Niewolnik z Korei dostaje 60 zł

Wczoraj "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że w gdańskiej stoczni pracują po kilkanaście godzin dziennie (także w święta) spawacze z komunistycznej Korei. Nadzorują ich politrucy.

Teraz wiemy już, jak wygląda łańcuch wyzysku: Stocznia Gdańska płaci za "usługę eksportową", czyli niewolniczą pracę Koreańczyka, ponad 2,5 tys. zł miesięcznie. Organizator "usługi" - spółka Selene - wysyła pieniądze do Korei - ujawnia "Gazeta Wyborcza".

Odbiorcą jest państwowa firma Pyongyang General Construction Corp - eksporter taniej siły roboczej. PGCC płaci robotnikom ze stoczni w Gdańsku... ponad 40 razy mniej! Ok. 15 euro na miesiąc (60 zł).

- To średnia stawka pracowników koreańskich na takim kontrakcie - twierdzi dr Marceli Burdelski z Uniwersytetu Gdańskiego, politolog i znawca Korei Północnej. - W porównaniu z pensjami na miejscu - i tak niezła. Tam stoczniowcy zarabiają mniej niż jedno euro miesięcznie. Na kontraktach reżim opłaca jedzenie, spanie. A po powrocie do kraju w sklepie dewizowym mogą sobie kupić np. lepsze ubranie.

Reklama

"GW": - Czy jest jakaś szansa, aby płacić im w Polsce do ręki?

- Nie ma mowy, oni muszą zarabiać pieniądze dla reżimu - wyjaśnia politolog. - Nie tylko w Polsce, ale i np. w Rosji, gdzie pracują jako drwale. Phenian tak zdobywa potrzebne na zbrojenia dewizy.

Andrzej Jaworski, pomorski polityk PiS, i p.o. prezesa Stoczni Gdańskiej, uznał w piątek, że tekst Filia gułagu w kolebce "Solidarności" powstał na polecenie - grup lobbingowych utrudniających wydzielenie Stoczni Gdańskiej ze Stoczni Gdynia - pisze "Gazeta Wyborcza".

INTERIA.PL/GW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »