Na wakacje służbowym autem? NIK nie widzi w tym problemu

Bliski współpracownik szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia wybrał się na urlop do Chorwacji służbowym autem - informuje "Rzeczpospolita". Chodzi o białostockiego dyrektora Janusza Pawelczyka, który w czasie wakacji korzystał z jednego z samochodów floty należącej do instytucji, w czym jego pracodawca nie widzi nic złego.

Jak donosi gazeta, Pawelczyk jest "zaufanym człowiekiem" prezesa Banasia. Na urlop pojechał on luksusowym sześcioosobowym Mercedesem klasy V. Na co dzień van ten służy w NIK do wyjazdów członków Izby do Sejmu lub do obsługi zagranicznych delegacji.  

Białostocki dyrektor ma wszak inny samochód służbowy - Skodę superb, jednak na podróż wybrał się vanem, który nie pierwszy raz odbywa podróż międzynarodową. "Rzeczpospolita" wskazuje także, że ten sam model pojazdu był wykorzystywany do podobnych tras przez rzecznika prasowego NIK, Marcina Marjańskiego, który pojechał nim do Włoch oraz do Wielkiej Brytanii.

Reklama

Pozwolenie wydaje dyrektor, którego nie ma

W odpowiedzi na pytania redakcji rzecznik NIK nie potwierdził i nie zaprzeczył doniesieniom gazety. Tłumaczył on, że nie będzie komentować kwestii związanych z życiem prywatnym pracowników - o swoich podróżach także nic nie powiedział - a w temacie korzystania z aut służbowych przez pracowników wskazał on, że ustawodawca przewidział taką możliwość. 

W dalszym tłumaczeniu przedstawiciela NIK można się dowiedzieć, że aby skorzystać ze służbowego auta w celach prywatnych pracownik musi wystąpić z odpowiednią prośbą do zwierzchnika. Dla wiceprezesów Izby jest to prezes, natomiast dla urzędników niższego stopnia osobą odpowiedzialną do wydania takiej decyzji jest dyrektor generalny.  

Problem w tym, że od dłuższego czasu nikt nie zajmuje takiego stanowiska. Jak zauważa "Rzeczpospolita", ostatnim dyrektorem generalnym NIK była Janina Bielak, która została zwolniona na początku 2021 r. i od tego czasu Sejm nie przegłosował żadnej nominacji na jej miejsce.  

Dziennik wskazuje także, powołując się na źródła wśród pracowników Izby, że za czasów prezesa Banasia w NIK nie obowiązuje już zasada, że każdy wyjazd prywatny wpisywany jest do rejestru, a koszty z nim związane są potrącane z pensji. Zmieniła się także sama flota należąca do urzędu. Jeszcze w 2019 r. ta liczyła 40 samochodów, obecnie NIK posiada 80 aut, którymi w codziennej pracy posługują się nie tylko dyrektorzy, ale także radcy.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: najwyższa izba kontroli | Marian Banaś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »