Negatywne trendy w polskiej gospodarce powinny zostać odwrócone
Spadek tempa wzrostu PKB w II kwartale do 2,4 proc. z 3,5 proc. w I kwartale jest bardzo złą informacją, a trudności polskiej gospodarki będą się pogłębiały - ocenił Andrzej Kaźmierczak z RPP w datowanym na 2 września wywiadzie dla Radia Maryja. Dodał, że Polsce nie grozi jednak recesja, a od połowy przyszłego roku obecne, negatywne trendy w gospodarce powinne zostać odwrócone, choć nie będzie to silne odbicie.
- Jeszcze w I kwartale PKB rósł w tempie 3,5 proc., teraz spadł bardzo mocno, co oczywiście ma daleko idące konsekwencje dla sytuacji, dla obywateli. Im niższe tempo wzrostu PKB, tym niewątpliwie mniejsze wpływy do budżetu, tym trudniejsza sytuacja budżetu państwa i tym głębsza polityka zaciskania pasa, polityka cięć wydatków budżetowych, ze wszystkimi tego konsekwencjami dla wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej i sytuacji sektora prywatnego. Więc to jest bardzo zła informacja. Pogorszenie sytuacji jest bardzo, bardzo mocne i wygląda na to, że te trudności jednak będą się pogłębiały. Na to wskazują najnowsze prognozy, jeżeli chodzi o kształtowanie się PKB, kształtowanie się konsumpcji i kształtowanie się inwestycji - powiedział Kaźmierczak.
- (...) Aby zatrudnienie rosło, aby ilość miejsc pracy rosła, to nasz PKB powinien rosnąć w tempie mniej więcej 4,0 proc. Dopiero od 4,0 proc. spada bezrobocie. A ono jest niestety bardzo wysokie, z perspektywą dalszego wzrostu, bo według GUS wynosi ono obecnie 12,3 proc. To jest bardzo wysoki wskaźnik i będzie rosło, zapewne powyżej 13,0 proc. Bo jeżeli skończą się prace sezonowe, jeżeli młodzież, która skończyła szkołę będzie poszukiwała zatrudnienia i tego zatrudnienia nie znajdzie, a pewnie tak będzie, to niestety bezrobocie podskoczy. Zresztą zawsze we wrześniu bezrobocie rośnie - dodał.
- (...) generalnie rzecz biorąc jest zamrożenie płac w sferze budżetowej i zastój wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Stąd po uwzględnieniu inflacji w ujęciu realnym one spadają i ta sytuacja się utrzyma, mniej więcej do połowy przyszłego roku, dopóki oczywiście dynamika PKB będzie spadała. A tak mówią prognozy. I dopiero powolutku, od połowy przyszłego roku powróci optymizm i inwestycje, i konsumpcja powinny nieco wzrosnąć. Ale nie sądzę, żeby to był jakiś taki wzrost mocno odczuwalny, żeby to było jakieś silne odbicie. Ale jednak to będzie odwrócenie trendu. To niewątpliwie powinno mieć miejsce, odwrócenie trendu - ocenia członek RPP.
Kaźmierczak pytany, czy Polsce grozi recesja stwierdził:
"Nie, tego prognozy nie przewidują, w przeciwieństwie do wielu krajów strefy euro. Jednak recesji nie będzie, jestem tego pewien. Nadal będziemy mieli dodatni wzrost, ale to będzie takie czołganie się, to będzie taki marazm. Stabilna sytuacja na niskim poziomie, która oczywiście nie może nas zadawalać. Jeżeli my będziemy rozwijać się w tempie 2,0 proc. PKB wzrostu rocznie, to my nigdy nie dościgniemy przeciętnego poziomu życia w strefie euro czy w Unii Europejskiej. Ten dystans będzie się utrzymywał, utrwalał".