Najdroższe rynki wynajmu

Domy w Tokio i Londynie zawsze były drogie, jednak niedawny spadek kursu dolara sprawił, że te i inne luksusowe rynki stały się wyjątkowo mało atrakcyjne dla amerykańskich emigrantów, biznesmenów i każdego, kto ma nieszczęście otrzymywać pensję w dolarach.

Tak właśnie wygląda sytuacja w Hong Kongu. Dwupokojowe, nieumeblowane mieszkanie można tam wynająć za 6398 dolarów miesięcznie. Dla porównania, w Moskwie będzie to 4000 dolarów, a w Tokio 4102 dolary. Wyszukując te i podobne rynki korzystaliśmy z zestawień Mercer Human Resource Consulting, opartych na danych dla wynajmu nieruchomości Klasy-A w 2007 roku. Chociaż w różnych miejscach oznacza to różny standard, oznaczenie Klasa-A można rozszyfrować, jako lokal w dobrej dzielnicy, w wysokim standardzie i bez mebli. Ceny zostały uśrednione, aby wykluczyć niedorzeczne ceny luksusowych apartamentów w dzielnicach, takich jak londyńska Belgravia lub nowojorski Central Park. Stawki zostały przeliczone z lokalnej waluty na dolary. W 2007 roku dolar zanotował rekordowy spadek wobec euro po tym, jak w 2006 roku stracił już 11%. W stosunku do funta, dolar miał w 2007 roku kurs najniższy od 25 lat. Obecnie trwa stagnacja kursu dolara wobec obu tych walut.

Reklama

Na zdjęciach: Najdroższe rynki wynajmu nieruchomości
Na zdjęciach: Najbardziej przeszacowane rynki nieruchomości
Na zdjęciach: Najdroższe domy świata
Na zdjęciach: Co na światowym rynku nieruchomości można kupić za milion dolarów
Na zdjęciach: Najdroższe prywatne wyspy

Amerykańskie firmy posiadające biura w Londynie szczególnie boleśnie odczuwają te zmiany. Chociaż ceny wynajmu nieruchomości wzrosły nieznacznie, to jeśli dodać do tego spadek kursu dolara, otrzymamy 30% skok cen w latach 2006 - 2007. Biorąc pod uwagę, że Amerykanie nie mogą pozwolić sobie na wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych nawet o 3 do 6%, to wielu emigrantów będzie musiało zmienić lokum na tańsze, a może nawet przeprowadzić się do Leeds.

Jednak to nie ogromny londyński rynek zanotował największy wzrost cen. Czynsze w Moskwie podrożały o 33%, jeśli przeliczymy je na dolary. Natomiast na dość tanich rynkach, takich jak Bangalur lub Indie, ceny wynajmu wzrosły o 87% w ciągu roku. Jest to efekt słabej pozycji dolara wobec rupii oraz szybkiego wzrostu gospodarczego i złożoności Bangalurskiego rynku wynajmu nieruchomości, który, podobnie jak rynek sprzedaży, zyskuje na wartości wraz z rozwojem gospodarki Indii. Taka sytuacja oznacza kłopoty dla firm rozliczających się w dolarach. Dzieje się tak, gdyż w przeciwieństwie do międzynarodowych nabywców rozchwytujących nieruchomości w Nowym Jorku i Los Angeles dzięki korzystnemu dla nich kursowi wymiany walut, firmy nie przenoszą się tak szybko z kraju do kraju w zależności od siły nabywczej własnej waluty. Zamiast tego, muszą one absorbować rosnące ceny nieruchomości dla kadry kierowniczej i tymczasowo relokować pracowników.

Globalne korporacje odczuwają taką sytuację mniej dotkliwie, niż małe firmy, dla których kilkaset dolarów więcej wydane miesięcznie na wynajem lokalu ma duże znaczenie. Od 2006 roku, miesięczny czynsz w Hong Kongu, według danych Mercer, wzrósł z 4898 do 6398 dolarów. W Moskwie ceny wynajmu wzrosły o 1000 dolarów, a w Londynie o 900 dolarów. Jak wygląda rynek nieruchomości w twojej okolicy? Wyraź swoje zdanie. Dodaj opinię do działu "Komentarze czytelników" poniżej. Oczywiście, amerykańskie przedsiębiorstwa wypłacające pensje w lokalnych walutach są relatywnie bezpieczne. Dotyczy to na przykład zagranicznych filii Coca-Coli (nyse: KO - news - people ). Jeśli oddziały te generują zyski, kurs wymiany walut nie ma wpływu na ich kondycję.

"Zarabiamy na miejscu", mówi Crystal Walker, rzecznik prasowy firmy, wyjaśniając, że pracownicy Coke dotknięci wahaniami kursów walut to jedynie "kropla w morzu", gdyż niewielu z 71 000 pracowników tej firmy jest zatrudnionych poza granicami USA. Przedsiębiorstwa działające bardziej dynamicznie za granicą, jak Exxon Mobil (nyse: XOM - news - people ), są bardziej wrażliwe na zmiany na rynku walutowym, bez względu na to, czy spada jen, dolar czy inna waluta. "W naszej branży kursy walut mają zawsze duże znaczenie", mówi rzecznik korporacji, Alan Jeffers. "Czasem można zyskać, a czasem stracić".

Na zdjęciach: Luksusowe apartamenty: Australia/Nowa Zelandia/Południowy Pacyfik

Matt Woolsey

Forbes
Dowiedz się więcej na temat: tokio | firmy | najdroższa | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »