My się grypy nie boimy

Już tej jesieni może u nas pojawić się najbardziej "zjadliwa" wersja ptasiej grypy groźna dla człowieka. Główny Lekarz Weterynarii uspokaja, że tym razem jesteśmy na nią znaczne lepiej przygotowani niż wiosną.

Jeszcze kilka miesięcy temu cały świat żył w strachu przed groźną dla człowieka ptasiej grypy. Nie inaczej było u nas. Kiedy w Toruniu pojawiły się pierwsze w Polsce łabędzie zarażone tą śmiertelną chorobą, na miejsce przyjechał premier i minister spraw wewnętrznych. Minęła wiosna i po strachu nie ma już śladu. Zagrożenie wcale jednak nie minęło. Co jakiś czas agencje donoszą o kolejnych śmiertelnych ofiarach ptasiej grypy wśród mieszkańców Azji Południowo-Wschodniej. Na razie jest to problem lokalny, ale podczas jesiennych migracji ptaków ogniska choroby znowu mogą pojawić się w wielu miejscach świata.

Reklama

Przeszkoleni i gotowi

Zdaniem Janusza Związka, zastępcy Głównego Lekarza Weterynarii nie można wykluczyć, że ptasia grypa w wersji H5N1, groźnej dla człowieka, może pojawić się także w Polsce, ale, uspokaja, można nie dopuścić do pojawienia się choroby u ptaków domowych. Zapewnia, że Inspekcja Weterynaryjna oraz terenowe inspekcje weterynaryjne są przygotowana na taką ewentualność. Uzupełniony został sprzęt i środki dezynfekcyjne, w tych jednostkach, gdzie został zużyty. W Polsce na wiosnę odnotowano 8 ognisk ptasiej grypy - wszystkie u dzikich ptaków.

W kwietniu tego roku odbyło się tygodniowe szkolenie dla lekarzy wojewódzkich i powiatowych, gdzie w praktyce sprawdzano wiedzę na temat zwalczania choroby, tj. poprzez wywiad, badanie drobiu, usypianie zwierząt, przygotowanie dokumentów czy dezynfekcję pomieszczeń. Z tych ćwiczeń został przygotowany film, który stanowi materiał szkoleniowy.

Łagodniejsze restrykcje

Na wypadek zagrożenia gotowe jest rozporządzenie ministra rolnictwa, które zostanie wprowadzone w życie w momencie pojawienia się w Polsce wirusa ptasiej grypy. Tak jak wiosną tego roku, zostanie wówczas wprowadzony zakaz przetrzymywania ptaków na otwartej przestrzeni. Janusz Związek wyjaśnia, że drób niekoniecznie będzie musiał być zamknięty w pomieszczeniach, ale odizolowany, tak by nie stykał się z dzikim ptactwem. Restrykcje te będą dotyczyły nie tylko kur czy indyków, ale także kaczek i gęsi.

Na podstawie doświadczeń z wiosny tego roku, prawdopodobnie złagodzone zostaną działania, jakie podejmowane będą przez powiatowych lekarzy weterynarii w celu umożliwienia zorganizowania wystaw, targów lub pokazów po przeprowadzeniu analizy ryzyka.

Janusz Związek zapewnił, że na ewentualną walkę z wirusem ptasiej grypy są zapewnione pieniądze w budżecie na 2006 rok. Jego zdaniem, są one dostatecznie duże, by móc prowadzić aktywne działania w zwalczaniu choroby.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: My | lekarz weterynarii | choroby | główny lekarz weterynarii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »