Nadchodzi przedszkolna bieda

Ministerstwo Edukacji nie wprowadzi obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków, jednak gminy nie mają funduszy na prowadzenie placówek dla najmłodszych.

Ministerstwo Edukacji nie wprowadzi obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków, jednak gminy nie mają funduszy na prowadzenie placówek dla najmłodszych.

Największym problemem polskiego systemu oświaty jest edukacja najmłodszych - uważa Teresa Ogrodzińska, prezes Fundacji Rozwoju Dziecka im. Jana Amosa Komeńskiego. W Europie do przedszkola chodzi 70 proc. dzieci w wieku od 3 do 5 lat, w Polsce - 38 proc. Jeszcze gorzej jest na wsi. Tam tylko co dziesiąte dziecko ma zajęcia z przedszkolanką. Tymczasem wszystkie badania wskazują, że dzieci pozbawione wczesnej edukacji gorzej radzą sobie w szkole, a nawet w dorosłym życiu. - Dlatego aby wyrównać szanse edukacyjne, należy upowszechniać przedszkola, szczególnie na wsiach - dodaje Monika Rościszewska-Woźniak, koordynator programu Ośrodki przedszkolne - szansą na lepszy start finansowanego z Europejskiego Funduszu Europejskiego.



Krok do tyłu

Rozpoczynając urzędowanie premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że już od 1 września tego roku wszystkie pięciolatki obowiązkowo pójdą do przedszkola. W marcu Jarosław Zieliński, były wiceminister edukacji przesunął ten termin o rok z powodu braku funduszy. Jednocześnie obiecał wprowadzić pilotażową zerówkę dla pięciolatków. Na ten cel w budżecie państwa zarezerwowano 62 mln złotych.

Pieniądze miały być przeznaczone na wynagrodzenia nauczycieli zatrudnionych w nowo utworzonych ośrodkach przedszkolnych. Roman Giertych, wicepremier i minister edukacji narodowej ponownie ogłosił, że w tym roku pięciolatki nie pójdą obowiązkowo do przedszkola. Eksperci przyznają, że to dobra decyzja. - Obecnie w ponad 800 polskich gminach nie ma ani jednego przedszkola - tłumaczy Teresa Ogrodzińska. Sześciolatki chodzą w nich do zerówek w szkołach. Z powodu braku funduszy, pięciolatki również trafiłyby do szkół. Dlatego z decyzji Romana Giertycha cieszą się również samorządowcy. - Już dziś w budżecie państwa brakuje ok. 2 mld złotych na zadania oświatowe - mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz w woj. zachodniopomorskim, członek Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Tylko w województwie mazowieckim ponad 250 gmin dopłaca z własnej kasy do oświaty, w tym do zerówek. Przyznawana samorządom z budżetu państwa subwencja nie obejmuje wychowania przedszkolnego.

Zmarnowane pieniądze

Roman Giertych jednak wycofał się również z realizacji programu pilotażowego dla pięciolatków. Ministerstwo planuje jedynie wesprzeć rodziców, którzy zechcą wysyłać swoje dzieci do przedszkoli. Refinansowane mają być m.in. opłaty za przedszkole i koszt dojazdu. Nie wiadomo jednak, ile pieniędzy zamierza wydać na ten cel.

- Jestem zaskoczona taką decyzją. Wierzę jednak, że ministerstwo zmieni zdanie - mówi Teresa Ogrodzińska. - Szkoda że samorządy nie otrzymają wsparcia - dodaje Marek Olszewski. W oświacie bowiem tak naprawdę liczy się każda złotówka.

Polska może na dodatek stracić około 21 mln zł z Europjekiego Funduszu Społecznego. Pieniądze te mogą być wykorzystane właśnie na rozwój alternatywnych form edukacji przedszkolnej, w tym utworzenie prawie 320 ośrodków przedszkolnych. Ministerstwo ciągle nie ogłasza kolejnego konkursu, zamrażając w ten sposób unijne środki.

Tanie przedszkola

Eksperci uważają, że rząd powinien przygotować zmiany systemowe, które pozwolą upowszechnić edukację przedszkolną. - Trzeba umożliwić gminom organizowanie zajęć dla maluchów w wymiarze np. 9 godzin tygodniowo. Wówczas nauczycielka mogłaby przyjeżdżać do danej miejscowość trzy razy w tygodniu na trzy godziny. - tłumaczy Teresa Ogrodzińska. - Ponadto edukację przedszkolną należy powiązać z subwencją oświatową - dodaje Marek Olszewski. Nieobjęcie nią sześciolatków przyczyniło się do zamykanie przedszkoli na terenach wiejskich.

W Ministerstwie Edukacji trwają prace nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty Ma ona wprowadzić tzw. inne formy wychowania przedszkolnego, czyli placówki, które zapewnią bezpłatne nauczanie i wychowanie przedszkolne w czasie krótszym niż 5 godzin dziennie. Samorządowcy i eksperci twierdzą jednak, że nie ułatwi ona gminom zakładania ośrodków. Pracujący w nich nauczyciele mają być zatrudniani w przedszkolach i szkołach prowadzonych przez gminę na podstawie Karty Nauczyciela. Tymczasem samorządów nie stać na takie rozwiązanie.

Droga Karta Nauczyciela

W gminie Jastków w woj. lubelskim nie ma ani jednego przedszkola publicznego. Dzięki temu na jej terenie funkcjonuje aż siedem ośrodków edukacyjnych dla najmłodszych, do których uczęszcza 50 proc. dzieci. - Gdybyśmy zatrudnili we wszystkich nauczycieli na podstawie Karty Nauczyciela, gminie zabrakłoby funduszy na ich zorganizowanie - tłumaczy Teresa Kot, zastępca gminy Jastków. Problemem może być również znalezienie nauczycieli. Ministerstwo chce, by posiadali oni wykształcenie pedagogiczne o specjalizacji nauczanie przedszkolne lub wczesnoszkolne. - W małych miejscowościach, w których na początku lat dziewięćdziesiątych pozamykano przedszkola, brakuje takich osób - tłumaczy Alina Kozińska, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych. Absolwenci szkół średnich, licząc na zatrudnienie w domach kultury i ośrodkach pomocy społecznej, wybierali najczęściej pedagogikę kulturalno-oświatową lub resocjalizacyjną.

W efekcie ciągle nie wiadomo, jaka będzie polityka rządu w sprawie edukacji najmłodszych. Nie wiadomo też, kiedy sześciolatki będą objęte obowiązkiem szkolnym. Tymczasem w większości krajów europejskich, m.in. w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Belgii, Francji, edukacja szkolna zaczyna się właśnie w tym wieku.

Reklama

Jolanta Góra

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: przedszkola | gminy | edukacja | ekspert | olszewski | nauczyciele | MEN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »