Niemcy i USA dyskutują o Nord Stream 2

Kanclerz Niemiec podczas czwartkowych rozmów z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem poruszy m.in. temat gazociągu Nord Stream 2 i zabezpieczenia interesów Ukrainy po ukończeniu inwestycji. Niemcy zapewniają, że tranzyt przez Ukrainę będzie kontynuowany również po uruchomieniu połączenia. Według magazynu "Spiegel", w grę wchodzi także alternatywny scenariusz rekompensaty dla Kijowa za utratę tranzytu.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel spotyka się w czwartek z prezydentem USA Joe Bidenem. Rozmowy dotyczyć będą wielu kwestii, w tym m.in. również kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2, który połączy Rosję i Niemcy. Sekretarz stanu USA Antony Blinken w rozmowie z niemieckim magazynem "Spiegel" mówił, że Stany Zjednoczone rozmawiają z rządem niemieckim o możliwych do podjęcia krokach, które miałyby sprawić, że nie stałby się on narzędziem nacisku na Kijów.

Rosjanie zapowiadają ukończenie inwestycji do końca sierpnia, ale obawiają się, że Stany Zjednoczone mogą utrudniać certyfikację techniczną, a następnie uruchomienie i komercyjne wykorzystanie Nord Stream 2, który pozostaje pod silną presją sankcji.

Reklama

Sama Ukraina wciąż jest za powstrzymaniem budowy gazociągu, choć jest on prawie gotowy. Niedawno szef ukraińskiego niezależnego operatora GTS Ukrainy Siergiej Makogon informował, że rekompensatą dla Ukrainy za uruchomienie Nord Stream 2 mógłby być nowy kontrakt na tranzyt 45-50 mld m sześc. gazu rocznie przez najbliższych 15 lat, z gwarancjami finansowymi ze strony europejskich banków lub firm.

Wcześniej, podczas rozmów z Joe Bidenem na marginesie szczytu G7, Angela Merkel przekonywała, że tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę będzie kontynuowany nawet po uruchomieniu Nord Stream 2. Podobne zapewnienia padły z jej strony podczas spotkania w Berlinie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. - Niemcy oraz Francja podtrzymują stanowisko, że Ukraina musi pozostać krajem tranzytowym - mówiła wówczas.

Według magazynu "Spiegel", Niemcy i Stany Zjednoczone dyskutują jednak także o alternatywnym scenariuszu - rekompensaty dla Kijowa za utratę tranzytu. Mówi się też o możliwości zaangażowania Niemiec w sektorze wodorowym na Ukrainie i sfinansowaniu modernizacji tamtejszej sieci gazociągowej.

We wrześniu odbędą się wybory na nowego kanclerza Niemiec. Merkel, która piastuje to stanowisko od 16 lat, w wyborach nie wystartuje. Największe partie wystawiły swoich kandydatów. Armin Laschet kandyduje z ramienia Chrześcijańsko-Demokratycznej Unii i Unii Chrześcijańsko-Społecznej, Olaf Scholz został zgłoszony przez SPD, z ramienia Zielonych wystartuje natomiast Annalena Baerbock.  

Laschet i Scholz są zdania, że projekt powinien być zrealizowany, ostrzegają jednak Rosję, że w przypadku działań naruszających interesy Ukrainy import gazu z Nord Stream 2 będzie mógł być w każdej chwili wstrzymany. Z kolei kandydatka Zielonych opowiedziała się z przerwaniem budowy połączenia.

Tymczasem Władimir Putin, prezydent Federacji Rosyjskiej, jeszcze jakiś czas temu mówił, że Ukraina "musi wykazać dobrą wolę", jeśli ma pozostać krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu.

Rurociąg Nord Stream 2 jest ukończony w 98 proc. Inwestycja ma być gotowa do końca sierpnia. Gazociąg ma transportować 55 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie. Nałożone przez Amerykanów sankcje opóźniły prace o półtora roku i istotnie zwiększyły koszty projektu.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nord Stream 2 | Niemcy | USA | Rosja | gazociąg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »