Na radę - prezydent
Przewartościowany złoty i nieugięta postawa RPP zmuszają rząd Leszka Millera do sięgnięcia po środki nadzwyczajne. Jaki odniosą skutek przekonamy się w ciągu najbliższych 10 dni. Czy wzrost napięcia wokół RPP służy dyskusji o polityce gospodarczej?
Propozycja zwołania Rady Gabinetowej może być odczytywana na różne sposoby. Jedno jest pewne, problem silnego złotego staje się dla ekipy rządzącej kwestią najważniejszą. Mniej istotne są aspekty polityczne, ważniejsza jest kwestia psychologiczna. Kurs złotego zdominował myślenie o polskiej gospodarce. Jeśli chodzi o kwestie merytoryczne, to nie sposób zapomnieć o tym, iż lekko podwartościowy złoty może przyczynić się do aktywizacji eksportu, jak to miało miejsce kilkadziesiąt lat temu w gospodarkach azjatyckich tygrysów. Z drugiej strony, polityka Rady, tłumaczącej aprecjację złotego bliskim wejściem do Eurolandu, nie powoduje wcale wzrostu inwestycji bezpośrednich, a wręcz przeciwnie, w ostatnim okresie one maleją - mówi prof. ekonomii UG Edmund Pietrzak. Co więcej, obcy kapitał nabywający obligacje, obserwując małe skokowe obniżki stóp, gra na krótkotrwałą, a zyskowną spekulację.
Nieważne jak oceniamy koncepcję zwołania Rady Gabinetowej, bez odpowiedzi pozostaje pytanie o politykę ekonomiczną.
Można mieć nadzieję, iż spotkanie pod egidą prezydenta przerwie stan niedyskusji pomiędzy radą a rządem.
Komentują dla PG
Prof. Edmund Pietrzak doradca ekonomiczny prezydenta RP
Prośba o zwołanie Rady, wystosowana przez premiera, to akt rozpaczy, wołanie o pomoc. Jest to zrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż to rząd ma konkretny problem do rozwiązania. To rząd wysłuchuje pretensji przedsiębiorców. To rząd obserwuje słaby eksport, a z drugiej strony wie, iż oczekuje się od niego działań na rzecz pobudzenia koniunktury. W tej sytuacji zrozumiałe jest, że problem polityki gospodarczej nabiera szczególnej wagi, a tym samym, zgodnie z konstytucją, dla jego rozwiązania można zwołać Radę Gabinetową. Jest wysoce prawdopodobne, iż prezydent będzie próbował wpłynąć na opinię dwóch członków Rady, a być może i na jej szefa. Można również odczytać tę inicjatywę, jako próbę przeniesienia dyskusji, o najważniejszych problemach gospodarczych, na bardziej neutralne forum. Jednak przede wszystkim jest to ze strony premiera prośba o pomoc.
Pragnę przede wszystkim zaznaczyć, iż prezentowane przeze mnie poglądy są całkowicie osobiste.
Prof. Jadwiga Staniszkis politolog, Wydział Socjologii UW
Leszek Miller, proponując zwołanie Rady Gabinetowej, sięgnął po nieskuteczne narzędzie. Gremium to nie ma przecież żadnych możliwości decyzyjnych. Jest faktem, że nasz złoty jest zbyt silny i jest to wynik nawarstwienia się wieloletnich złych wyborów. I obecnie stoimy przed dwoma równie złymi wyborami: albo jednostronna euroizacja (przyjęcie euro jako waluty narodowej - przyp. red.), albo dewaluacja złotego. Obie te operacje są niezwykle kosztowne i na żadną z nich nie ma pieniędzy. A silny złoty uderza w całą gospodarkę, powodując, że jesteśmy społeczeństwem beztroskich konsumentów, a nie społeczeństwem producentów. Tworzy się coś, co nazywam niekompletnym kapitalizmem.
To jest sytuacja bardzo trudna i rząd przede wszystkim powinien dążyć do uzdrowienia finansów publicznych.
Krzysztof Mika