Niezadowolenie rośnie, poparcie spada
Rośnie niezadowolenie Polaków z sytuacji gospodarczej. Spada także poparcie dla rządu Leszka Millera. Na razie nie widać na horyzoncie nawet symptomów poprawy. Lewicowo-ludowa koalicja utrzymuje, że lekarstwem na całe zło ma być obniżenie stóp procentowych. Jednak większość finansistów i bankowców zgodnie ocenia, że stopy utrzymywane jakoby w sztucznych ryzach przez RPP nie są winne temu, że polska gospodarka jest w recesji.
Nawet obniżenie stóp o kilka procent nie spowoduje, że polscy przedsiębiorcy
i konsumenci rzucą się do banków po kredyty, a gospodarka obudzi się z
marazmu. Wzrostu gospodarczego nie hamuje też zbyt silna według premiera
Millera złotówka. To mity, celowo rozpowszechniane przez rząd po to,
by przypodobać się i odebrać elektorat Andrzejowi Lepperowi - uważają
eksperci, z którymi rozmawiała nasza reporterka.
Prawdą jest, że niższe stopy są lepsze dla gospodarki niż stopy wysokie,
ale obniżenie ich nawet tak ostre jak sobie życzy tego premier nic nie
da. To magiczne myślenie - uważa Jan Krzysztof Bielecki z Europejskiego
Banku Odbudowy i Rozwoju.
Gdyby obniżanie o parę procent dawało gwarancje na wzrost gospodarczy
szybki i wysoki to wtedy wszyscy na świecie by to robili, a jak widać nie
każdemu krajowi się to udaje - dodaje Bielecki.
Nieprawdziwa jest też teza, którą głosi premier, jakoby Polacy nie brali
kredytów z powodu ich wysokiego oprocentowania. Zaciągamy mało kredytów
głównie dlatego, że zbyt mało zarabiamy i boimy się zwolnień – wyjaśnia
Andrzej Topiński, prezes Związku Banków Polskich.
Spór rządu z RPP i NBP dodatkowo szkodzi Polsce i odbija się niekorzystnie
na naszych negocjacjach unijnych. Dobrze by było, żeby zamiast sytuacji,
w której pan Miller walczy z panem Balcerowiczem, żeby obydwaj walczyli
z Brukselą - dodaje Bielecki.
Wysuwa on dość śmiałą propozycję, by takim atakiem na Brukselę stało się
wprowadzenie w Polsce euro. To jednak jak przyznaje Bielecki marzenie.