Nie wszyscy wielcy wystartują po G-8

W przetargu na G-8 - grupę dystrybutorów prądu z północnej i centralnej Polski - nie wystartuje niemieckie RWE i fiński Fortum. Pojawią się w nim natomiast napewno belgijski Electrabel i niemiecki E.ON.

W przetargu na G-8 - grupę dystrybutorów prądu z północnej i centralnej Polski - nie wystartuje niemieckie RWE i fiński Fortum. Pojawią się w nim natomiast napewno belgijski Electrabel i niemiecki E.ON.

W przetargu na G-8 - grupę dystrybutorów prądu z północnej i centralnej Polski - nie wystartuje niemieckie RWE i fiński Fortum. Pojawią się w nim natomiast napewno belgijski Electrabel i niemiecki E.ON. Za murowanego kandydata uważa się też francuski EDF. Start po G-8 deklaruje również irlandzkie ESB. Rozważają go ponadto amerykańskie Entergy i hiszpańska Endesa. Wciąż niepewny pozostaje natomiast udział szwedzkiego Vattenfalla i Elektrimu.

Dzisiaj o godz. 14 upływa termin składania wstępnych ofert zakupu akcji ośmiu spółek dystrybucyjnych z północnej i centralnej Polski. Przetarg na G-8 to pierwsza grupowa prywatyzacja firm z sektora dystrybucji energii. Branżowi eksperci spodziewają się, że ta sprzedaż wzbudzi zainteresowanie inwestorów porównywalne z prywatyzacją Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego (do MSP wpłynęło wtedy aż 11 ofert).

Reklama



Belgowie podtrzymują



Deklaracje o złożeniu wstępnej oferty zakupu G-8 podtrzymał belgijski Electrabel należący do grupy Tractebela - właściciela Elektrowni Połaniec. Belgowie zamierzają wystartować w przetargu samodzielnie, pozostawiając sobie jednak możliwość złożenia wiążącej propozycji wraz z partnerem.

- Interesuje nas 10-15 proc. polskiego rynku energii, co oznacza, że chcemy kupić jedną z grup dystrybutorów i jeszcze jedną elektrownię - deklaruje Grzegorz Górski, prezes Tractebel Polska.



E.ON w towarzystwie



Zamiar złożenia oferty w MSP potwierdził też Paweł Kuraszkiewicz, prezes należącej do niemieckiego koncernu spółki E.ON Polska, odmawiając jednocześnie udzielenia bliższych informacji. Nieoficjalnie mówi się, że E.ON wystartuje po G-8, od razu wskazując przyszłe konsorcjum. Za prawdopodobnego partnera Niemców uchodzi Kulczyk Holding, który współpracuje już z koncernem i Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi w ramach handlującej polsko-rosyjskim prądem spółki Pol-Energia.

Inny niemiecki potentat, RWE, nie zdecydował się ostatecznie na udział w prywatyzacji grupy północnej.

- Bardziej interesują nas dystrybutorzy położeni na lądowych granicach Polski. Zakup takich spółek otwiera dodatkowe możliwości ekspansji na rynkach międzynarodowych - wyjaśnia Marek Palonka, prezes RWE Plus Polska.

Podobną decyzję, choć z innych względów podjął fiński koncern Fortum. Finowie zapewniają, że nie rezygnują z udziału w prywatyzacji polskiej energetyki, jednak - przy obecnych regulacjach - zakup G-8 uważają za nie dość opłacalny.



Murowani Francuzi



Za murowanego, a zarazem - jednego z najsilniejszych kandydatów do zakupu G-8 branża dość zgodnie uważa Electricite de France.

- Jeszcze przed kilkoma miesiącami Francuzi zapowiadali start w tym przetargu. Ich szanse na zwycięstwo są poważne zwłaszcza, że mają nie tylko pieniądze. Jako właściciel rodzimych sieci, EDF dysponuje również odpowiednim know-how - ocenia jeden z analityków branży.

Przeszkodą może okazać się ewentualna zmiana optyki resortu skarbu związana ze zmianą na stanowisku szefa MSP. Dotychczas, mimo pojawiających się od czasu do czasu sprzeciwów, ministerstwo bez oporów sprzedawało spółki energetyczne płacącym najwięcej państwowym koncernom takim, jak EDF czy Vattenfall. Przedstawiciele resortu byli zdania, że Francuzi i Szwedzi, choć wspierani kapitałem państwowym, działają na zasadach rynkowych, są nowocześni i zorganizowani niegorzej od prywatnych konkurentów. Nie wiadomo, czy tę opinię podzieli następczyni Andrzeja Chronowskiego - Aldona Kamela-Sowińska.



Niepewny Vattenfall



Nie to jednak jest przyczyną niepewności co do startu w prywatyzacji G-8 szwedzkiego Vattenfalla. W tym przypadku na przeszkodzie może stanąć zwycięstwo koncernu w rywalizacji o GZE. Kupując gliwickiego dystrybutora, Szwedzi stali się 8-11-proc. udziałowcami Polskiego rynku energii (udział mierzony sprzedażą). Strategia prywatyzacji sektora przewiduje objęcie przez jednego inwestora maksimum 12-15 proc., podczas gdy rynkowy udział samej grupy G-8 przekracza 16 proc. To praktycznie zamyka koncernowi możliwość samodzielnego udziału w tej prywatyzacji, choć nie można wykluczyć, że Szwedzi przyjdą po G-8 w konsorcjum. Vattenfall nie chciał wczoraj komentować tej sprawy, jednak w branży mówiło się, że próbował rozmawiać z konkurentami o wspólnym złożeniu oferty.

Składania ostatecznych deklaracji unikał także Elektrim, choć jeszcze niedawno spółka głośno zapowiadała start po G-8. Samodzielny występ polskiego giełdowego blue chipa wydaje się zupełnie nieprawdopodobny - trudno bowiem wyobrazić sobie Elektrim konkurujący w tak dużym przetargu z europejską i światową czołówką branży. Nieoficjalnie mówi się, że firma wciąż stara się do kogoś przyłączyć - zależy jej bowiem na przejęciu kontroli nad należącą do G-8 Energetyką Kaliską, na terenie której znajduje się kupiony przez Elektrim Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Potencjalnym partnerem dla krajowego inwestora mogłaby zostać np. hiszpańska Endesa, która prawdopodobnie także pojawi się w przetargu na G-8. Hiszpanie współpracowali już z Elektrimem przy organizacji Giełdy Energii.



Różne warianty



Do konkurencji o grupę północną przystąpi też zapewne reklamująca się głośno firma ESB - irlandzki państwowy dystrybutor energii elektrycznej. Nie można również wykluczyć udziału Entergy - największego amerykańskiego producenta prądu oraz zaciekle walczącego o GZE PSEG Global. Wątpliwy jest natomiast start Amerykanów z NRG - niedoszłego nabywcy Elektrowni Rybnik.

- Prawdopodobne jest również, że oferty złożą firmy energetyczne powiązane z większymi koncernami takie, jak niemieckie EnBW (EDF) i HEW (Vattenfall), czy szwedzki Sydkraft (E.ON). W ten sposób oferenci zyskają szansę "przetestowania" różnych wariantów propozycji - uważa jeden z analityków branży.

Inne cele: Nie zdecydowaliśmy się na start w przetargu na G-8. Bardziej atrakcyjna wydaje się nam położna na południowym-wschodzie Polski grupa G-4 i warszawski Stoen - mówi Marek Palonka, prezes RWE Plus Polska.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: E.ON | Vattenfall | francuzi | MSP | szwedzi | start | EDF | niemiecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »