"Niesłychanie ważna" deklaracja Merkel

Zmiana klimatu wokół Gazociągu Północnego. Angela Merkel chce uspokoić Polskę i Bałtów i proponują im polityczne gwarancje które uniemożliwią wykorzystanie tego projektu do odcięcia sąsiadów Niemiec od dostaw energii. Inicjatywa pani kanclerz spotkała się z ciepłym przyjęciem Warszawy.

Szefowa niemieckiego rządu opowiedziała się w piątek w Berlinie za stworzeniem politycznych gwarancji, które uniemożliwią wykorzystanie tego projektu do odcięcia sąsiadów Niemiec od dostaw energii.

- To, co musimy zapewnić środkami politycznymi - a jest to właśnie przedmiotem jednej z dyskusji z naszymi polskimi sąsiadami i z krajami bałtyckimi - to jest to, żeby takiego projektu nie można było wykorzystać w celu odcięcia tych krajów od dostaw energii - powiedziała Merkel po spotkaniu z premierem Szwecji Fredrikiem Reinfeldtem.

Reklama

Nie chcemy wykluczać innych krajów

Merkel wyjaśniła, że Niemcy dyskutują obecnie z Polską o stworzeniu technicznych warunków do przesyłania gazu importowanego ze wschodu z powrotem na wschód, do Polski. Jej zdaniem pozwoli to na powstanie w Unii Europejskiej "prawdziwej połączonej sieci nośników energii".

Jak zaznaczyła pani kanclerz, w Niemczech są firmy gotowe do wsparcia sieci transportującej gaz z zachodu na wschód. Dodała, że z budowanego obecnie w Wilhelmshaven nad Morzem Północnym terminalu na skroplony gaz będzie można przesyłać surowiec gazociągiem do Polski.

- Jeśli chodzi o stronę polityczną, będę czyniła wszystko, rząd będzie czynił wszystko, aby nie utrwaliło się wrażenie, że Gazociąg Północny potrzebny jest po to, żeby wykluczyć inne kraje - zapewniła Merkel.

Szwedzi się przyglądają

Szefowa niemieckiego rządu zapewniła, że uwzględni problemy związane z ochroną środowiska, co podniosła strona szwedzka.

Frederick Reinfeldt powiedział, że Szwecja nie zajęła oficjalnego stanowiska wobec gazociągu, ponieważ nie ma jeszcze konkretnego projektu z trasą jego przebiegu po dnie Bałtyku. Zastrzegł, że rząd zastanowi się, czy możliwe jest wpłynięcie na przebieg magistrali. Raczej wykluczył możliwość wybudowania odnogi gazociągu do Szwecji, gdyż jego kraj ma różne źródła energii i nie potrzebuje dodatkowych dostaw gazu.

Merkel podkreśliła, że Gazociąg Północny jest projektem realizowanym przez prywatne firmy.

- To znaczy, wspieramy go politycznie i nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń, lecz jest to w końcu projekt realizowany przez niemieckie prywatne przedsiębiorstwa - wyjaśniła pani kanclerz.

Gazociąg Północny budują wspólnie rosyjski koncern Gazprom oraz niemieckie E.ON-Ruhrgas i BASF. Strona rosyjska ma pakiet kontrolny (51 proc.) realizującej projekt spółki Nordstream, a firmy niemieckie po 24,5 proc. Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder jest szefem rady nadzorczej spółki. Pierwsza nitka bałtyckiej magistrali ma zostać oddana do użytku w 2010 roku, a druga trzy lata później.

EBI się wstrzymuje

Jak podała agencja DPA, Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) nie zamierza uczestniczyć w finansowaniu niemiecko-rosyjskiego gazociągu, dopóki Polska, kraje bałtyckie i Szwecja są przeciwne temu projektowi.

- Będziemy czekali, aż dojdzie do politycznej zgody - cytuje DPA anonimowe źródło.

Internetowe wydanie dziennika "Handelsblatt" publikuje wypowiedź prezesa EBI Philippe'a Maystadta: "Nie możemy uczestniczyć w projekcie, dopóki nie ma zgody wszystkich uczestniczących krajów". Jak zaznacza gazeta, nie można mówić o wycofaniu się banku z przedsięwzięcia, lecz jedynie o niepodjęciu decyzji. Jak twierdzi "Handelsblatt", EBI miał finansować 20 do 30 proc. kosztów, ocenianych na 5 miliardów euro.

