Niepokojący scenariusz dla Polski. Z roku na rok będzie coraz gorzej
Niepokojące długoterminowe prognozy demograficzne spowszedniały i nie robią już większego wrażenia - tym bardziej dramatycznie wygląda najnowsze, krótkoterminowe wyliczenie Eurostatu dla Polski. Zdaniem unijnych statystyków, już w 2030 roku (to raptem za kilka lat) liczba ludności w naszym kraju będzie sięgać 36,7 mln. To spadek o prawie milion osób w stosunku do 2023 r. (37,5 mln).
Jeszcze bardziej niepokojąco wyglądają prognozy Eurostatu na kolejne lata. W 2035 roku liczba ludności spadnie do 35,8 mln osób. W 2040 roku liczba ludności wyniesie 35,2 mln osób. Później będzie już tylko gorzej - w 2045 r. w Polsce będzie żyć 34,6 mln, a w 2050 r. liczba ludności w naszym kraju spadnie do... 34,0 mln osób. To dramatyczna zmiana w porównaniu do dzisiejszym ponad 37 mln osób.
Wszelkie prognozy demograficzne obarczone są niepewnością - o liczbie ludności decyduje wiele czynników, w tym konflikty zbrojne czy trendy migracyjne. Najlepiej świadczy o tym głośny, ubiegłoroczny raport Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Wyniki "Prognozy ludności na lata 2023-2060" wskazały na wyraźny ubytek ludności do 2060 r.
Na wszelki wypadek, statystycy sporządzili trzy alternatywne scenariusze. W tzw. scenariuszu głównym, w 2060 roku (dość odległa perspektywa) przewiduje się spadek liczby ludności do 30,4 mln osób. W najbardziej pesymistycznym scenariuszu zapaść demograficzna mogłaby doprowadzić nas do poziomu 26,7 mln, a w scenariuszu optymistycznym liczba ludności Polski w 2060 r. sięgałaby 34,8 mln osób.
Spadek liczby ludności będzie niekorzystny dla gospodarki - szczególnie niepożądanym zjawiskiem będzie spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym, w wyniku starzenia się społeczeństwa. Według ubiegłorocznych prognoz GUS. W 2022 r. na 100 osób w wieku produkcyjnym (kobiety 18-59, mężczyźni 18-64) przypadało 70 osób w wieku nieprodukcyjnym (0-17, 60+/65+). W 2060 r. będzie to już 105 osób (według scenariusza głównego, a może być jeszcze gorzej w scenariuszach skrajnie pesymistycznych).
Krótko mówiąc, spodziewany jest postęp procesu starzenia się ludności Polski, co oznacza wzrost odsetka osób w wieku 65 lat i więcej oraz duży spadek liczby dzieci i młodzieży (0-17 lat).
Od wielu lat (z małymi wyjątkami) mamy w Polsce ujemny przyrost naturalny (liczba zgonów jest większa niż liczba urodzeń). Jak informuje GUS, liczba ludności zmniejsza się począwszy od 2012 r., z wyjątkiem nieznacznego wzrostu w 2017 r. Pod koniec 2023 r. liczba ludności Polski wyniosła 37 mln 637 tys., czyli o niespełna 130 tys. mniej niż rok wcześniej.
W 2023 r. liczba urodzeń była niższa od liczby zgonów o prawie 137 tys. Współczynnik przyrostu naturalnego (na 1000 ludności) wyniósł - 3,6.
Główny Urząd Statystyczny w ubiegłorocznej analizie sugeruje, że w całym horyzoncie czasowym prognozy (do 2060 roku) Polska będzie krajem imigracyjnym. We wszystkich scenariuszach utrzymywać się ma dodatnie saldo migracji, co zauważalne jest już od kilku lat.
W prognozach statystyków zwraca uwagę przewidywane zmniejszenie liczby ludności we wszystkich województwach. Największy relatywny spadek prognozowany jest dla województwa świętokrzyskiego - do 2060 r. liczba mieszkańców zmniejszy się o ponad 30 proc. Najmniejszy ubytek ludności przewiduje się dla województwa mazowieckiego oraz pomorskiego - ponad 7 proc. (do 2060 r.). Co ważne, przewidywany jest dalszy znaczny napływ ludności na obszary podmiejskie położone wokół głównych ośrodków miejskich (postęp tzw. suburbanizacji).
***