Narasta niepokój przy granicy polsko-niemieckiej. Brandenburgia w strachu
Wiele wskazuje na to, że dzisiaj Niemcy poinformują o zaostrzeniu kontroli na granicy z Polską. Już sama zapowiedź ewentualnych kontroli na granicy polsko-niemieckiej wzbudziła niepokój przygranicznego biznesu. Szczególnie zaniepokojeni są właściciele firm z Brandenburgii - tych, które są zlokalizowane blisko granicy. - Dla nas ważne jest, aby ewentualne środki zastosowane na granicy nie utrudniały obecnie bardzo bliskich więzi gospodarczych między Brandenburgią a Polską - mówi w rozmowie z "Deutsche Welle" Knuth Thiel z Izby Przemysłowo-Handlowej Wschodniej Brandenburgii (IHK-Ostbrandenburg).
Niemieccy politycy są podzieleni w sprawie planów wprowadzenia stacjonarnych kontroli na granicy z Polską. Obaw za to nie kryją lokalni przedsiębiorcy - pisze "DW". Organizacje przedsiębiorców w regionie przygranicznym nie kryją obaw, że kontrole na granicach utrudnią życie firmom i ich pracownikom.
"Polska jest najważniejszym partnerem handlowym Brandenburgii; w 2022 roku obroty handlowe wyniosły prawie 9,3 mld euro" - zwraca uwagę cytowany wcześniej Knuth Thiel. Gospodarka Brandenburgii jest też mocno uzależniona od pracowników z Polski, którzy codziennie dojeżdżają do pracy przez granicę. To prawie 14 tysięcy osób.
- Kwitnący mały ruch graniczny także jest niezbędny dla życia gospodarczego i kulturalnego w regionie przygranicznym. Ponadto infrastruktura dla ruchu wschód-zachód, taka jak A12, jest przeciążona i bardzo podatna na zakłócenia - dodaje Thiel w rozmowie z "DW", przestrzegając, że planowane nowe kontrole nie mogą powodować jeszcze dłuższych korków.
"Najważniejsze dla gospodarki jest to, by zapewniony pozostał swobodny przepływ towarów i usług w UE nawet w obliczu nowych środków bezpieczeństwa" - podkreśla szef działu polityki gospodarczej w IHK-Ostbrandenburg.
Z kolei Niemieckie Stowarzyszenie Spedycji i Logistyki (DSLV) przestrzega przed zakłóceniami swobodnego przepływu towarów na europejskim rynku wewnętrznym, który jest "niezbędnym elementem podziału pracy w Europie" - czytamy w "DW".
"Podejmując decyzje, niemiecki rząd musi bezwzględnie wziąć pod uwagę w decyzjach ryzyko przerwania łańcuchów dostaw i rosnących kosztów logistyki - powiedział gazecie "Handelsblatt" (na którą powołuje się "Deutsche Welle") Frank Huster, dyrektor zarządzający DSLV. Przypomniał, jak wielkie zakłócenia spowodowało zamknięcie granic w czasie pandemii koronawirusa w 2020 roku.
***