Niemiecki klucz
Wypowiedzi kanclerz Niemiec Schroedera każą z pewną rezerwą słuchać optymistycznych deklaracji przedstawicieli polskiego rządu mówiących o sukcesach negocjacyjnych Polski.
Wczorajsza debata sejmowa, która - jak oczekiwali przedstawiciele rządzącej koalicji - miała stać się podsumowaniem sukcesów osiągniętych na drodze do zjednoczenia z UE, zamieniła się w ostrą i burzliwą dyskusję. Mimo popierającej akcesję deklaracji Klubu Platformy Obywatelskiej oraz proeuropejskich wystąpień niektórych posłów opozycji nie udało się stworzyć obrazu powszechnego politycznego poparcia dla działań rządu. W tej sytuacji zrozumiały staje się komentarz szefa dyplomacji Włodzimierza Cimoszewicza stwierdzający, iż debata była przedwczesna, w obecnej chwili niepotrzebna.
Nie ułatwia stronie polskiej działań pełen rezerwy postawa rządu Niemiec, państwa, które finansuje 25 proc. unijnego budżetu, wciąż niezadowolonego z propozycji duńskich i przesuwającego ostateczne rozstrzygnięcia na czas szczytu w Kopenhadze (12-13 grudnia). Za darmo - sądzę, że wszyscy o tym wiemy - nie będzie można osiągnąć poszerzenia Unii. (...). O szczegółowych warunkach trzeba będzie jeszcze rozmawiać. (...). W Kopenhadze będziemy mogli podjąć decyzje o poszerzeniu, która nie nadwyręży materialnych zasobów kraju, będącego tak jak Niemcy płatnikiem netto - powiedział wczoraj w Bundestagu Gerhard Schroeder.
Rosnące wątpliwości połączone z agresywną propagandą pro- i antyeuropejską nie sprzyjają kształtowaniu postaw proeuropejskich w Polsce. Według najnowszego sondażu CBOS, aż 64 proc. Polaków negatywnie ocenia prowadzone negocjacje.