Niemcy: Poszerzenie oferty - lekiem dla kolei
Problemy finansowe i spadająca liczba pasażerów - z takimi problemami borykają się Polskie Koleje Państwowe. Podobne kłopoty miała także niemiecka kolej, ale zdołała sobie z nimi poradzić. Lekarstwem było przyciągnięcie klientów poprzez poszerzenie oferty.
By zachęcić podróżnych do przesiadki z samochodów do wagonów zwiększono częstotliwość kursowania pociągów, zarówno regionalnych, jak i dalekobieżnych. Dzięki temu pasażer w każdej chwili mógł zdecydować się na podróż po szynach.
Zamiast brudnych wagonów pojawiły się składy przyjazne podróżnym. Wyremontowano także torowiska, by pociągi mogły jeździć szybciej. Zamiast całych składów - na trasach regionalnych pojawiły się szynobusy.
W latach 90. w Niemczech zaczęły kursować superszybkie pociągi ICE, którymi dzisiaj podróżują tłumy. Są one sporą konkurencją nawet dla samolotów. Z Berlina do Frankfurtu nad Menem (trasa porównywalna długością do linii Szczecin-Warszawa) pociąg jedzie 3,5 godziny.
W końcu do uzdrowienia niemieckich kolei przyczyniła się prywatyzacja. I choć ich zarząd nie jest wolny od problemów finansowych, to nawet nie myśli - tak jak władze PKP - o zbliżaniu się z nożyczkami do rozkładu jazdy.