Najgorsze dopiero przed nami?

Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas, który w listopadzie, jako jedyny, przewidział w Polsce stagnację dziś roztacza kolejne pesymistyczne prognozy.

Kilka miesięcy temu główny ekonomista francuskiego banku prognozował wzrost gospodarczy w 2009 roku na poziomie 0,4 proc. Po tej prognozie spadła na niego fala krytyki. Zareagował nawet rząd. Adam Szejnfeld twierdził, że wynik ten jest absurdalny i sugerował próbę manipulacji. Niestety dziś, po 4 miesiącach, mediana prognoz rynkowych jest niemal równa tej listopadowej. Rzeczywistość potoczyła się według najczarniejszego scenariusza.

Dziś, na łamach "Pulsu Biznesu" Michał Dybuła aktualizuje swoją prognozę. Spodziewa się on ujemnego przyrostu gospodarczego.

Reklama

"Oczekuję spadku PKB. Sytuacja wewnętrzna jest bowiem gorsza, niż zakładałem w listopadzie" - stwierdza.

Ekonomista BNP Paribas odniósł się także do sytuacji złotego. Według niego obecne umocnienie jest jedynie przejściowe, a złoty będzie się dalej osłabiał.

Na pocieszenie Dybuła stwierdził, że Polska nadal ma szansę być jednym z najsłabiej dotkniętych kryzysem krajów Europy.

Więcej w "Pulsie Biznesu"

INTERIA.PL/Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | BNP Paribas | BNP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »