy mieli cały czas problemy - oświadczył Pawlak.

Według niego, nie ma uzasadnienia, by maszyny były nieużywane przez dwa dni w tygodniu. - To jest też pytanie do zarządów i do związków zawodowych, jak znaleźć rozwiązanie. To nie jest sprawa relacji społecznych, tylko technicznego zorganizowania pracy - uważa.

Wicepremier podkreślił, że nikt nie bierze pod uwagę wydłużenia czasu pracy ludzi ponad obecne pięć dni w tygodniu. - Jeżeli górnicy, (?) zachowując pięciodniowy tydzień pracy, będą potrafili wydobywać węgiel co najmniej sześć dni w tygodniu, będzie to bardzo korzystne - ocenił.

W opinii ekspertów i przedstawicieli spółek węglowych, eksploatacja węgla także w weekendy pozwoliłaby zwiększyć wydobycie i lepiej wykorzystywać maszyny. Jednak przy obecnych regulacjach prawnych i organizacyjnych oznaczałoby to także dodatkowe koszty i konieczność zwiększenia zatrudnienia - odpowiadają liderzy górniczych związków, którzy sprzeciwiają się przymusowej pracy w soboty, wynagradzanej według zwykłych stawek.

Sprawa regularnego wydobycia węgla w soboty, a nawet w niedziele, powraca w górnictwie co jakiś czas. Wydłużenie tygodnia pracy górników było jednym z elementów programu reformy górnictwa, przygotowanego przez rząd Leszka Millera. Potem resort gospodarki wycofał się z tych planów.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Pawlak | wicepremier | mus | minister gospodarki | KHW | węgiel | oddech
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »