Napster się nie poddaje
Adwokaci firmy internetowej Napster, zajmującej się dystrybucją muzyki przez Internet wnieśli w czwartek apelację od wyroku sądu federalnego, nakazującego wstrzymanie jej działalności i pośrednictwa w wymianie nagrań muzycznych.
Napster został oskarżony o popieranie piractwa i
nieprzestrzeganie praw autorskich. Firma za pośrednictwem Internetu umożliwiała
przegrywanie utworów muzycznych bez żadnych opłat. Sprawę przeciwko firmie
skierowały do sądu koncerny muzyczne. Przedstawiciele amerykańskiego przemysłu
muzycznego stwierdzili, że działalność Napstera naraziła ich w ciągu ostatniego
półrocza na straty w wysokości 300 milionów dolarów. Decyzja o wstrzymaniu
dystrybucji muzyki zacznie obowiązywać jutro - o ile nie uchyli jej sąd
apelacyjny.
"Chociaż stanowczo nie zgadzamy się z decyzją Sądu, respektujemy
ją i rozumiemy podstawy jej wydania. Mamy zamiar się do niej zastosować" - powiedział Hank
Barry - przedstawiciel Napstera
Zgodnie z orzeczeniem sędziny federalnej
Marilyn Hall Patel, zakaz ma moc prawną od soboty. Wniosek apelacyjny ma
być rozpatrywany przez trzyosobowy skład sędziowski.
Zaraz po wydaniu orzeczenia przez Patel, internauci zaczęli ścigać się,
aby zdążyć skopiować z Internetu jak największą liczbę utworów muzycznych
przed wejściem w życie sądowego zakazu. Według szacunków, do końca tego
roku z usług Napstera mogło korzystać 70 milionów ludzi na całym świecie.
Amerykańskie Stowarzyszenie Przemysłu Muzycznego argumentuje, że Napster
popiera "nieopanowany, nielegalny jarmark w sieci". Z kolei obrońcy
firmy uważają, że jej działaność to nic innego jak internetowa odmiana
wolnej wymiany muzyki na płytach CD lub taśmach między przyjaciółmi.
Firma Napster pozwala użytkownikom na darmową wymianę i kopiowanie utworów
muzycznych w cyfrowej jakości. Od początku tego roku 20 milionów użytkowników
skopiowało setki milionów nagrań muzycznych.