Nauczyciele będą mogli dorobić
W latach 2007-2013 Polska otrzyma 700 mln euro na finansowanie zajęć pozalekcyjnych. Ze środków Unii Europejskiej będą mogły korzystać tylko szkoły i nauczyciele. Pieniądze rozdysponują kuratoria oświaty za pośrednictwem samorządów.
Wciągu najbliższych sześciu lat do polskich szkół trafi ponad 2,6 mld zł z Europejskiego Funduszu Społecznego na realizację Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Z informacji, do jakich dotarła Gazeta Prawna wynika, że środki te będą mogły być wykorzystane jedynie na finansowanie zajęć pozalekcyjnych dla uczniów szkół, a nie np. na częściowe sfinansowanie założeń programu Zero tolerancji dla przemocy w szkole lub realizację innych pomysłów ministerstwa na naprawę systemu oświaty w Polsce.
- Chodzi o to, aby popołudniami i w soboty były otwarte sale gimnastyczne, by były środki na kółka biologiczne, chemiczne, matematyczne. Chcemy, by młodzież miała co robić - zapowiada Roman Giertych, minister edukacji narodowej.
Dodatkowo zajęcia finansowane przez EFS będą mogły organizować wyłącznie szkoły, a nie inne placówki edukacyjne, jak np. ośrodki kultury czy prywatne centra oświatowe. W opinii Ministerstwa Edukacji Narodowej rozwiązanie to uniemożliwi organizowanie fikcyjnych zajęć czy szkoleń. Przypadki takie miały miejsce w poprzednim okresie finansowym na lata 2004-2006. Kilka tego typu spraw trafiło już do prokuratury.
Tylko dla nauczycieli
MEN chce także, aby zajęcia pozalekcyjne prowadzili wyłącznie nauczyciele. W ten sposób uzyskają możliwość dorobienia do pensji. I to całkiem niemało. Gdyby całość środków unijnych przeznaczonych na zajęcia pozalekcyjne przekazano na wypłaty dla nauczycieli, którzy je poprowadzą, każdy z ponad 600 tys. pedagogów w Polsce otrzymałby około 4,5 tys. zł, czyli 650 zł rocznie w latach 2007-2013.
Jednak część pieniędzy z EFS na pewno trafi do urzędników odpowiedzialnych za obsługę finansową projektu. Wiadomo już także, że nie wszystkie szkoły, a tym samym nie wszyscy nauczyciele będą mogli poprowadzić zajęcia.
Dofinansowanie otrzymają tylko najlepsze projekty wyłonione w drodze konkursu. Niewykluczone więc, że najlepiej przygotowane i najbardziej aktywne szkoły umożliwią zatrudnionym w nich nauczycielom jeszcze wyższą wypłatę niż wspomniane 4,5 tys. zł. Z kolei osoby zatrudnione w szkołach, których projekty zostaną odrzucone w drodze konkursu, nie otrzymają dodatkowych pieniędzy.
- Mimo że kwota dofinansowania do zajęć na lata 2007-2013 jest duża, to jednak nie sądzę, aby nauczyciele otrzymali za ich prowadzenie stawki wyższe niż te, które obowiązują za godziny ponadwymiarowe - uważa Zdzisław Kusztal, dyrektor VIII Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie.
Dofinansowanie do zajęć pozalekcyjnych otrzymają wyłącznie szkoły, a nie inne placówki edukacyjne. O podziale pieniędzy z funduszy UE zdecydują kuratoria.
Problemy z procedurami
O tym, kto otrzyma środki z EFS, zdecydują przede wszystkim wojewódzkie kuratoria oświaty. To one przeprowadzą konkurs projektów na przeprowadzanie zajęć pozalekcyjnych.
Sławomir Kłosowski, wiceminister edukacji narodowej zapewnia, że o wyborze projektów będą decydować fachowcy, a tacy jego zdaniem zatrudnieni są właśnie w kuratoriach.
- Dodatkowo najlepiej znają lokalne problemy oświaty - dodaje wiceminister.
Projekty na przeprowadzenie zajęć pozalekcyjnych będzie mogła przygotować i przekazać do urzędu gminy każda szkoła w Polsce. Samorządowcy przedstawią kuratorium wniosek o dofinansowanie projektu. Po przeprowadzeniu i rozstrzygnięciu konkursu kuratoria przekażą pieniądze gminom, które zgłosiły zwycięskie projekty. Zanim ogłoszono zasady przyznawania dofinansowań i przekazywania ich do szkół, kierownictwu resortu edukacji zarzucano, że zabrało ono samorządom 700 mln euro z funduszy europejskich, przeznaczonych na edukację.
- Ministerstwo Edukacji Narodowej nikomu niczego nie zabiera. Opracuje tylko kryteria strategiczne, według których wyłonione zostaną projekty dotyczące organizacji zajęć pozalekcyjnych dofinansowanych ze środków unijnych - tłumaczy Sylwia Sysko-Romańczuk, wiceminister edukacji narodowej.
W jej opinii, gdyby MEN nie opracował kryteriów, zgodnie z którymi to kuratoria oświaty będą dokonywać wyboru projektów, w całym kraju mogłyby powstawać różne regionalne koncepcje podziału środków z EFS. A resortowi zależy, by powstała jedna, ogólnopolska procedura.
- Urzędy marszałkowskie nie prowadzą szkół, ale np. placówki doskonalenia nauczycieli i na ten cel nadal będą rozdzielać środki - dodaje Sylwia Sysko-Romańczuk.
Z kolei Sławomir Kłosowski przypomniał, że w latach ubiegłych w budżecie państwa nie było wyodrębnionych specjalnych środków na realizację zajęć pozalekcyjnych. Dotychczas były one finansowane z subwencji oświatowej, dlatego samorządy same decydowały, czy zorganizują je i w jakim wymiarze.
Szkoły (nie)przygotowane
Nie wszyscy pracownicy szkół są zadowoleni z opracowanej przez MEN procedury przyznawania dofinansowań do zajęć pozalekcyjnych.
- Bardzo dobrze współpracuje nam się z samorządami. Nie mogę też niczego złego powiedzieć o kontaktach z kuratorium, ale to samorządy lepiej znają lokalne problemy szkół - uważa Elżbieta Baryza, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Ciechocinku.
Jednak to nie współpraca z kuratoriami sprawi placówkom edukacyjnym najwięcej trudności w procesie pozyskiwania środków z EFS. Problemem będzie samo sporządzanie wniosków.
- Szkoły są gotowe do prowadzenia zajęć. Dysponujemy pomieszczeniami i wykwalifikowaną kadrą nauczycielską. Ale absolutnie nie jesteśmy przygotowani do pisania projektów o dofinansowanie - tłumaczy Zdzisław Kusztal.
- Nie mamy żadnych tego typu doświadczeń - dodaje Elżbieta Baryza.
W opinii dyrektorów szkół procedura przeprowadzania konkursów nie jest uzasadniona, gdyż wiadomo, że zajęcia pozalekcyjne są potrzebne wszystkim uczniom. Dodatkowe pieniądze mogą uzyskać placówki, które stać będzie na przygotowanie najlepszych projektów, a nie te, które najbardziej potrzebują dofinansowania.
- Dla dobra uczniów na pewno weźmiemy udział w konkursach organizowanych przez kuratoria - mówi Zdzisław Kusztal.
Niewykorzystane pieniądze
Z kolei dla Ministerstwa Edukacji i kuratoriów problemem może być wydatkowanie 700 mln euro. Dotychczasowe doświadczenia MEN dotyczące wykorzystania środków unijnych nie napawają optymizmem.
W latach 2004-2006 Ministerstwo Edukacji Narodowej miało do dyspozycji 278 mln euro na zwiększanie dostępu do edukacji oraz 450 mln euro na podniesienie jakości edukacji w odniesieniu do potrzeb rynku pracy.
Do sierpnia 2006 roku wydano dopiero 14 proc. pierwszej kwoty i 26 proc. drugiej. MEN nadzorował m.in. realizację działań mających sprzyjać tworzeniu alternatywnych form edukacji przedszkolnej. Pierwszy konkurs miał być zorganizowany w styczniu 2004 r., a został ogłoszony dopiero w grudniu. Umowa z pierwszym wnioskodawcą została podpisana pod koniec czerwca 2005 r. Kolejny, drugi konkurs MEN zorganizował dopiero w czerwcu 2006 r.
Łukasz Guza