Nie będziemy musieli szybko obniżać deficytu. Polski rząd może liczyć na wyrozumiałość

Minister finansów Andrzej Domański zapowiada konsolidację finansów publicznych (czyli ich stopniowe równoważenie), ale jeszcze nie w 2024 roku. Nie jest wyjątkiem, gdyż - jak podsumowują analitycy Allianz Trade - na naszym kontynencie zabezpieczenia fiskalne są ciągle rozluźniane. Unijna Rada ds. Gospodarczych i Finansowych (ECOFIN) przyjęła właśnie złagodzone reguły wychodzenia przez kraje z nadmiernego zadłużenia, co w najbliższych latach ułatwi życie rządowi Donalda Tuska.

  • Rządy wielu krajów europejskich zapowiadają umiarkowane ograniczanie deficytów fiskalnych. Także w Stanach Zjednoczonych konsolidacja budżetowa jest nadal "bardziej słowem niż czynem"
  • W świetle najnowszych wytycznych ECOFIN, Polska może dostać prawo do zwalczania nadmiernego zadłużenia nie przez 4 lata, a przez 7 lat
  • W 2024 roku do urn pójdą obywatele krajów odpowiadających za 60 proc. światowego PKB. Ekonomiście Allianz Trade ostrzegają, że niepewność polityczna może działać jak negatywny szok podażowy

Nowy rząd przygotował budżet na 2024 rok z deficytem 184 mld zł, czyli większym niż projektował poprzedni premier Mateusz Morawiecki (165 mld zł). Minister Andrzej Domański liczy, że koszt finansowania potrzeb pożyczkowych nie będzie wygórowany. Krótko przed świętami rentowność polskich obligacji 10-letnich spadła poniżej 5 proc., pierwszy raz od marca 2022 roku.

Reklama

Zaraz potem znów przekroczyła granicę 5 proc., ale jest dużo niższa, niż w październiku 2022 roku, kiedy lokowała się powyżej 8 proc. Przypomnijmy, że wówczas gabinet Mateusza Morawieckiego - zaniepokojony spadkiem zaufania do Polski ze strony inwestorów zagranicznych - zaczął ponownie szukać porozumienia z Komisją Europejską w sprawie spełnienia warunków przyjęcia pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.

Rząd bardziej wiarygodny

Wiele wskazuje na to, że rząd Donalda Tuska jest na dobrej drodze do sięgnięcia po środki z KPO i może liczyć na duże zaufanie rynków międzynarodowych do polskiej polityki budżetowej. Właśnie dlatego rentowności obligacji spadły. Byłoby dokładnie odwrotnie, gdyby inwestorzy uznawali nowy rząd za mało wiarygodny.

Przypomnijmy, że obligacje skarbowe są papierami wartościowymi sprzedawanymi przez ministra finansów reprezentującego Skarb Państwa. Zbywając obligacje minister pożycza od ich nabywców określoną sumę pieniędzy i zobowiązuje się ją zwrócić wraz z należnymi odsetkami w określonym czasie.

Eksperci Allianz Trade podkreślają, że zabezpieczenia fiskalne w Europie są ciągle rozluźniane - większość krajów zobowiązała się jedynie do umiarkowanego ograniczenia deficytów fiskalnych. Także w Stanach Zjednoczonych konsolidacja budżetowa jest nadal "bardziej słowem niż czynem". Dzieje się tak, gdyż czołowe gospodarki świata nie są w najlepszej kondycji.

"Spodziewamy się miękkiego lądowania w USA i strefie euro, z rosnącym ryzykiem przedłużającej się recesji na Starym Kontynencie w pierwszej połowie 2024 roku, ponieważ dotychczas tylko 60 proc. wzrostu kluczowych stóp procentowych zostało przeniesione na kredytobiorców w Europie. Prognozujemy przyszłoroczny wzrost PKB na poziomie 1,4 proc. w USA, 0,8 proc. w strefie euro, 0,6 proc. w Wielkiej Brytanii i 4,6 proc. w Chinach" - czytamy w raporcie Allianz Trade.

W wypadku Stanów Zjednoczonych będziemy świadkami spadku tempa wzrostu gospodarczego, który w tym roku ma wynieść 2,4 proc., pomimo poważnego zaostrzenia polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną. Dodajmy, że zdaniem wielu ekonomistów, w Polsce w przyszłym roku dynamika PKB przekroczy 2,5 proc.

Więcej czasu na poprawę

Unijna Rada ds. Gospodarczych i Finansowych (ECOFIN) przyjęła właśnie złagodzone zasady wychodzenia przez kraje z nadmiernego zadłużenia, co w najbliższych latach ułatwi życie rządowi Donalda Tuska. Unia Europejska do tej pory była znana z dosyć bezpardonowej walki ze zbyt szybkim zadłużaniem się państw członkowskich. Teraz jednak spuszcza z tonu.

Wiele lat temu Bruksela wprowadziła dwie reguły. Po pierwsze, deficyt budżetu krajowego nie może przekraczać 3 proc. PKB. Po drugie, dług nie powinien być większy niż 60 proc. PKB. Jeśli jakiś kraj nie spełnił tych warunków, to musi wykonywać procedurę nadmiernego zadłużenia. Co ważne, połowa krajów UE ma duże problemy z wypełnianiem przynajmniej jednego z dwóch wymogów wstępnych.

Polski PKB na koniec 2023 roku wyniesie prawdopodobnie 3,3 biliona złotych. Przy zadłużeniu wynoszącym około 1,7 biliona złotych będziemy ciągle bezpiecznie oddaleni od krytycznej granicy 60 proc. Z drugiej jednak strony, przyszłoroczny deficyt budżetowy, szacowany na 5 proc. PKB, co będzie poważnym przekroczeniem limitu.

W procedurę nadmiernego deficytu Polska wpadnie zapewne w pierwszej połowie 2024 roku. Jednak w świetle najnowszych wytycznych ECOFIN, możemy dostać prawo do zwalczania nadmiernego zadłużenie przez 7 lat, a nie 4 lata, wymagane do tej pory.

Dłuższy wariant przewidziano dla krajów, które przedstawią wiarygodne plany reform fiskalnych lub inwestycji pobudzających wzrost gospodarczy w takich dziedzinach jak ekologia, obronność, cyfryzacja, czy polityka społeczna. Szacuje się, że przy zastosowaniu wariantu 7-letniego, Polska będzie zobowiązana do corocznego cięcia deficytu budżetowego tylko o około 0,4 proc. PKB. 

Europa przegrywa z USA

Eksperci Allianz Trade podkreślają, że strefa euro pozostaje daleko w tyle za Stanami Zjednoczonymi pod względem aktywności gospodarczej. Ich zdaniem, w ostatnich latach gospodarce Starego Kontynentu zaszkodził kryzys energetyczny i radykalna polityka monetarna Europejskiego Banku Centralnego. Poza tym strefa euro (i szerzej - UE) boryka się z niskimi płacami realnymi, które wciąż pozostają w tyle za poziomami sprzed pandemii Covid-19, co dławi wydatki konsumpcyjne.

Istnieją jednak szanse na poprawę sytuacji, także w Europie. "Choć notowania surowców pozostają na wysokim poziomie w porównaniu ze stanem sprzed wojny w Ukrainie, to presja cenowa maleje, co obserwujemy obecnie, gdy baryłka ropy brent od września potaniała o 20 dolarów. Dzięki słabnącemu popytowi i pozytywnym efektom bazowym cen energii i żywność, dezinflacja zyskuje na sile. Przewidujemy, że banki centralne dokonają zmian polityki pieniężnej, choć zrobią to później niż oczekuje rynek. Prognozujemy, że do końca 2024 roku stopy wyniosą 4,5 proc. w USA, 3,5 proc. w strefie euro i 4,5 proc. w Wielkiej Brytanii" - czytamy w raporcie analityków.

Ekonomiście Allianz Trade ostrzegają, że w 2024 roku niepewność polityczna w wielu miejscach na świecie będzie działać jak negatywny szok podażowy. Po serii wstrząsów w ostatnich latach - od pandemii po kryzys energetyczny - napięty kalendarz wyborczy może zwiększy niepewność gospodarczą, ponieważ do urn pójdą obywatele krajów odpowiadających za 60 proc. światowego PKB.

"Europejczycy wybiorą swoich przedstawicieli w UE; a portugalscy, belgijscy, austriaccy, indyjscy, meksykańscy i brytyjscy wyborcy będą głosować na krajowych parlamentarzystów. Jednocześnie USA, Meksyk, Tajwan i Rumunia wybiorą nowych prezydentów. W obliczu rosnącego populizmu i wielu niepewnych wyborów, gospodarstwa domowe i firmy prawdopodobnie przyjmą postawę wyczekującą i odłożą kluczowe decyzje gospodarcze, od dużych zakupów po duże inwestycje" - prognozują analitycy Allianz Trade.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dług publiczny | Budżet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »