Myśliwce i czołgi będzie można kupować bez limitów? Bruksela zapowiada "Białą Księgę"
Polska zamierza opracować reguły wyłączenia wydatków państw na obronność z kalkulacji długu i deficytu - zapowiedział minister finansów Andrzej Domański w Brukseli. Polski rząd w ramach prezydencji chce umożliwić, żeby w obliczu niestabilnej sytuacji w Europie, kraje członkowskie mogły zwiększyć wydatki na zbrojenia bez konieczności cięć w innych sektorach. Wcześniej przewodnicząca KE zapowiedziała utworzenie tzw. Białej Księgi, która określi możliwe sposoby finansowania przedsięwzięć zbrojeniowych w UE.
Minister finansów Andrzej Domański przedstawił w środę priorytety polskiej prezydencji - Polska przejęła przewodnictwo w Radzie UE z początkiem stycznia - przed komisją gospodarczą i monetarną (ECON) Parlamentu Europejskiego. Jednym z głównych tematów były wydatki na obronność.
Jak zapowiedział minister finansów na konferencji prasowej po spotkaniu w Brukseli, Polska zamierza prowadzić dyskusje dotyczące finansowania inwestycji w obronność i bezpieczeństwo w UE z zaangażowaniem w proces Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI).
Minister przypomniał, że w czasie przewodnictwa w Radzie Polska zamierza opracować reguły wyłączenia wydatków państw na obronność z kalkulacji długu i deficytu, żeby kraje mogły zwiększyć wydatki na zbrojenia bez konieczności cięć w innych sektorach. - Naszym celem jest przyjęcie przepisów oraz kodeksu postępowania, tak żeby kraje mogły swobodnie inwestować w myśliwce, nowy sprzęt, czołgi, amunicję albo w nowych żołnierzy - wymienił Domański.
Polityk zapewnił też, że prezydencja będzie nadal pracować nad tym, żeby zagwarantować długoterminowe wsparcie dla Ukrainy, m.in. w ramach implementacji instrumentu na rzecz Ukrainy, oraz przygotowywać się na większe potrzeby finansowe związane z odbudową tego kraju.
Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen w piątek 14 lutego zapowiedziała, że zaproponuje tzw. klauzulę ucieczki, która pozwala na poluzowanie zasad nakazujących państwom UE utrzymywanie deficytu budżetowego na poziomie poniżej 3 proc. PKB. Taka klauzula uruchomiona została m.in. w trakcie pandemii Covid-19. Odstępstwo pozwoli, żeby państwa wydawały na obronność bez konieczności cięć budżetowych w innych obszarach.
Rzecznik KE został ostatnio zapytany o szczegóły tego rozwiązania. W odpowiedzi zaznaczył, że w ramach reguł fiskalnych od niedawna istnieją dwie klauzule wyjścia. Jedna jest ogólna i została uruchomiona w czasie pandemii Covid-19, ale wymagała wystąpienia poważnego kryzysu gospodarczego. W latach 2020-23 kraje mogły zwiększać wydatki bez oglądania się na 3-procentowy pułap deficytu, ponieważ klauzula chroniła je przed procedurą nadmiernego deficytu.
"Natomiast, co być może o wiele ważniejsze, w ubiegłym roku (w ramach reformy reguł fiskalnych - red.) pojawiła się na horyzoncie narodowa klauzula wyjścia. Może ona zostać uruchomiona na wniosek kraju członkowskiego, kiedy zaistnieją wyjątkowe okoliczności, które będą poza kontrolą tego państwa i będą miały istotny wpływ na jego finanse" - wyjaśnił Ujvari. Pytany o to, kiedy KE zaprezentuje szczegóły swojego pomysłu, odparł, że 19 marca zostanie przedstawiona tzw. Biała Księga, w której Bruksela określi możliwe sposoby finansowania przedsięwzięć zbrojeniowych w UE.
"Sprawy posuwają się do przodu szybko. Dwa tygodnie temu przewodnicząca zapowiedziała, że szukamy elastycznych możliwości, by dać krajom więcej przestrzeni na wydatki obronne, a potem po dwóch tygodniach poszła dalej i teraz wiemy, że na stole leżą klauzule wyjścia. Możemy więc szybko spodziewać się dalszych konkretów" - podkreślił Ujvari.
Szef polskiego resortu finansów podczas posiedzenia komisji gospodarczej i monetarnej (ECON) PE zreferował europosłom tematy, jakie dzień wcześniej poruszyli w Brukseli ministrowie finansów UE. Chodzi m.in. o konieczność wzmocnienia unijnej konkurencyjności m.in. przez uproszczenie obciążeń administracyjnych spoczywających na europejskich firmach.
Jak poinformował Domański podczas spotkania dyskutowano także o obniżeniu cen energii. Minister mówił na konferencji, że "ceny są zbyt wysokie, co zagraża naszej konkurencyjności".