Niemcy liczą na powyborczy reset w Polsce. Chcą "zostawienia Odry w spokoju"
Powyborczy reset w Polsce, który doprowadzi do zmiany polskich planów w sprawie zagospodarowania Odry - na takie obrót spraw liczą niektóre środowiska polityczne w Niemczech (a zwłaszcza "Zieloni"), upatrując w zmianie rządu w naszym kraju szansy na zachowanie przyrodniczych walorów granicznej rzeki. Z obu stron granicy płyną apele o pozostawienie Odry w spokoju, zwłaszcza na odcinkach, które zachowały dziki charakter.
Umowa Polski z Niemcami w sprawie zagospodarowania rzeki wymaga renegocjacji - wynika z opinii niemieckich ekspertów. O sprawie pisze dziennik "Die Tageszeitung" cytowany przez "Deutsche Welle".
"TAZ" zastanawia się, co stanie się z zagospodarowaniem Odry po wyborach w Polsce. Gazeta przypomina, że niedawno Bank Światowy wycofał swoje pożyczki, uzasadniając, że zagospodarowanie polsko-niemieckiej rzeki granicznej może zagrażać środowisku.
"DW" przypomina, że w marcu br. Naczelny Sąd Administracyjny wydał decyzję wstrzymującą realizację projektu ochrony przeciwpowodziowej w dorzeczu Odry i Wisły. Mimo to prace na Odrze nadal trwają, a celem PiS było przekształcenie Odry tak, aby stała się ona żeglowna dla większych jednostek.
Na co liczą Niemcy? Mają nadzieję na wejście Lewicy do nowego rządu w Polsce. "TAZ" pisze, że po wyborach parlamentarnych w Polsce może nastąpić reset w sprawie Odry. Polska Lewica od dawna sprzeciwia się planom rozbudowy rzeki. W swoim programie wyborczym opowiedziała się za utworzeniem transgranicznego parku narodowego w dolnym odcinku rzeki.
Dotychczasowe prace na Odrze prowadzone były na mocy polsko-niemieckiej umowy międzyrządowej z 2015 roku. "TAZ" przytoczyła opinię prawną, która sugeruje, że strona polska masowo narusza porozumienie międzyrządowe. Zwrócono uwagę także na wady porozumienia z 2015 roku. "Umowa nie uwzględnia takich aspektów jak zmiany klimatu czy śmiertelność ryb" - czytamy w "DW".
Środowiska ekologów z obu stron Odry od dawna apelują o przerwanie prac na Odrze. Ich zdaniem, po ubiegłorocznej katastrofie, w której doszło do masowego śnięcia ryb, rzeka potrzebuje czasu na odbudowę ekosystemu - zwraca uwagę "Deutsche Welle".
Niemcy od dawna przekonują, że aż 90 proc. zrzutów soli do granicznej rzeki pochodzi z Polski.
"Niemieckie ministerstwo środowiska wielokrotnie domagało się o zaprzestanie zrzutów soli do Odry" - przypomina "DW".
Ubiegłoroczna katastrofa na Odrze doprowadziła do śnięcia kilkuset ton ryb. Zdaniem ekspertów, przyczyną było wysokie zasolenie rzeki, niski poziom wody, wysokie temperatury i toksyczne algi.
***