Nie ma czynników zagrażających wzrostowi cen

Obecnie, prócz obaw co do inflacyjnych skutków wzrostu płac, inflacyjnych skutków wzrostu płac i wzmożonych wydatków z budżetu, nie ma dodatkowych czynników zagrażających w najbliższych miesiącach przyspieszonym wzrostem cen - uważają analitycy Bureau for Investments and Economic Cycles (BIEC).

Obecnie, prócz obaw co do inflacyjnych  skutków wzrostu płac, inflacyjnych skutków wzrostu płac i  wzmożonych wydatków z budżetu, nie ma dodatkowych czynników  zagrażających w najbliższych miesiącach przyspieszonym wzrostem  cen - uważają analitycy Bureau for Investments and Economic Cycles  (BIEC).

BIEC poinformował w poniedziałkowym raporcie, że w październiku Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) informujący z wyprzedzeniem o zmianach cen konsumpcyjnych towarów i usług, ustabilizował się na poziomie ubiegłego miesiąca.

"Spadek inflacji w sierpniu do poziomu zaledwie 1,5 proc. nie był zaskoczeniem. Wyraźne słabnącą presję na wzrost cen WPI sygnalizował już od kwietnia br." - napisali autorzy raportu.

Jak podkreślają, wyraźnie osłabła presja na wzrost cen ze strony przedsiębiorstw.

"Jeszcze rok temu wzrost cen produkcji sprzedanej przemysłu PPI wynosił ponad 3,5 proc. w skali roku. Obecnie wskaźnik ten jest na poziomie 1,4 proc. Na niskim poziomie utrzymują się również przewidywania przedsiębiorców dotyczące kształtowania się cen produkowanych przez nich wyrobów. Wskaźnik oczekiwań na temat cen w sektorze przedsiębiorstw produkcyjnych, jest na poziomie najniższym od ośmiu miesięcy" - zauważają analitycy BIEC.

Reklama

Ich zdaniem, od dwóch miesięcy przedsiębiorcy są coraz bardziej sceptyczni co do możliwości podnoszenia cen na swe wyroby.

"Dane na temat dynamiki produkcji w ostatnich miesiącach świadczą o wyraźnie słabszym popycie, zwłaszcza pochodzącym od zagranicznych kontrahentów. Wpłynie to z pewnością na ograniczenie wykorzystania mocy produkcyjnych w firmach w najbliższej przyszłości, co dodatkowo ograniczy presję na wzrost cen" - informują eksperci BIEC.

Z danych BIEC wynika, że ceny importu od dłuższego czasu pozostawały stabilne, zaś od kwietnia br. nawet zaczęły spadać. Taniejącemu importowi sprzyja umacniająca się złotówka. Złoty od wielu miesięcy zyskuje zarówno wobec euro, jak i dolara. Jednocześnie waluta amerykańska znacząco traci wobec pozostałych walut światowych. W efekcie w ciągu ostatniego roku złoty zyskał wobec dolara ponad 13 proc., a wobec euro prawie 5 proc.

"Tak znaczące umocnienie się polskiej waluty musi wpłynąć na wzrost opłacalności importu i to zarówno importowanych dóbr finalnych, jak i tych, które używane są jako komponenty w produkcji. W kolejnych miesiącach można spodziewać się kontynuacji tej tendencji i dalszego spadku cen importu" - napisali autorzy raportu.

Poinformowali także, że ostatnie dane wskazują na dość znaczny wzrost cen usług transportu i magazynowania. Ich zdaniem, możliwe jest, że nastąpiło od dawna oczekiwane przeniesienie na konsumentów części kosztów związanych z dotychczasowym wzrostem cen paliw, a także dalszym utrzymywaniem się tendencji do wzrostu cen ropy na światowych rynkach.

Analitycy BIEC, zwracają też uwagę, że kolejny miesiąc utrzymuje się ponad 40-proc. w skali roku dynamika zadłużania się gospodarstw domowych z tytułu kredytów.

Szczególnie silnie wzrastają kredyty gospodarstw domowych związane z wydatkami konsumpcyjnymi. Dynamicznie zwiększa się zadłużenie konsumentów z tytułu kart kredytowych.

"Jest to w pewnym sensie "doganianie" standardów światowych i konsumowanie efektów wzrostu gospodarczego ostatnich lat. Konsumpcja, zwłaszcza ta finansowana kredytem powinna być jednak bacznie śledzona pod kątem zagrożeń stabilności przyszłych cen" - przestrzegają eksperci.

Ich zdaniem, niepokój budzić mogą również rosnące koszty funkcjonowania przedsiębiorstw. Od kilku miesięcy wzrastają bowiem w przedsiębiorstwach koszty produkcji.

"Przedsiębiorcy w konsekwencji rosnących kosztów wytwarzania z pewnością nie od razu podniosą ceny. Początkowo zadowolą się niższym zyskiem. Jednak w dłuższej perspektywie rosnące koszty wytwarzania zrekompensują najprawdopodobniej wyższymi cenami" - prognozują analitycy BIEC.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: analitycy | wzrost cen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »