Nawet zwolennicy Trumpa zwiesili nos na kwintę. Boją się powrotu koszmaru
Tego nie było w Ameryce od 32 lat. Amerykanie spodziewają się, że inflacja wróci z nową siłą. Cenowe szaleństwo przez minione cztery lata wydrenowało ich kieszenie, a wzrost kosztów utrzymania przesądził o wyniku wyborów prezydenckich i zwycięstwie Donalda Trumpa. Po niespełna dwóch miesiącach urzędowania prezydenta nawet jego zwolennicy zwiesili nos na kwintę i nawet oni z rosnącym niepokojem patrzą w przyszłość.
University of Michigan w Ann Arbor co miesiąc od 1978 roku bada nastroje amerykańskich konsumentów. To jeden z najważniejszych wskaźników koniunktury mówiący o tym, jak przeciętni Amerykanie postrzegają sytuację gospodarczą swojego kraju teraz i w przyszłości. Na Consumer Sentiment Index wzorowane są wszystkie badania koniunktury na całym świecie. Badacze pytają też, jakiej konsumenci spodziewają się inflacji - w ciągu najbliższego roku i w długim terminie od 5 do 10 lat. Oczekiwania inflacyjne konsumentów to jedna z najważniejszych przesłanek banku centralnego Fed w podejmowaniu decyzji o stopach procentowych.
Bankierzy centralni uważają, że walka z inflacją musi - jak samolot - mieć dwa skrzydła. Jeśli coś się stanie z jednym - będzie katastrofa. Pierwsze skrzydło to polityka pieniężna, która powinna stwarzać takie warunki finansowe, żeby oddziaływać na popyt i równoważyć go z podażą. Gdy popyt jest słaby, powinny mu sprzyjać niskie koszty finansowania. Kiedy jest zbyt silny - podwyżki stóp mają ograniczać dostępność finansowania, skłaniać do oszczędzania i dusić popyt.
Nie mniej ważne są oczekiwania inflacyjne. To drugie skrzydło. Niektórzy ekonomiści mówią, że inflacja jest w naszych głowach i będzie taka, jaka sądzimy, że będzie. Rola banku centralnego polega na wpływaniu na oczekiwania inflacyjne, żeby ludzie byli przekonani, iż inflacja będzie bliska celu polityki pieniężnej. W USA cel banku centralnego to inflacja w wysokości 2 proc. Inflacja oczekiwana w ostatnim badaniu Uniwersytetu Michigan wyszła prawie dwa razy wyższa. Fed może uznać, że katastrofa jest blisko.
Oczekiwana inflacja w USA w długim terminie - najważniejsza dla banku centralnego - jest nie tylko prawie dwa razy wyższa od celu polityki pieniężnej. Takiego skoku oczekiwań inflacyjnych jak w marcu nie było w Ameryce od 1993 roku, czyli od 32 lat. Respondenci w ostatnich badaniach Uniwersytetu Michigan wskazali, że inflacja w długim okresie wzrośnie do 3,9 proc. Już w lutym i tak nastąpił silny skok inflacyjnych oczekiwań długoterminowych; z badań wynikła inflacja na poziomie 3,5 proc. wobec 3,2 proc. w styczniu. Teraz amerykański bank centralny musi się zastanowić, czy oczekiwania inflacyjne konsumentów nie wymknęły mu się już spod kontroli.
Tym bardziej, że krótkoterminowe oczekiwania inflacyjne także mocno wzrosły; z 4,3 proc. w lutym do 4,9 proc. w marcu. Przypomnijmy, że najniższe oczekiwania inflacyjne od niemal czterech lat, czyli od grudnia 2020 roku, były w listopadzie i wyniosły 2,6 proc., co potwierdzało skuteczności polityki pieniężnej prowadzonej przez Fed i kontrolę banku centralnego nad oczekiwaniami konsumentów.
W grudniu oczekiwania krótkoterminowe lekko wzrosły do 2,8 proc., w styczniu skoczyły już do 3,3 proc., a w lutym do 3,5 proc. To znaczy, że rosną czwarty miesiąc z rzędu. W dodatku dane o inflacji za luty pokazały, że główny indeks cen konsumpcyjnych lekko się obniżył do 2,8 proc. po czterech wcześniejszych miesiącach nieprzerwanych wzrostów.
