Naszych bratanków czeka trudny rok!

Komisja Europejska, podobnie jak EBC, jest zaniepokojona, że nowymi przepisami rząd Węgier chce ograniczyć niezależność swojego banku centralnego. Przewodniczący KE wysłał w tej sprawie list do premiera Viktora Orbana radząc mu wycofanie projektu z parlamentu.

Komisja Europejska, podobnie jak EBC, jest zaniepokojona, że nowymi przepisami rząd Węgier chce ograniczyć niezależność swojego banku centralnego. Przewodniczący KE wysłał w tej sprawie list do premiera Viktora Orbana radząc mu wycofanie projektu z parlamentu.

Rząd Węgier złożył w środę w parlamencie projekt ustawy zwiększającej jego wpływ na bank centralny (MNB). Według projektu ustawy opublikowanego na stronie parlamentu, zastępców szefa MNB miałby wybierać premier.

"Mogę potwierdzić, że przewodniczący KE Jose Barroso wysłał list do premiera Węgier Viktora Orbana, wyrażając w nim poważne zaniepokojenie co do niezależności banku centralnego" - powiedziała we wtorek podczas codziennej konferencji w Brukseli rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen.

Wyjaśniła, że szef KE nie krył w liście zaniepokojenia Komisji co do zgodności obecnej wersji ustawy o MNB z artykułem 130. traktatu UE mówiącym o niezależności Europejskiego Banku Centralnego (EBC) i banków centralnych krajów UE. Barroso "żałował też, że ostatnia wersja tych przepisów nie była wcześniej konsultowana z EBC, który także wielokrotnie wyrażał niepokój" - zaznaczyła rzeczniczka.

Reklama

Jak dodała, w liście Barroso zaznacza, że jeśli nowe przepisy o MNB są niezgodne z prawem UE będą musiały być zmienione. "Przewodniczący radzi też, by wycofać z parlamentu dwa kwestionowane akty prawne i pracować wspólnie, by zapewnić zgodność przepisów z prawem UE" - podsumowała Ahrenkilde Hansen.

Rząd Orbana zmodyfikował już wcześniej reguły działania MNB, odbierając szefowi banku prawo nominowania dwóch zewnętrznych członków Rady Monetarnej, a także znacząco zmniejszając jego pensję (o 75 proc.). Ściągnął tym na siebie krytykę ze strony EBC, który uznał to za zamach na niezależność MNB.

Od objęcia władzy Orban przypuszczał ataki na prezesa MNB Andrasa Simora, aby skłonić go w ten sposób do podania się do dymisji. Kością niezgody między MNB a rządem jest polityka dotycząca stóp procentowych: rząd wolałby, by MNB obniżał je szybciej, co lepiej harmonizowałoby z planami premiera, mającymi na celu wzrost gospodarczy.

_ _ _ _

Węgierski premier Viktor Orban zapowiedział w poniedziałek, że Węgrów czeka trudny rok, naznaczony kryzysem strefy euro, który fatalnie odbija się na gospodarce kraju. Rząd obniżył tez prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego Węgier.

We wrześniu gabinet Orbana obniżył o połowę - do 1,5 proc. - prognozy wzrostu gospodarczego Węgier; pod koniec listopada poinformował zaś, że wzrost węgierskiego PKB wyniesie między 0,5 a 1 proc. W telewizyjnym wystąpieniu w poniedziałek Orban powiedział, że wyniesie on w przyszłym roku "0,5 proc. lub mniej".

Premier powiedział też parlamentarzystom, że kryzys zadłużenia publicznego w strefie euro może się przedłużyć, ponieważ europejscy przywódcy odrzucili metody "szybkiego rozwiązania" problemów, jak na przykład emisje euroobligacji.

"To sprawia, że czeka nas bardzo burzliwy rok" - powiedział Orban, dodając, że dotyczy to nie tylko Europy, ale też Węgier. Bardzo zależne od eksportu - zwłaszcza do Niemiec - Węgry mocno ucierpiały na spowolnieniu gospodarczym strefy euro - wyjaśnia AFP.

Budżet na rok 2012, który ma zostać zatwierdzony 20 grudnia, oparty był na założeniu, że wzrost gospodarczy wyniesie 0,5 proc., a kurs wymiany waluty utrzyma się na poziomie powyżej 300 forintów za euro.

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przewidziała niedawno, że na Węgrzech nastąpi lekka recesja, rzędu 0,6 proc., spowodowana wzrostem kosztu obsługi węgierskich kredytów oraz znaczącym ograniczeniem wydatków budżetowych.

Orban tłumaczy problemy gospodarcze kraju przede wszystkim kryzysem strefy euro. Budapeszt zwrócił się niedawno o pomoc do MFW i UE, aby uniknąć obniżenia ratingu Węgier i uspokoić rynki po spadku kursu forinta i zwiększeniu rentowności węgierskich obligacji - pisze AFP, dodając, że agencje ratingowe źle oceniły politykę gospodarczą gabinetu Orbana.

Komentatorzy nie podzielają opinii Orbana. Ich zdaniem kłopoty węgierskiej gospodarki to nie tylko odprysk kryzysu zadłużenia w strefie euro, ale także wynik niechęci instytucji finansowych do polityki premiera, który obłożył specjalnymi podatkami wielkie, czyli zagraniczne firmy energetyczne i telekomunikacyjne, a także banki.

Węgry wciąż nie mogą się pozbierać po recesji z 2009 roku, która spowodowała dwucyfrowe bezrobocie w rezultacie oszczędności wprowadzonych po wartej 20 mld euro interwencji MFW i UE, która uratowała kraj przed bankructwem.

W 2008 roku Węgry były pierwszym krajem UE, który na skutek kryzysu dostał wsparcie od MFW, Banku Światowego i unijnych partnerów (ze specjalnego, zapisanego w traktacie UE funduszu dla krajów poza strefą euro). W sumie Węgrom przyznano 20 mld euro.

Eksperci uważają, że powrót Budapesztu do negocjacji z MFW i UE to zwycięstwo instytucji finansowych, uznają jednak, że rozmowy z MFW prowadzą w dobrym kierunku, ponieważ pomoc uzależnia on zawsze od reform, cięć i dyscypliny finansowej.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Orban | kryzys gospodarczy | Węgry | Komisja Europejska | Węgier
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »