Nikt nie chce LOT-u
Wciąż nie udało się sprzedać akcji LOT, które należą do zbankrutowanej SAirGroup. Syndyk masy upadłościowej na razie zaprzestał negocjacji i poszukiwań nabywcy. Może wznowi działania jesienią.
Od października 2001 r., kiedy zbankrutowała linia SAir, wiadomo, że potrzebny jest nowy inwestor dla 25,1 proc. akcji Polskich Linii Lotniczych LOT.
- Nie znalazłem odpowiedniego kupca w ubiegłym roku, więc postanowiłem poczekać na poprawę sytuacji. Nie prowadzę obecnie żadnych negocjacji - mówi Rutger Schimmelpenninck, syndyk masy upadłościowej SAirGroup.
Jeśli sytuacja w przemyśle lotniczym latem się poprawi, wznowi rozmowy jesienią.
Nowe pomysły
W raporcie z końca kwietnia syndyk tłumaczył, że oprócz trudnej sytuacji branży sprzedaż pakietu LOT utrudnia również zmiana jego zarządu.
- Nowy prezes musi najpierw przedstawić strategię - potwierdza Erland Olsen, szef SAS w Polsce.
Przyszły inwestor będzie musiał więc trochę poczekać.
- Jesteśmy na etapie formowania zarządu. Potrwa to jeszcze kilka tygodni - deklaruje Leszek Chorzewski, rzecznik LOT.
Duży właściciel
Innym utrudnieniem przy sprzedaży akcji LOT jest fakt, że linia ma większościowego akcjonariusza. I to jakiego - Skarb Państwa! A ten swoich akcji nie sprzedaje.
- Na razie Skarb Państwa nie ma nowych planów dla tego pakietu. Oczywiście, jako właścicielowi, zależy nam, by syndyk jak najszybciej znalazł nabywcę, którego resort zaaprobuje - mówi Andrzej Król z Ministerstwa Skarbu Państwa.
Syndyk zaproponował w skład rady nadzorczej dwóch "swoich" ludzi i czeka na rozwój wydarzeń.
Kto kupi LOT
Trudno przewidzieć, kto mógłby kupić akcje LOT.
- To może być linia lotnicza, grupa finansowa lub konsorcjum stworzone z tych instytucji. Obecnie nie widzę żadnego konkretnego kandydata - mówi Erland Olsen.
Duże linie raczej teraz nie inwestują. Np. British Airways, niedoszły inwestor LOT, dążą do uproszczenia struktury oraz redukcji kosztów i na początku czerwca sprzedały Deutsche BA. Jednak Lufthansa zwiększyła ostatnio udziały w Air Dolomiti.
- LOT i Air Dolomiti to dwa różne przypadki, których nie można ze sobą łączyć. Air Dolomiti to regionalny przewoźnik, który transportuje pasażerów z północnych Włoch do Monachium, drugiego po Frankfurcie ośrodka przesiadkowego Lufthansy. LOT to niezależny przewoźnik, z szeroką siecią międzynarodowych połączeń. Ponadto Air Dolomiti ma zupełnie inną strukturę własnościową niż LOT (jego właścicielem jest osoba prywatna), a zakup akcji tej linii lotniczej jest tylko dokończeniem rozpoczętej dużo wcześniej inwestycji - tłumaczy Paul Vandermoere z Lufthansy.
Jako członek Star Alliance, do którego LOT ma wejść w październiku, polski przewoźnik nie będzie gratką dla linii lotniczych: ani tych z sojuszu, bo jego członkowie nie są powiązani kapitałowo, ani tych spoza, bo po co im akcje konkurencji.
- Inwestor finansowy jest bardziej prawdopodobny niż inwestor strategiczny - przyznaje Rutger Schimmelpenninck.