Najbardziej kasowe produkcje w historii polskiego kina. Najchętniej oglądane przez Polaków filmy zarobiły miliony
Przed 20 laty odbyła się premiera "Dnia świra", kultowego obrazu Marka Koterskiego z Markiem Kondratem w roli głównej. Z tej okazji przyjrzeliśmy się jak wygląda branża filmowa nad Wisłą i które produkcje najlepiej poradziły sobie pod względem finansowym. Najbardziej kasową produkcją w historii polskiego kina jest "Kler" Wojciecha Smarzowskiego. A "Ogniem i mieczem" - obraz Jerzego Hoffmana jest jedynym filmem puszczanym w kinach, który obejrzało ponad 7 milionów osób.
- To mój najbardziej zakręcony projekt - tak o filmie mówił jego reżyser. W 2014 r. obraz został zwycięzcą plebiscytu "Kino Wolność" na najlepszy film 25-lecia, przeprowadzonego wśród internautów i słuchaczy radiowej Trójki.
Przed dwoma laty, w 2020 roku ponad stu ekspertów stowarzyszenia "Słowo i Film" oraz Narodowego Centrum Kultury uznało "Dzień świra" za najlepszy polski film ostatnich 30 lat. A przed rokiem został on uznany przez Uniwersytet Humanistyczno - Społeczny za polski film wszech czasów. W czerwcu okrągłą rocznicę obchodził też Marek Koterski. Przed czterema dniami reżyser skończył 80 lat.
Czytaj również:"Dzień świra", czyli dzień każdego z nas
Najbardziej kasową, polską produkcją jest "Kler" Wojciecha Smarzowskiego. Odkąd wszedł na ekrany, we wrześniu 2018 roku, zarobił ponad 105 milionów złotych. Zyski byłyby większe, ale musiał w całości zwrócić 3,5 miliona złotych - dotację, jaką otrzymał na produkcję od Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Mimo to "Kler" jest najbardziej kasową produkcją od 30 lat. Film obejrzało w kinach ponad 5 milionów widzów.
Obrazowi o grzechach Kościoła, w tym tuszowaniu afer pedofilskich, przepowiadano sukces zanim wszedł do kin. Dodatkowego rozgłosu przysporzyły mu oskarżenia, że jest antyklerykalnym dziełem. Pod względem liczby widzów obraz zajmuje trzecią pozycję - po "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana i "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy.
Wspomniany film Hoffmana to jedyny obraz, który w Polsce przebił barierę 7 milionów widzów. Takim sukcesem nie może się pochwalić żadna emitowana w kinach produkcja krajowa ani zagraniczna.
"Ogniem i mieczem" okazał się nie tylko filmem popularnym ale też dochodowym. Przyniósł ponad 105 milionów złotych zysków, niespełna 200 tysięcy złotych mniej niż “Kler". Był też ostatnim wielkim dziełem reżysera i uhonorowaniem jego kariery. Hoffman, jeszcze w czasach PRL, przeniósł na ekran dwie inne powieści Henryka Sienkiewicza, "Pana Wołodyjowskiego" i "Potop". Obie produkcje były hitami tamtych czasów.
Trzecie miejsce w rankingu popularności polskich filmów zajmuje adaptacja epopei narodowej, "Pan Tadeusz", którą zrealizował Andrzej Wajda. Film wszedł do kin w 1999 roku i obejrzało go ponad 6 milionów widzów.
- Autor Pana Tadeusza powinien być z filmu zadowolony - tak o ekranizacji epopei napisał wtedy jeden z cenionych krytyków. Inni wytknęli reżyserowi, że bardziej skoncentrował się na scenografii i wyglądzie aktorów niż na wiernym oddaniu granych przez nich postaci. Nie wszystkich jednak krytykowano. Wiele pochwał otrzymała kreacja Bogusława Lindy, który wcielił się w rolę Jacka Soplicę - księdza Robaka. Dla reżysera realizacja narodowej epopei była spełnieniem marzenia. Przyniosła też duże zyski - prawie 83 miliony złotych.
Czwartą pozycję na liście popularności zajmuje "Quo Vadis" - kolejna ekranizacja powieści Henryka Sienkiewicza i ostatni film Jerzego Kawalerowicza. Produkcję obejrzało ponad 4 miliony osób, a zysk z niej osiągnął 70 milionów złotych.
W popremierowych recenzjach najwięcej pochwał zebrali: Bogusław Linda, Franciszek Pieczka i Jerzy Trela.
Reżyser "Faraona" i "Matki Joanny od aniołów" został potraktowany gorzej od aktorów. Krytycy ponownie przypomnieli sobie o filmie cztery lata później, po premierze "Rzymu" - serialu historycznego uznanego za produkcję wszechczasów. Obrońcy filmu przypominali jednak, że cała produkcja "Quo Vadis" kosztowała 18 milionów dolarów (76 milionów złotych). "Rzym" zaś na każdy z 12 odcinków dostawał po 9 milionów dolarów.
Piątym, najchętniej oglądanym polskim filmem ostatnich lat jest trzecia część świątecznego hitu Listy do M. 3", którą wyreżyserował Tomasz Konecki. W produkcji nie wystąpił Maciej Stuhr ani Roma Gąsiorowska. Zagrali za to Agnieszka Dygant, Tomasz Karolak i Piotr Adamczyk. Oglądalność filmu w kinach przekroczyła trzy miliony widzów, czyli więcej niż dwa lata wcześniej zobaczyło "Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy".
Kolejną, szóstą pozycję zajmują "Listy do M. 2" - film wyreżyserowany wcześniej przez Macieja Dejczera. Podobnie jak w przypadku pierwszej części, w 2015 roku dystrybutorzy też wypuścili film ponad miesiąc przed Bożym Narodzeniem i również tym razem rozbili bank. Film miał najlepsze otwarcie od 1999 roku a jego zarobki przekroczyły 75 milionów złotych. W sumie, w kinach, produkcja była bliska przekroczenia granicy 3 milionów widzów i miała lepszy wynik niż "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia".
Siódmym, najpopularniejszym filmem jest "Pitbull. Niebezpieczne dziewczyny" - trzeci film ze znanej serii i jedyny obraz Patryka Vegi w dziesiątce najpopularniejszych, polskich produkcji.
"Niebezpieczne kobiety" były bliskie osiągnięcia liczby 3 milionów widzów (2.8 miliona) - progu, którego który jak dotąd nie przekroczył żaden obraz Vegi. Film zarobił 35 milionów złotych.
Na ósmym miejscu jest "Katyń" - film z 2007 roku będący dla wielu ukoronowaniem kariery filmowej Andrzeja Wajdy. Nakręcenie tego obrazu było dla reżysera sprawą osobistą. Ojciec twórcy, Jakub Wajda, w czasie wojny został zamordowany w Charkowie, o czym artysta dowiedział się dopiero w latach 80. W kinach film zobaczyło ponad 2,7 miliona widzów. Produkcja była pokazywana również za granicą, między innymi w Rosji. "Katyń" dostał 9 nagród i 13 nominacji, między innymi do Oscara za najlepszy film nieangielskojęzyczny.
Dziewiątą pozycję na liście polskich hitów filmowych zajmują "Listy do M." - pierwszy z cyklu trzech filmów z tej serii. Produkcja słoweńskiego reżysera Mitji Okorna określona została mianem komedii romantycznej i pochwalono ją za scenariusz, dobrze dobrane pierwszoplanowe role i błyskotliwe epizody innych aktorów. Obraz obejrzało w kinach ponad 2.5 miliona osób.
Tyle samo widzów przyszło do kin na film "Lejdis" z 2008 roku. To największy sukces Andrzeja Saramonowicza i Tomasza Koneckiego, reżyserów między innymi "Pół-serio" i "Testosteronu". "Lejdis" nie miało jednak dobrych recenzji. Jak to czasem bywa, film bardziej spodobał się widowni niż krytyce. Obraz zarobił ponad 50 milionów złotych.
Ewa Wysocka
Zobacz również: