NIK krytycznie o budowie autostrad
NIK zarzuca Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, że realizując inwestycje drogowe nie zabezpieczyła interesu skarbu państwa.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w latach 2011-2016 skarb wypłacił podwykonawcom i kontrahentom około 1,3 miliarda złotych zadośćuczynienia z tytułu niewykonanych umów.
Eksperci NIK ustalili, że jednym z powodów było kierowanie się przy wyborze wykonawców najniższą ceną. Jak mówi szef Izby Krzysztof Kwiatkowski, firmy zaniżały wartość kontraktów, a potem wpadały w tarapaty finansowe. Zaznaczył, że przetargi wygrywały firmy, które składały rażąco niskie, wręcz nierealne oferty finansowe.
Zdarzało się, że przedsiębiorcy byli gotowi zrealizować inwestycję po kosztach nie przekraczających 50 procent kontraktu. Było to często poniżej progu rentowności, co oznaczało, że wykonawcy musieli dopłacać do inwestycji. Podwyżka cen materiałów budowlanych powodowała bankructwa zarówno wykonawców, jak i podwykonawców. Jednym z takich przypadków była upadłość firmy DSS, która kończyła budowę odcinka autostrady A2 między Łodzią a Warszawą, a wcześniej była podwykonawcą chińskiej firmy Covec, która zeszła z placu budowy, nie dokończywszy inwestycji.
NIK ostrzega, że sytuacja może się powtórzyć. Krzysztof Kwiatkowski podkreślił, że na rynku można już dostrzec pierwsze symptomy kryzysu. Z jednej strony rosną ceny materiałów budowlanych, brakuje rąk do pracy, z drugiej zaś strony przed branżą jest tak zwana górka inwestycyjna, czyli skumulowane środki z Unii Europejskiej na inwestycje drogowe.
Najwyższa Izba Kontroli zaleciała, by decydenci przeanalizowali sytuację sprzed kilku lat po to, by uniknąć kryzysu.