Niższy wzrost, niższe stopy?
Obniżka stóp procentowych przez RPP w czerwcu potwierdza niepokój władz monetarnych o realną sferę gospodarki. Spowolnienie gospodarcze może okazać się trwalsze.
Wstępne szacunki wskazują, iż w II kw. nie przekroczymy 3% wzrostu PKB. Również cały rok 2005 może przynieść dużo słabszy wzrost gospodarki, nawet poniżej 3,5% (wobec 5% zapisanych w ustawie budżetowej i wcześniejszych prognoz analityków zbliżonych do 4,5%). Niepokój o wzrost gospodarczy w II kw. potwierdza również produkcja sprzedana przemysłu i sprzedaż detaliczna, które w tym okresie mogą oscylować zaledwie ok. 0%-1%.
Mimo swej zasadności, obniżka stóp o 50 pb. w czerwcu może wydawać się dziwna na tle zaniechania obniżek stóp procentowych w maju. Na przestrzeni ostatniego miesiąca nie zmieniło się aż tak wiele w gospodarce. Kluczowa dla "majowego przystanku" okazała się kolejna z rzędu nieudana projekcja inflacyjna NBP, która zarówno niedoszacowywała ryzyko słabszego wzrostu gospodarczego, jak i przeceniała możliwe zagrożenie inflacyjne. Wystarczyły zaledwie cztery dni, aby uległa dezaktualizacji. Niestety, wcześniej ukształtowała ona opinię o dalece odmiennej sytuacji w polskiej gospodarce.
Po ustąpieniu efektów bazowych z miar inflacji, okazuje się, że Polska ma rekordowo wysokie realne stopy procentowe w porównaniu ze strefą euro. Tak silny dysparytet realnych stóp procentowych sprawia, że złoty od przeszło roku podlega silnej aprecjacji. Skutki mocnego złotego w pierwszej kolejności ograniczają obszar potencjalnych zysków eksporterów, a także skalę możliwej ich dalszej ekspansji. To zaś przekłada się m.in. na słabszą produkcję polskich przedsiębiorstw. Z drugiej strony, kurczą się korzyści z inwestowania w Polsce, wynikające z niższego kosztu pracy w Polsce niż w strefie euro. Ponadto nadmiernie wysokie stopy procentowe zmniejszają atrakcyjność zaciągania kredytów. Nie sprzyja to zarówno konsumpcji, jak i inwestycjom.
Bardziej prawdopodobne wydaje się prognozowanie możliwości dalszych obniżek stóp procentowych. Będą one jednak wolniejsze. O skali dalszych obniżek zadecyduje również kondycja finansów publicznych, a także stabilność polityczna po jesiennych wyborach.
Stanisław Kluza
Główny ekonomista Banku Gospodarki Żywnościowej