Do tych fatalnych danych dochodzi jeszcze jeden ważny fakt. Badania Uniwersytetu Michigan identyfikują konsumentów w różnych grupach wiekowych, pod względem wykształcenia, dochodów, majątku, preferencji politycznych i regionu zamieszkania. Jeszcze w lutym, gdy oczekiwania inflacyjne już mocno wzrosły, nastąpiło to we wszystkich grupach wiekowych, dochodowych, majątkowych itp., ale pesymizm przejawiali zwolennicy demokratów i respondenci indyferentni politycznie. Zwolennicy republikanów i Donalda Trumpa byli teflonowi. Nie spodziewali się wzrostu inflacji. W marcu - oni także się załamali.
"Oczekiwania inflacyjne na przyszły rok wzrosły z 4,3 proc. w zeszłym miesiącu do 4,9 proc. w tym miesiącu, co jest najwyższym odczytem od listopada 2022 roku i oznacza trzy kolejne miesiące niezwykle dużych wzrostów o 0,5 punktu procentowego lub więcej. Wzrost w tym miesiącu zaobserwowano we wszystkich trzech przynależnościach politycznych" - skomentowała wyniki badań Joanne Hsu, dyrektorka ds. badań konsumenckich.
Co jest powodem wzrostu oczekiwań inflacyjnych? Polityka Donalda Trumpa, a przede wszystkim cła. Ekonomiści zgodnie mówią od dawna - wprowadzanie ceł spowoduje wzrost cen. Inflacja będzie wyższa. Kiedy prowadzono badania w styczniu i w lutym, Donald Trump jeszcze jedynie zapowiadał cła. Badani w marcu zobaczyli, jak je wprowadza.
Równocześnie ze wzrostem oczekiwań inflacyjnych w marcu gwałtowanie spadły nastroje konsumentów i to w dodatku już trzeci miesiąc z rzędu. Amerykanie od czterech miesięcy coraz bardziej boją się bezrobocia. Obecnie blisko 70 proc. badanych uważa, że bezrobocie wzrośnie w ciągu roku, gdy w listopadzie było to trochę ponad 30 proc.
Indeks nastrojów konsumentów za marzec obniżył się do 57,9, co oznacza spadek o 10,5 proc. w porównaniu z lutym i o 27 proc. w ciągu roku. Nastroje gwałtownie pogorszyły się we wszystkich grupach demograficznych. Dlaczego?
"Wielu konsumentów wskazało na wysoki poziom niepewności wokół polityki i innych czynników ekonomicznych; częste wahania w polityce gospodarczej bardzo utrudniają konsumentom planowanie przyszłości, niezależnie od preferencji politycznych" - skomentowała Joanne Hsu.
Co jednak istotne, marcowe badanie pokazało po raz pierwszy gwałtowne załamanie się nastrojów wśród zwolenników Donalda Trumpa.
"Konsumenci ze wszystkich identyfikacji politycznych zgadzają się, że perspektywy osłabły od lutego. Pomimo większego zaufania po wyborach, zwolennicy republikanów odnotowali znaczny, 10-procentowy spadek indeksu oczekiwań w marcu. W przypadku indyferentnych politycznie i zwolenników demokratów indeks oczekiwań spadł jeszcze bardziej, odpowiednio o 12 i 24 proc." - dodała Joanne Hsu.
Przypomnijmy, że indeks nastrojów konsumentów lokalną "górkę" osiągnął w grudniu 2024 roku z wynikiem 74, po okresie półrocznej, ciągłej poprawy nastrojów. W marcu był już o 22 proc. niższy niż w grudniu.
Spadek nastrojów konsumenckich i wzrost oczekiwań inflacyjnych jednoznacznie pokazują także inne badania. Obliczany przez organizację Conference Board Indeks Zaufania Konsumentów spadł w lutym o 7 punktów do 98,3 i był to trzeci miesięczny spadek z rzędu.
Wskaźnik oczekiwań - oparty na krótkoterminowych prognozach konsumentów dotyczących m.in. dochodów i warunków na rynku pracy - spadł o 9,3 punktu do 72,9. Po raz pierwszy od czerwca 2024 roku wskaźnik ten był poniżej progu 80, który zwykle oznacza nadchodzącą recesję.
Badania te pokazały również skokowy wzrost oczekiwań inflacyjnych. Średnie 12-miesięczne oczekiwania inflacyjne wzrosły z 5,2 proc. w styczniu do 6 proc. w lutym. Conference Board opublikuje wyniki kolejnych badań 25 marca.
Jacek Ramotowski