Nadchodzi straszak na dłużników
Czarna lista dłużników niewypłacalnych to niezły sposób na odzyskanie pieniędzy. Połowa dłużników zwraca należność, kiedy wierzyciel zagrozi, że umieści ich dane w tym spisie. Co trzeci oddaje dług dopiero, gdy trafi na listę. Reszta - czyli co piąty dłużnik - nie reguluje zobowiązań nawet wtedy.
Powyższa statystyka to efekt obserwacji prowadzonych przez Krajowy Rejestr Długów, jedną z firm zajmujących się gromadzeniem informacji o dłużnikach.
"Ponad połowa z nich spłaca swoje zobowiązania na wezwanie KRD. 30 proc. dłużników oddaje pieniądze dopiero w momencie dopisania ich do rejestru - ocenia prezes zarządu KRD Biuro Informacji Gospodarczej SA Adam Łącki.
Większość dłużników robi wszystko, by jak najszybciej zniknąć z listy. Są jednak i tacy, którym nie bardzo zależy na opinii. KRD wylicza, że przez dłuższy czas w bazie danych pozostają nazwiska 15 proc. dłużników.
Status niewypłacalnego dłużnika, niezależnie czy jest to osoba fizyczna, czy prawna, poważnie utrudnia życie, bo w praktyce zamyka drogę do usług finansowych. Ktoś kto nie spłaca należności raczej nie ma co liczyć na kredyt bankowy, ani na wyrozumiałość firm leasingowych.