NBP wesprze siły zbrojne. Czeka nas znów osłabianie złotego?
95 proc. rocznego zysku Narodowego Banku Polskiego będzie trafiało już nie bezpośrednio do budżetu państwa, ale do Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych prowadzonego przez Bank Gospodarstwa Krajowego – wynika z projektu ustawy „O obronie Ojczyzny” i proponowanych zmian w ustawie o NBP. Czy to będzie oznaczało, że dla podwyższenia zysku i wyższej wpłaty do nowego funduszu bank centralny znów zagra pod koniec roku na osłabienie polskiej waluty?
Projekt to realizacja zapowiedzi wicepremiera ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. - W terminie 14 dni od dnia zatwierdzenia rocznego sprawozdania finansowego NBP część rocznego zysku NBP (wpłata z zysku NBP) podlega odprowadzeniu na Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych - taką korektę chce wprowadzić koalicja rządowa.
Obecnie "część rocznego zysku NBP (wpłata z zysku NBP) podlega odprowadzeniu do budżetu państwa". Chodzi dokładnie o 95 proc. zysku NBP, gdyż 5 proc. jest przeznaczane na fundusz rezerwowy banku centralnego (do wysokości 1,5 mld zł, czyli poziomu funduszu statutowego). Fundusz rezerwowy służy wyłącznie na pokrycie strat bilansowych NBP.
W czerwcu bieżącego roku NBP dokonał wpłaty do budżetu ponad 8,87 mld złotych (na fundusz rezerwowy NBP przekazano 467,2 mln zł). W latach 2016-2020 NBP przekazał do kasy państwa ponad 32 mld zł.
Gdy w grudniu ubiegłego roku NBP interweniował na rynku walutowym osłabiając złotego analitycy spekulowali, że celem tego działania mogła być także chęć poprawy wyniku banku centralnego za 2020 r. i tym samym większa wpłata do budżetu państwa (chodzić miało o jak najlepsze różnice kursowe, by wykazać większy zysk z bankowych rezerw). W drugiej połowie ostatniego miesiąca ubiegłego roku euro zdrożało z 4,44 zł do 4,57 zł.
Prezes NBP Adam Glapiński podkreślał potem, że "interwencja miała zapobiec groźnemu procesowi aprecjacji polskiego złotego i cel został osiągnięty". - Chodziło nam o uspokojenie sytuacji, żeby eksporterzy w miarę stabilnie mogli planować swoje działanie - wskazywał.
Obecnie jesteśmy jeszcze wyżej - w piątek euro na rynku walutowym wyceniano na 4,64 zł.
Niedawno Łukasz Wilkowicz przypominał w "Dzienniku Gazecie Prawnej", że "zysk banku centralnego to nic pewnego, bo raz jest, a innym razem go nie ma".
- Czy można siły zbrojne narażać na ryzyko, że nie dostaną swojej "działki"? Chyba że gdzieś w zaciszu gabinetów wymyślono sposób na zapewnienie stabilnego wyniku banku centralnego. Najskuteczniejszy byłby taki: staramy się, żeby złoty był możliwie słaby, bo właśnie wtedy szanse na dobry wynik finansowy banku centralnego są największe. Wynikają z prostego faktu, że rośnie wartość przeliczonych na złote rezerw walutowych. Narzuca się więc prosty wniosek: im słabszy złoty, tym więcej pieniędzy na wojsko - można było przeczytać w "DGP".
Dziennik zauważył także, że nowy projekt będzie musiał zostać skonsultowany w Europejskim Banku Centralnym. A ten już wcześniej wskazywał, że "niedopuszczalne są tymczasowe lub doraźne środki ustawodawcze równoznaczne z wydawaniem poleceń krajowemu bankowi centralnemu co do sposobu podziału zysku".