Nie wyeliminujemy z rynku węgla najniższej jakości
Odsuwa się czas wejścia w życie rozporządzenia, które ma wyeliminować z rynku węgiel najniższej jakości - mówi PAP w tym tygodniu wiceszef MG Jerzy Pietrewicz.
Powód to "diametralnie odmienne" postulaty zgłoszone podczas konsultacji ze środowiskami społecznymi i biznesowymi - wyjaśnia. Wiceszef MG przypomniał w rozmowie z PAP, że rozporządzenie miało doprowadzić do uporządkowania obrotu węglem na rynku detalicznym, a przez zastosowanie kryteriów jakościowych miało wyeliminować z rynku węgiel najniższej jakości.
- Konsultacje społeczne, które zostały przeprowadzone pokazały, że różne środowiska społeczne, biznesowe mają diametralnie odmienne oczekiwania względem tego rozporządzenia, co powoduje, że czas wejścia w życie rozporządzenia się przeciąga - tłumaczył Pietrewicz.
Według nieoficjalnych informacji PAP z dwóch źródeł w kierownictwie resortu gospodarki wynika, że zastrzeżenia dotyczyły części pokładów polskiego węgla. - W trakcie prac nad rozporządzeniem pojawiły się obawy, że warunków w nim określonych nie będzie spełniał węgiel w części kopalń - wyjaśnił jeden z rozmówców PAP.
Pietrewicz pytany, czy rozporządzenie mogłoby zaszkodzić części polskich kopalń, odpowiedział:
- Polski węgiel generalnie jest wysokiej jakości. Przy obecnym kształcie rozporządzenia nie oczekiwałbym, że spowoduje ono jakiekolwiek ograniczenia w jego wydobyciu.
Dodał, że wprowadzone kryteria "powinny tworzyć przekonanie", że w przyszłości mogą ulec zaostrzeniu. - Wydobywając węgiel, warto zadbać o jego jakość i o możliwość ewentualnego zbytu węgla niższej jakości poza polskim rynkiem detalicznym - zaznaczył wiceminister.
Rozporządzenie ministra gospodarki ma być aktem wykonawczym do nowelizacji ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, przyjętej w październiku 2014 r. w ekspresowym tempie przez parlament. Ustawa wprowadza normy jakości dla paliw stałych - węgla i jego pochodnych.
W zamyśle rządu regulacje mają pomóc ograniczyć import do Polski węgla niskiej jakości. Pod koniec września premier Ewa Kopacz zlecała przyspieszenie prac nad projektami ustaw, "które zakładają wprowadzenie koncesji na handel węglem i wdrożenie systemu certyfikatów jakościowych w obrocie tym surowcem". Była to jedna z jej pierwszych decyzji jako premiera.
Biuro prasowe resortu pytane kiedy zostanie wydane rozporządzenie do ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw, odpowiedziało PAP:
W chwili obecnej Ministerstwo Gospodarki wprowadza poprawki do projektów rozporządzeń, zgodnie z uzgodnieniami międzyresortowymi. Kolejnym etapem będzie komisja prawnicza. Należy jednak zauważyć, że projekt zawiera przepisy techniczne, a zatem niezbędna będzie jego notyfikacja Komisji Europejskiej, która wydłuży procedurę legislacyjną. Dlatego też w chwili obecnej ciężko jest deklarować kiedy zostanie ww. rozporządzenia zostaną wydane.
Tymczasem w ostatnim czasie Polski Alarm Smogowy zwrócił się do NIK o zbadanie w resorcie gospodarki procesu przygotowywania rozporządzenia ws. norm jakości węgla. Zdaniem organizacji proponowane w projekcie normy dla jakości węgla są za niskie.
- Proponowane przez Ministerstwo Gospodarki normy sprawią, że powietrze będzie jeszcze bardziej zanieczyszczone i tym samym zalecenia pokontrolne NIK nie zostaną zrealizowane. Liczymy, że NIK przeprowadzając kolejną kontrolę przede wszystkim przyśpieszy przyjęcie korzystniejszych rozwiązań dla środowiska - zapowiedziała PAP Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego.
Jak zaznaczyła, Polska jest jednym z nielicznych krajów w Europie, który nie ma ustalonych norm dla jakości węgla i innych paliw stałych. - Gdy np. w Czechach przyjęto takie normy, to zanieczyszczenie powietrza zauważalnie się zmniejszyło - dodała Dworakowska.
- NIK planuje przeprowadzenie w przyszłości kontroli sprawdzającej, w której oceni ponownie działania podejmowane przez różne podmioty publiczne, w tym także przez ministra gospodarki. Skala zaniedbań w zakresie jakości powietrza w Polsce wymaga bowiem podjęcia zdecydowanych działań - zapowiedział w reakcji rzecznik NIK Paweł Biedziak.
__ _ _
W tym roku dopuszczalny poziom substancji szkodliwych w powietrzu zostanie przekroczony na terenie całego Mazowsza - alarmuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Dla aglomeracji warszawskiej, Płocka i Radomia wydano już całoroczne ostrzeżenie.
W wydanym właśnie przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego (WCZK) ostrzeżeniu napisano, że w aglomeracji warszawskiej, Płocku i Radomiu na zanieczyszczone powietrze - oprócz kobiet w ciąży i alergików - powinni uważać również seniorzy, dzieci i osoby z chorobami krążenia; osoby te powinny ograniczyć czas spędzany poza budynkami.
- Kaszel, trudności z oddychaniem, szczególnie w czasie wysiłku fizycznego, to tylko niektóre negatywne skutki dla zdrowia, które może wywoływać (zanieczyszczone powietrze) - alarmuje WCZK.
Za zanieczyszczenie powietrza, jak podano, odpowiadają: tzw. pył zawieszony PM10 i PM2,5, benzo(a)piren oraz dwutlenek azotu (NO2). "PM10 i PM2,5 to bardzo małe cząsteczki, dużo mniejsze od średnicy włosa. To wszelkiego rodzaju drobinki, związki siarki i azotu, drobny piasek. PM10 jest w stanie przeniknąć do płuc, a PM2,5 nawet dalej - do oskrzelików płucnych i krwioobiegu. Dwutlenek azotu zaś jest zanieczyszczeniem typowo warszawskim, ponieważ pochodzi ze spalin" - powiedział PAP w piątek Tomasz Klech z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie.
Jak dodał, wydane przez WZCK dla trzech miast ostrzeżenie powinno dotyczyć całego województwa mazowieckiego. - Normy te są przekraczane co roku i jeśli nie zdarzy się cud, to w tym roku też nastąpi ich przekroczenie - zaznaczył Klech.
Jak wyjaśnił, większość zanieczyszczeń w mazowieckich miastach pochodzi ze spalania kiepskiej jakości węgla w przestarzałych piecach, jednak wyjątkiem pod tym względem jest Warszawa, gdzie głównym sprawcą zanieczyszczenia powietrza jest komunikacja samochodowa. - To nie tylko spaliny, ale też ścieranie klocków hamulcowych, opon, asfaltu. Oprócz tego do Warszawy napływają zanieczyszczenia z okolicznych miast oraz innych województw - zaznaczył.
WCZK rekomenduje władzom i mieszkańcom działania, które mogą pomóc w ograniczeniu zanieczyszczenia powietrza. Dla władz są to m.in.: rozwój i modernizacja systemu transportu publicznego czy czyszczenie ulic na mokro w okresie wiosenno-letnim. Jeśli chodzi o mieszkańców, zaleca się: podróżowanie komunikacją miejską, ogrzewanie domów lepszej jakości węglem i zrezygnowanie ze spalinowego sprzętu ogrodowego.
Klech zwrócił uwagę, że w oczyszczeniu powietrza mogą pomóc nowe regulacje prawne. - W tej chwili Ministerstwo Gospodarki przygotowuje rozporządzenie w sprawie jakości węgla dopuszczanego na rynek. W 2020 r. wejdą też w życie przepisy unijne dotyczące jakości dopuszczanych na rynek pieców. Te dwa (dokumenty) mogą skutecznie ograniczyć ilość szkodliwych substancji w powietrzu - ocenił.