Nie ma potrzeby kas dla lekarzy i prawników?
Prezydent Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski nie widzi potrzeby wprowadzania powszechnego obowiązku stosowania kas fiskalnych przez lekarzy i prawników, co zapowiedział premier, przedstawiając Plan Rozwoju i Konsolidacji 2010-2011.
Gwiazdowski powiedział, że jeżeli zostaną wprowadzone kasy fiskalne dla prawników, to poskarży się na Polskę do Trybunału w Strasburgu.
- Nie widzę potrzeby nabijania "kabzy" producentom kas przez lekarzy czy prawników, a właśnie o to chodzi przy wprowadzaniu powszechnego obowiązku ewidencjonowania przez te grupy zawodowe obrotów przy zastosowaniu kas fiskalnych - powiedział Gwiazdowski.
Wyjaśnił, że w sytuacji, gdy "np. świadczący usługi prawnicze nie przyjmuje pieniędzy od swoich klientów, a jedynie podaje im numer konta, na który przesyłane jest wynagrodzenie za usługi, to nie ma powodu, aby takie czynności ewidencjonować na kasie fiskalnej".
Odnosząc się do zawartego w rządowym Planie pomysłu ograniczającego odliczanie VAT od samochodów z kratką do 6 tys. zł i braku prawa do odliczania VAT od zakupu paliwa, Gwiazdowski stwierdził, że podział ten powinien być inny. - Jeżeli faktycznie samochód służy do działalności gospodarczej, to jego właściciel powinien mieć prawo do odliczenia całego podatku naliczonego przy zakupie samochodu. Jeśli natomiast jest to np. luksusowy jaguar z kilkoma blaszkami w formie kratki za tylnym siedzeniem, to w ogóle odliczenia VAT być nie powinno - powiedział.
Gomułka: Plan konsolidacji to dokument polityczny
Przedstawiony w piątek przez premiera Plan Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010-2011 to dokument polityczny, a nie programowy, bo taki musiałby pokazać sposoby realizacji zakładanych celów - uważa główny ekonomista BCC i były wiceminister finansów prof. Stanisław Gomułka.
- Plan Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010-2011 jest sygnowany przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak nazywa go dokumentem autorskim premiera Tuska i Platformy Obywatelskiej, a nie rządu i koalicji. Nie jest to też plan ministra finansów. W tym sensie jest to przede wszystkim dokument polityczny, akcentujący dobre czy konieczne cele, a nie dokument programowy, który by też musiał pokazać sposoby realizacji takich celów - zauważył Gomułka.
Ocenił, że podstawowym celem rządu będzie zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych z poziomu około 6-7 proc. PKB w tym roku do poniżej 3 proc. PKB pod koniec 2012 r., czyli prawdopodobnie w 2013 r. - Takie obniżenie jest konieczne, aby Polska mogła wejść do strefy euro od początku 2015 roku oraz by relacja długu publicznego do PKB nie przekroczyła konstytucyjnego progu 60 proc. PKB - wyjaśnił główny ekonomista BCC.
Ekspert zwrócił uwagę, że w dokumencie jest mowa o dwóch regułach wydatkowych. - Jedna odnosi się tylko do tzw. wydatków elastycznych. Będą one podwyższane w tempie inflacja plus 1 procent. Ale ogólne wydatki budżetowe mają być podwyższane w tempie nie wyższym niż średnioroczny wzrost PKB w poprzednich pięciu latach - podkreślił.
- Ta reguła oznacza utrzymanie relacji wydatków publicznych do PKB. Powstaje pytanie, w jaki sposób rząd zamierza zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznych o blisko 3-4 punkty procentowe w latach 2011- 2013. Tego się dzisiaj nie dowiedzieliśmy. Dokument mówi ogólnikowo o jakichś inicjatywach ustawowych, ale nie informuje o ich potencjalnych skutkach finansowych - dodał.
Ocenił, że takie zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych byłoby możliwe m.in. tylko wtedy, gdyby PKB rósł w tym okresie nadzwyczaj szybko, albo wzrastało dość znacznie obciążenie gospodarki podatkami i składkami. - Ale jak dotąd Ministerstwo Finansów zakładało bardzo umiarkowane tempo wzrostu PKB w latach 2011-2012. W dokumencie mówi się o kasach fiskalnych dla lekarzy i prawników oraz nieco większych wpływach z VAT-u, ale w sumie będą to skromne dodatkowe dochody - podkreślił.