Na te dane czekali wszyscy. Są kluczowe dla wzrostu PKB w 2024 r.
Na te dane czekali wszyscy ekonomiści. Pierwszy odczyt sprzedaży detalicznej w nowym roku kalendarzowym to ważna informacja o kondycji polskiego konsumenta - od odbicia konsumpcji zależy bowiem skala odbicia gospodarczego w 2024 r. Jak poinformował Główny Urząd Statystyczny, sprzedaż detaliczna w cenach stałych w styczniu wzrosła o 3 proc. w ujęciu rok do roku. To odczyt znacznie lepszy od oczekiwań - ekonomiści spodziewali się, że będzie to 1,4 proc.
W ujęciu miesięcznym, sprzedaż detaliczna spadła o 19,5 proc., podczas gdy analitycy obstawiali spadek o 20,4 proc. Z kolei w cenach bieżących sprzedaż detaliczna wzrosła w ubiegłym miesiącu o 4,6 proc. rdr (wobec konsensusu rynkowego na poziomie 3,5 proc.).
"Polski konsument wraca nad kreskę - w styczniu sprzedaż wzrosła o 3 proc. r/r, powyżej konsensusu i zgodnie z naszą prognozą" - obwieścili w serwisie X ekonomiści Banku Pekao. "To dobry wynik, ale - podobnie jak w przypadku produkcji przemysłowej - trzeba analizować grudzień (tu: słaby) i styczeń (tu: mocny) razem. Boomu nie ma" - dodali.
Przypomnijmy, że w dwóch ostatnich miesiącach ubiegłego roku sprzedaż detaliczna mocno rozczarowała analityków. Odczyty GUS okazały się rozbieżne z ich oczekiwaniami - w grudniu '23 sprzedaż detaliczna była niższa niż w analogicznym miesiącu poprzedniego roku o 2,3 proc. (ekonomiści prognozowali wzrost na poziomie 1,5 proc.).
W listopadzie 2023 roku dane były również słabe - sprzedaż detaliczna w cenach stałych spadła wówczas o 0,3 proc. w ujęciu rocznym. Tymczasem listopad i grudzień to tradycyjny okres dokonywania zakupów w ramach promocji związanych z tzw. Black Friday czy Black Weeks, a także zakupów związanych już bezpośrednio ze świętami Bożego Narodzenia. Więcej pisaliśmy o tym w tym tekście.
Część ekonomistów skłania się obecnie ku przekonaniu, że boom wydatkowy zwleka z nadejściem, bo konsumenci chcą odbudować oszczędności uszczuplone w okresie wysokiej inflacji. Dla gospodarki istotne jest jednak, aby konsumpcja gospodarstw domowych w końcu odbiła - ponieważ stanowi ona ważną składową PKB. To odbicie powinno ostatecznie stać się faktem, choć według ekspertów będzie raczej stopniowe niż skokowe.
"Wzrost sprzedaży detalicznej w styczniu niweluje zaniepokojenie dotyczące hamowania konsumpcji gospodarstw domowych, które pojawiło się po grudniowym niskim odczycie" - zauważyła w komentarzu do danych główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek. "Prawdopodobnie gospodarstwa domowe ograniczyły wówczas (bądź wręcz wstrzymały) swoje wydatki czekając na styczeń i zwiększenie dochodów."
"Utrzymuje się podwyższona skłonność gospodarstw domowych do oszczędzania (odbudowa oszczędności) oraz ograniczone zainteresowanie nabywaniem dóbr trwałego użytku (z wyjątkiem samochodów), jednak spodziewamy się stopniowej odbudowy sprzedaży i konsumpcji w związku ze znaczącym wzrostem płac i świadczeń społecznych w warunkach niższej inflacji" - napisali w porannym raporcie ekonomiści banku ING BSK.
Już po publikacji odczytu GUS dodawali w serwisie X: "Wyższy od oczekiwań wzrost płac w styczniu przełożył się na wyższą od konsensusu sprzedaż detaliczną (...) Czekamy na wyraźniejsze symptomy poprawy popytu na dobra trwałe. Podtrzymujemy ocenę, że wzrost PKB w 2024 będziemy zawdzięczali konsumpcji".
"Sprzedaż detaliczna jak na razie odzwierciedla obniżoną skłonność do konsumpcji ze strony gospodarstw domowych" - pisali przed publikacją danych GUS ich koledzy z Banku Millennium. "Niemniej uwarunkowania dochodowe wydatków (szybko rosnące realne wynagrodzenia, podwyżka płacy minimalnej, zwiększenie transferów społecznych, nastroje konsumenckie) pozostają dobre i w dłuższej perspektywie, naszym zdaniem, wzrost popytu konsumpcyjnego będzie silniej przyspieszał."