Politycy o deklaracji Merkel Jako "bardzo pozytywną" ocenił szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski (PiS) deklarację niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, dotyczącą pomocy w rozwiązaniu problemu rosyjskiego embarga na polskie mięso i produkty roślinne. Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) określił zapowiedź Merkel, jako "niesłychanie ważną", która może doprowadzić do osiągnięcia sukcesu. Niemiecka kanclerz powiedziała w rozmowie z europejskimi mediami, w tym z "Rzeczpospolitą", że zamierza podjąć rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem na temat importu polskiego mięsa. "Uczynię wszystko, co możliwe, by znaleźć rozwiązanie" - zadeklarowała Merkel. Zdaniem Zalewskiego, deklaracja Merkel to "właściwe wyciągnięcie wniosków z sytuacji, w której znalazły się Polska i Niemcy". Nasi zachodni sąsiedzi, jako kraj kierujący w tym półroczu pracami Unii, są - zdaniem szefa sejmowej Komisji SZ - "w jakimś sensie odpowiedzialni za znalezienie formuły negocjacyjnej z Rosją". - Bardzo się cieszę i uważam to za bardzo pozytywne, że Niemcy podjęły to wyzwanie - podkreślił Zalewski. Zwrócił uwagę, że na porozumienie pozostało już mało czasu (na 21 stycznia zaplanowano spotkanie kanclerz Merkel z prezydentem Rosji Władimirem Putinem). Zdaniem posła PiS, na deklarację niemieckiej kanclerz nie miało wpływu niedawne "zakręcenie przez Rosję kurka" z ropą transportowaną m.in. do Polski i Niemiec. - Wydaje mi się, że "zakręcenie kurka" po raz kolejny postawiło przed naszymi niemieckimi partnerami pytanie o wiarygodność Rosji, jako eksportera surowców naturalnych (...) Mam wrażenie, że dziś powtórnie w Niemczech wraca kwestia, na jakim surowcu oprzeć gospodarkę - gaz wydaje się znacznie mniej bezpieczny - w kategoriach możliwości dostarczania - niż energia atomowa - dodał Zalewski. Również Komorowski uznał, że na deklarację Merkel nie miały wpływu działania Rosji sprzed kilku dni. Jego zdaniem, zapowiedź kanclerz wynika z dążenia do sukcesu prezydencji oraz chęci budowy dobrych relacji polsko-niemieckich. - Deklarację pani Merkel oceniam jako niesłychanie ważną i dającą szansę na wspólny, niemiecko-polski sukces. Polsce chodzi nie tylko o to, aby zlikwidować rosyjskie embargo na polską żywność, ale również o to, by wspólnie z Niemcami kreować europejską politykę wschodnią. Widać, że Niemcom zależy na tym, aby Polska w takim projekcie uczestniczyła - podkreślił Komorowski. Jego zdaniem, deklaracja kanclerz Merkel świadczy także o tym, że zamierza ona realizować swoją wcześniejszą zapowiedź, zgodnie z którą w drodze do Moskwy politycy niemieccy "będą lądować w Warszawie". - Trzeba tę deklarację wypełnić treścią, trzeba ją także wypełnić polską zdolnością do współdziałania, a z tym jest zdecydowanie gorzej. Strona niemiecka twierdzi, że Polacy na ogół łatwiej mówią, czego nie chcą, nie mówiąc, czego chcą - powiedział Komorowski. Ewentualny sukces niemieckiego zaangażowania w rozwiązanie problemu embarga może - zdaniem wicemarszałka - przyczynić się do powstania "dobrej atmosfery" w stosunkach polsko-niemieckich. - Pytanie, czy rząd polski jest przygotowany, aby odpowiedzieć pewną ofensywą współpracy z Niemcami, jeśli uda się im rozwiać ważny polski problem - zastanawiał się Komorowski.
INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: gaz | kanclerz | Angela Merkel | Niemcy | gazociągu | Niemiec | szefowa | firmy | deklaracja | Nord Stream | EBI | gazociąg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »