Nie będzie zwolnień w budżetówce

Zakłady budżetowe i gospodarstwa pomocnicze zostaną wkrótce zlikwidowane. W ich miejsce powstaną nowe jednostki funkcjonujące jak przedsiębiorstwa. Nowe rozwiązania dotyczą sektora rządowego i samorządowego.

Likwidacja zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych jednostek państwowych i samorządowych budzi opór ze strony ich pracowników. Wiadomo już, że Ministerstwo Finansów planuje utworzenie nowych jednostek organizacyjnych, czyli quasi-przedsiębiorstw, które byłyby wewnątrz sektora finansów publicznych i prowadziły ograniczoną działalność gospodarczą.

Celem tego etapu reformy jest konsolidacja sektora finansów publicznych, większa jawność gospodarki finansowej państwa i samorządów oraz oszczędności dla budżetu. Do końca marca gotowy będzie projekt ustaw określających zasady funkcjonowania nowych jednostek.

Reklama

Zmiana miejsca pracy

Plany ministerstwa oznaczają zmiany dla sporej grupy pracowników budżetówki.

- Po likwidacji zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych część pracowników znajdzie zatrudnienie w jednostce macierzystej, to znaczy w jednostce sektora finansów publicznych, która utworzyła gospodarstwo pomocnicze. Część rozpocznie pracę w nowych jednostkach - powiedziała Gazecie Prawnej wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska.

Dodała jednak, że decyzje będą podejmowali kierownicy jednostek. Nie wiadomo zatem, czy zechcą przejąć wszystkich dotychczasowych pracowników.

Zdaniem dr. Wojciecha Misiąga, kierownika Zakładu Finansów Publicznych w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową, trudno przesądzać, co się stanie z zatrudnionymi, skoro nie ma jeszcze zapowiadanych ustaw. Dopiero gdy ministerstwo je zaprezentuje, będzie można powiedzieć, jakie konsekwencje rodzą dla załogi zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych. Ekspert przyznaje jednak, że pomysł utworzenia quasi-przedsiębiorstw, mimo że pojawił się pierwszy raz już dziesięć lat temu, oznacza, że jednostki te będą bardziej rynkowe niż obecne zakłady czy gospodarstwa.

Jego zdaniem, zwolnienia nie są wykluczone, chociaż dotyczyłyby tylko tych zakładów lub gospodarstw pomocniczych, które na siebie nie zarabiają i do których muszą dopłacać samorządy.

- Istnieją dwie możliwości: albo firma jest zdolna sama się utrzymać i samorząd chce, aby zakład budżetowy lub gospodarstwo pomocnicze funkcjonowało, albo jeśli nie zarabia ono na swoje utrzymanie i samorząd nie chce do niego dopłacać, to jest likwidowane - powiedział Gazecie Prawnej dr Wojciech Misiąg.

Wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska twierdzi, że pracownicy zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych znajdą zatrudnienie w nowych jednostkach.

Nowa forma jednostki

Obecnie zakłady budżetowe i gospodarstwa pomocnicze realizują wszelkie zadania, z których jednostka może mieć dodatkowych dochód. Są to m. in. zarządy nieruchomości, przedsiębiorstwa oczyszczania lub utrzymania miasta, drukarnie, zakłady poligraficzne, stołówki, różnego rodzaju gastronomia, a nawet kwiaciarnie i warsztaty mechaniczne, obsługujące tabor samochodowy jednostki.

- Obowiązuje zasada, że gospodarstwa pomocnicze sprzedają swoje usługi jednostce macierzystej po kosztach. Firmom zewnętrznym świadczą jednak usługi, z których mają dodatkowy przychód - wyjaśnia Katarzyna Kuniewicz z Katedry Finansów Publicznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Problem polega na tym, że zakład budżetowy nie prowadzi obecnie rachunku kosztów.

- Zakłady budżetowe nie mają osobowości prawnej, a zatem nie mają możliwości amortyzacji. To oznacza, że nawet jeśli gmina dopłaca do zakładu, to i tak nie wie, ile kosztuje realizacja powierzonych zadań. Może się więc okazać, że świadczone przez zakłady usługi kosztują bardzo dużo. Zatem likwidacja tych jednostek nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem - tłumaczy dr Wojciech Misiąg.

Pierwsze wątpliwości

Pojawiają się jednak obawy, czy quasi-przedsiębiorstwa rozwiążą problemy z obecnymi zakładami budżetowymi i gospodarstwami pomocniczymi. Są też wątpliwości, czy nie będą to zakłady budżetowe bis.

Wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska wyjaśniła, że nowe quasi-przedsiębiorstwa będą prowadziły własną gospodarkę finansową.

- Dziś zakłady budżetowe działają pod szyldem Skarbu Państwa i nie mają osobowości prawnej. Natomiast quasi-przedsiębiorstwa będą miały osobowość prawną i będą działały na własny rachunek, ale w ograniczonym zakresie. Nie będą jednak działały tak, jak przedsiębiorstwa funkcjonujące na rynku. Będzie je tworzył bezpośrednio minister - powiedziała Elżbieta Suchocka-Roguska.

Zakłady budżetowe i gospodarstwa pomocnicze realizują obecnie wszelkie zadania, z których jednostka może mieć jakiś dodatkowych dochód.

Dodała, że nowa forma zostanie wprowadzona zarówno w sektorze rządowym, jak i samorządowym. W ustawie ma zostać dokładnie określony obszar, w którym quasi-przedsiębiorstwa będą funkcjonowały.

- Nie można dziś jeszcze powiedzieć, jakie zadania będą realizowały nowe jednostki - przyznała wiceminister.

Zdaniem Katarzyny Kuniewicz utworzenie nowej formy organizacyjnej, o której mówiła wiceminister, może nie być zasadne. Pojawiają się bowiem wątpliwości, czy nie będzie to dawny zakład budżetowy wyposażony w osobowość prawną.

Łukasz Zalewski

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »