Nie stracimy na podatku liniowym

Wprowadzając podatek liniowy, liczyć będziemy tak, by nikt nie płacił więcej. Nawet w przypadku VAT przewidujemy rekompensaty - zapowiada Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO.

Hanna Gronkiewicz- Waltz była gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF.

Kamil Durczok: Co się pani dzisiaj śniło?

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Nie mam ciężkich snów, nie pamiętam.

To nie jest pani rasowym politykiem. Rasowemu śniłby się samodzielny rząd, bez PiS-u, zwłaszcza po wczorajszych sondażach.

Trzeba przyjąć te sondaże z radością i umiarkowaną radością, bo to wzmaga naszą odpowiedzialność - musimy być przygotowani także do samodzielnego rządzenia. Z drugiej strony lepiej mieć partnera i dużą większość w Sejmie i wtedy można w sposób odpowiedzialny zmieniać.

Reklama

Pani prezes, tu i ówdzie w Warszawie można usłyszeć, że jest pani kandydatką PO na ministra finansów. Jak powie pani, że woli awantury z PiS-em o podatki od samodzielnego wprowadzania podatków 3x15, to i tak nie uwierzę.

Ludzie kojarzą mnie z finansami, ale jak będzie, to zobaczymy. Moją ambicją powrotu do polityki było przede wszystkim być posłem, który pomaga rządowi. Wiemy, co działo się z różnymi ustawami, choć projekty rządowe wchodziły pod obrady.

A wracając do 3x15?

To system, który uniemożliwi korupcję, będzie przejrzysty, wyrazisty, nie będzie uznaniowości, ulg. Miejmy nadzieję, że nie zdarzą się wtedy takie przypadki jak Romana Kluski i podobne. Ale i zwykłych obywateli, którzy się mylą - jakoby się mylą - a potem okazuje się, że to było 200 zł nie do oddania urzędowi skarbowemu, ale to urząd miał oddać.

Ale to tłumaczenie zupełnie nie trafia do partnerów z PiS. Jaka będzie państwa odpowiedź na ten film o lodówce ze znikającą żywnością?

To jest działanie nie fair. Jednoznacznie mówimy, że każdy będzie płacił mniejszy podatek, a nikt nie będzie płacił większego. W ten sposób policzymy kwoty wolne od podatku, by tak było. Naszą intencją jest stworzenie nowych miejsc pracy. Taka sytuacja była na Słowacji. Premier Dziurinda powiedział mi, że cieszy się, że ten podatek, który u nich tak świetnie zadziałał, my też chcemy przyjąć. Tak naprawdę, to my go wcześniej wymyśliliśmy.

Ale najbiedniejsi wyraźnie tracą na podatku liniowym. Takie wyliczenia znajdzie pani na stronach internetowych PiS. Myśli pani, że wszystko można wytłumaczyć sprawiedliwością, przejrzystością systemu?

Liczyć będziemy tak, by nikt nie płacił więcej. Nawet w przypadku VAT przewidujemy rekompensaty. Najważniejsze jest tworzenie nowych miejsc pracy. Zobaczmy na Słowację - jeszcze 3 lata temu miała 16 procent bezrobocia, dziś 11. I to jest jedyna metoda. A przy niskich podatkach wielu osobom nie będzie opłacało się oszukiwać fiskusa.

Podatki różne, finansowanie służby zdrowia, kształt rządu różny, także inna prywatyzacja. Pamięta pani rozwód AWS i UW?

Pamiętam parę rozwodów PSL i SLD.

A pamięta pani, jak oba ugrupowania krytykowały się przed wyborami w 1997 roku, jak Leszek Balcerowicz suchej nitki nie zostawiał na programie AWS, a potem było burzliwe rozstanie. Czym się różni PO i PiS od UW i AWS, że takiego rozstania chce uniknąć?

Przejmując pełną odpowiedzialność za rządy, trzeba bardzo dużo zmienić. Te cztery lata były bardzo nieudane - przez dwa lata myślano tylko o Unii Europejskiej, co jest bardzo ważne, ale nie jedyne dla rozwiązania problemów. A w drugim okresie mamy rząd czysto technokratyczny, który nie wiadomo, czy ma poparcie, czy nie. Takich czterech lat urozmaiconych politycznie jeszcze nie mieliśmy.

To jest ta podstawa, na które buduje pani optymizm, co do sojuszu PO z PiS-em?

Nie. Sądzę, że w efekcie podjęcia decyzji z punktu widzenia odpowiedzialności - myślę, że PiS chce brać współodpowiedzialność, a PO do tego się przygotowywała i to, że mamy takie dokładne wyliczenia, mamy dokument, jak mają wyglądać resorty gospodarcze, to wynika z tego, że program rządzenia przygotowany przez ekspertów dla PO jest gotowy.

A czy odpowiedzialni politycy zapowiadają obywatelowi, że po wyborach zabiorą im akcje, które ci kupili w ramach prywatyzacji?

To jest problem prywatyzacji tuż przed wyborami. Pamiętamy sprawę Huzara i pana ministra Kaczmarka.

Ale to był przetarg, a nie prywatyzacja.

Tak, ale było to robione tuż przed wyborami. Zarówno z PO, jak i z PiS-em ministrowi skarbu współpracowało się do tej pory dobrze i dobrze by było, by nie uległ presji pracowników, czy zarządu, którzy chcą mieć akcje.

Tak, ale liderzy pozycji dają w tej chwili sygnał, że to, co się teraz dzieje w Polsce, to jest na niby, że jest to kraj, w którym nie warto inwestować, bo za chwilę zabiorą ci to, co kupiłeś. To pani nazywa odpowiedzialnością?

Od półtora roku były wysyłane listy do ministra skarbu, że przepływów nie chcemy prywatyzować i by tej jednej prywatyzacji nie wykonywał.

Uważa pani, że ten kawałek rury, który przebiega przez Polskę, a nad którym pośrednio ma kontrolę PGNiG powinien pozostać państwowy?

Doświadczenia prywatyzacji w innych krajach, zarówno przesyłów energetycznych, jak i torów kolejowych - ostatnio w Wielkiej Brytanii - pokazują, że państwo, które się tego pozbędzie nie ma kontroli nad tym.

Ale przecież Niemcy i tak podpiszą wkrótce z Rosją umowę w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu po dnie Bałtyku, który ominie Polskę.

Nad tym bardzo ubolewam, ale my musimy - póki możemy mieć tę suwerenność w sensie przepływów energii, torów kolejowych i elektryczności.

Kamil Durczok: Dziękuję za rozmowę.

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »