Nawet monarcha może lecieć klasą ekonomiczną

Norwegia ze swoim bogactwem naftowym jest jednym z najbogatszych krajów świata, lecz również jednym z nielicznych, które nie mają samolotów rządowych. Rodzina królewska, premier i minister spraw zagranicznych latają zwykle samolotami rejsowymi, a tylko w wyjątkowych przypadkach maszynami czarterowanymi.

Kiedy król Harald z małżonką Sonją zdecydowali się obejrzeć z bliska narciarskie mistrzostwa świata w Ramsau w 1999 roku, urzędnicy dworu znaleźli tylko dwa wolne miejsca w samolotach rejsowych i tylko w klasie ekonomicznej. W dodatku jedno było z przodu samolotu, a drugie z tyłu. Monarchowie nie protestowali, a czas przelotu spędzili na dyskusjach z kibicami, czym wzbudzili ogromną sympatię.

Norwegia nie planuje zakupu samolotów rządowych, ponieważ taniej wychodzi czarterowanie niż utrzymanie maszyn, personelu i koszty ubezpieczeń. Wynajęcie samolotu od firmy prywatnej odbywa się z kolei tylko w przypadkach, gdy ważny jest czas, nie ma połączenia do kraju wizyty lub chodzi o bezpieczeństwo misji.

Reklama

Premier Norwegii Jens Stoltenberg, który lata bardzo dużo, aby wynająć samolot musi za każdym razem składać pisemne podanie do SMK, instancji decydującej o kosztach rządu, czyli... Kancelarii Premiera.

W ubiegłym roku premier przeleciał 250 tysięcy kilometrów, a koszty podróży wyniosły 3,6 mln koron (1,9 mln zł). Podobna sumę kosztowały podróże ministra spraw zagranicznych Janasa Gahr Stoere. W obu przypadkach większość podróży odbyta została samolotami rejsowymi, często w klasie ekonomicznej. Poza premierem i szefem dyplomacji zgodę na wynajęcie samolotu uzyskali kilkakrotnie minister obrony i rozwoju. Pozostali ministrowie nawet nie składają podobnych podań wiedząc, że zostaną odrzucone.

Kiedy Stoere poprosił w lecie o samolot dla delegacji Norwegii na szczyt NATO w Kabulu otrzymał go, lecz nie z powodu bezpieczeństwa, którym tłumaczono prośbę, tylko dlatego, że nie istnieje połączenie lotnicze Kabulu z Mazare-Sharif, gdzie stacjonują wojska Norwegii. Koszt falcona 2000 wypożyczonego w Danii wyniósł 750 tys. koron (375 tys. zł), co wprawiło norweskie media w szok z powodu "roztrwaniania pieniędzy podatników".

Restrykcyjny regulamin oszczędności

Ten restrykcyjny regulamin oszczędności doprowadził też do tragedii. 26 lutego 1987 roku minister spraw zagranicznych, 60-letni Knut Frydenlund (1976-81 i 1986-87) dostał wylewu po locie z Helsinek i zmarł na lotnisku Fornebu w Oslo. Główny architekt umowy pokojowej pomiędzy Izraelem i Palestyną, minister spraw zagranicznych (1991-93) Johan Joergen Holst przez wiele miesięcy prosił o przyznanie mu klasy biznes z powodu jego kłopotów z krążeniem i wysokiego wzrostu, z powodu którego nie mógł wyciągnąć nóg w klasie turystycznej. Zgody nie uzyskał. W grudniu 1993 roku po przylocie z Madrytu już na lotnisku Fornebu źle się poczuł, w szpitalu stwierdzono wylew, a miesiąc później zmarł w wieku zaledwie 57 lat.

Ostatni raz w Norwegii dyskutowano zakup samolotu dla rządu przed ośmiu laty, gdy zarząd lotnictwa cywilnego miał przekazać premierowi swój 10-letni samolot Dash 8, służący do lotów kontrolnych nad norweskimi lotniskami. Premier Kjell Magne Bondevik odmówił jednak latania ciasnym samolotem turbośmigłowym z powodu krótkiego zasięgu, małej szybkości i zbyt wysokiego poziomu hałasu. Nie żądał jednak wielkich luksusów, czego przykładem jest fakt, że przez kilka miesięcy jeździł do pracy pociągiem podmiejskim..

Zbigniew Kuczyński

Private Banking
Dowiedz się więcej na temat: świata | klasa ekonomiczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »