Nikt nie będzie wkopywać rury

W zezwoleniu wydanym przez Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu, dotyczącym budowy gazociągu Nord Stream w niemieckiej strefie ekonomicznej, nie ma klauzuli o wkopaniu rury w dno Bałtyku - dowiedział się "Nasz Dziennik".

W zezwoleniu wydanym przez Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu, dotyczącym budowy gazociągu Nord Stream w niemieckiej strefie ekonomicznej, nie ma klauzuli o wkopaniu rury w dno Bałtyku - dowiedział się "Nasz Dziennik".

Zdaniem gazety oznacza to, że wbrew temu co twierdzi polski rząd, nasze postulaty mające zabezpieczyć drożność torów wodnych prowadzących do Szczecina i Świnoujścia, nie zostały uwzględnione.

Cytowany przez gazetę przedstawiciel BSH powiedział, że urząd ten nie uzależnił wydania zgody na położenie rury na Bałtyku od jej wkopania, nie zalecił też szukania innej trasy dla rurociągu.

Przyznał on, że problem ewentualnego utrudnienia w wyniku położonych na dnie morza rur gazowych dla portów Szczecin i Świnoujście został zgłoszony przez polską stronę i był przez Niemców omawiany. Ostatecznie jednak koncern Nord Stream otrzymał zgodę na instalację rur po prostu na dnie Bałtyku również tam, gdzie gazociąg będzie się krzyżował z drogą morską do portów w Szczecinie i Świnoujściu.

Reklama

Przedstawiciel BSH przyznał także, iż na razie nie ma problemu, jednak w przyszłości przy ewentualnej rozbudowie portów, rury mogą stworzyć potencjalne zagrożenie.

PAP/Nasz Dziennik
Dowiedz się więcej na temat: Nasz Dziennik | Nord Stream | rury
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »