Nie będzie renacjonalizacji?

We wtorek komitet stoczniowy przeanalizuje plany restrukturyzacji Stoczni Gdynia. Program zarządu może trafić do kosza.

Skarb Państwa skrytykował wniosek zarządu Stoczni Gdynia o dokapitalizowanie jej 120 mln zł i ograniczenie praw akcjonariuszy. Opracowany przez zarząd program naprawy spółki stracił więc aktualność, a być może nawet zostanie zastąpiony innym.

- Rozpoczynamy prace i analizy przy przygotowaniu nowego programu. Na restrukturyzację potrzeba 400-500 mln zł, a 120 mln zł proponowanego przez zarząd dokapitalizowania nie rozwiązuje problemów. Trzeba ustalić z wierzycielami zasady redukcji zobowiązań handlowych, uregulować zobowiązania wobec pracowników. Konieczne jest zwiększenie zaangażowania armatorów, dostawców i kontrahentów oraz banków - międzynarodowych instytucji finansowych - wylicza Marek Roman, dyrektor Grupy Firm Doradczych EVIP, akcjonariusza firmy.

Reklama

EVIP przedstawił już zresztą w resorcie skarbu koncepcję naprawy spółki. Obecnie dyrektor Roman liczy również, że resort gospodarki wesprze opracowanie nowej ścieżki restrukturyzacji gdyńskiej stoczni. I wiele wskazuje na to, że się nie zawiedzie. Na wtorek zaplanowano bowiem spotkanie komitetu stoczniowego z udziałem wicepremiera Jerzego Hausnera, podczas którego będą analizowane szanse i plany restrukturyzacji stoczni. Jaki będzie nowy program? Wiele wskazuje na to, że może w nim znaleźć się sporo elementów koncepcji EVIP, takich choćby jak zwiększenie limitu poręczeń KUKE czy wprowadzenie do spółki armatorów jako inwestorów.

Gospodarka a polityka

- Scenariusz restrukturyzacji stoczni zależy od tego, czy zwyciężą przesłanki polityczne czy gospodarcze. Obecny program zakłada funkcjonowanie stoczni na koszt państwa. Wielu urzędników państwowych jest skłonnych zgodzić się na renacjonalizację spółki. Są jednak i tacy, którzy nie myślą o przejmowaniu stoczni - mówi jeden z przedstawicieli sektora.

Przejęcie stoczni przez Skarb Państwa może bowiem budżet sporo kosztować. Nie dość, że w programie obecnego zarządu zapisano pomoc publiczną sięgającą ponad 1 mld zł, to jeszcze wiele pieniędzy państwo musiałoby wydać na objęcie nowych akcji.

- Na koniec roku wartość księgowa stoczni może wynieść minus 200 mln zł. Jeśli Skarb Państwa miałby obejmować nowe akcje, ich cena emisyjna nie może być niższa od nominalnej, która wynosi 10 zł za walor. Po tej cenie nawet państwowe firmy dwa razy pomyślą, zanim kupią akcje - mówi jeden z ekspertów.

Nierealne plany

Dziś pewne jest jedno. Na realizację planów zarządu nie ma szans.

- W tym roku stocznia miała zbudować dziewięć statków, zbuduje nie więcej niż pięć. Na przyszły rok zaplanowano 24 jednostki, ale ten plan jest nierealny - mówi Dariusz Adamski, członek rady nadzorczej stoczni z ramienia załogi.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: stoczni | plany | 'Wtorek' | skarb | Gdynia | Skarb Państwa | W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »