NLP, czyli drogocenny bajer
Generalnie NLP odniosło i nadal odnosi komercyjny sukces na skalę światową o czym świadczy porażająca liczba oferowanych na rynku kursów, treningów i porad. Jest modne w świecie biznesmenów, polityków, celebrytów czy zwykłych "szarych, zakompleksionych żuczków".
"Ten kto się waha, czeka... czeka... czeka... i traci" - twierdzi Richard Bandler, współtwórca NLP, który zarobił i stracił niejeden milion, ale z pewnością zyskał miano człowieka, który skutecznie potrafi przekonywać do swoich racji. Dla jednych guru, dla innych antyguru, powszechnie znany jako specjalista od optymalizowania ludzkiego potencjału - zdolny przemienić frajera w miliardera, szybko i bezboleśnie. W czym tkwi tajemnica obiecywanej metamorfozy? Czy NLP jest wiarygodną receptą na błyskawiczny sukces w każdej dziedzinie?
W trzy dni nauczyć się chińskiego, w pięć minut poderwać seksbombę, między tym zarobić fortunę, pozbyć się wszelkich alergii, kompleksów i spełnić najskrytsze marzenia... Któż by tego nie pragnął?! Szczególnie marzą o tym ci, którzy są wstydliwi, biedni i nie wierzą w siebie.
Czy transformacja "na pstryknięcie" z ofiary losu w superbohatera jest w ogóle realna?
Podobno człowiek wykorzystuje znikomy procent potencjału swojego mózgu, ale i tak brzmi to jak oferta dla naiwniaków. Są jednak tacy, którzy uważają, że nie ma rzeczy niemożliwych, a w dziedzinie psychologicznej aktywizacji można zdziałać prawdziwe cuda... Pod warunkiem, że zna się odpowiednie "triki".
Richard Bandler urodził się w 1950 r. w stanie New Jersey - w małym miasteczku Teaneck, które w latach 30. stało się przedmieściem Nowego Jorku. Różne są wersje jego dzieciństwa, jego biografii...
Richard uchodzi za mistrza barwnej opowieści. Zdając się na opcję sensacyjną, peryferie Nowego Jorku lat 50. jawią się według niego jako mroczny obszar, na którym gangsterzy załatwiali brudne porachunki, a mały, jąkający się Richard musiał nauczyć się tajników wschodnich sztuk walki, żeby przetrwać w obliczu rzeczywistości tylko dla twardzieli. Nie wiadomo z jakich przyczyn, ale jego rodzice postanowili zmienić miejsce zamieszkania i przenieśli się na południowy brzeg zatoki San Francisco - znajdując nowy dom w mieście Sunnyvale, które obecnie uchodzi za centrum Doliny Krzemowej.
Nastoletni Richard, wciąż nieśmiały i skryty, jednak wyzwolony z cienia mrocznych zaułków nowojorskiego przedmieścia, mógł wreszcie rozkwitać w blasku kalifornijskiego słońca.
Zafascynowany legendą jazzowej perkusji - Buddym Richem, zaczął rozwijać swe muzyczne talenty, wierząc, że jest kolejnym bębniarzem wszechczasów. Los jednak chciał inaczej.
Na swojej drodze spotkał wkrótce Roberta Spitzera, który jest zaliczany w poczet najbardziej wpływowych psychiatrów XX wieku. Będąc częstym gościem w jego domu miał okazję korzystać z jego biblioteki i poznać sławy z dziedziny badania zakamarków ludzkiej psychiki, jak choćby Virginię Satir - twórcę terapii rodzin. Wciąż poszukujący swojego miejsca na ziemi Bandler zdecydował po ukończeniu szkoły średniej, że zacznie studiować filozofię.
Utrzymując cały czas relacje ze Spitzerem, na jego życzenie zajął się rejestrowaniem psychoterapeutycznych sesji Fritza Perlsa, ojca Gestaltu. Zaintrygowała go metoda zadawania całej masy pytań odnoszących się bezpośrednio do formułowanych przez pacjentów wypowiedzi, w stylu - dlaczego użył pan tego słowa, co ono oznacza, a ta fraza, jaki jest jej kontekst, konsekwencje? W krzyżowym ogniu pytań pacjent tracił grunt pod nogami, dzięki czemu stawał się miękką, plastyczną materią dla wprawnego psychologa, który formował w głowie badanego nowy, pożądany wizerunek samego siebie.
Ukończywszy licencjat na filozofii, młody Richard od razu zaczął studiować psychologię. Szczególnie zainteresował się zgłębianiem metod hipnotycznych w terapii Miltona Ericsona oraz przypadkiem poznanej na salonach u Spitzera Virgini Satir. W swoje poszukiwania wciągnął kolegę ze studiów Franka Pucelika, który z kolei poznał go z uniwersyteckim lingwistą Johnem Grinderem. Właśnie z nim udało mu się wyciągnąć wnioski, które stały się fundamentem dla powołanej przez nich do życia "nowej drogi psychologicznego spełnienia"
- NLP, czyli neurolingwistycznego programowania.
Żyjąc w komunie Spitzera przy Alba Road, na pełnych obrotach, w oparach marihuany, eksperymentując z LSD, akcelerując mózgi kokainą i spotykając wybitne postacie jak antropolog kulturowy Gregory Bateson czy wspomniany Milton Erickson, stworzyli pierwszy program NLP. Panowie doszli do przekonania, że bacznie obserwując specjalistę w dowolnej dziedzinie, poznając stosowane przez niego techniki, mogą przekazać je innym ludziom, a co więcej, mogą każdego uczynić specjalistą w każdej domenie. Nazwali to modelowaniem.
Na fali entuzjazmu ze swojego odkrycia Bandler porzucił akademicką karierę na rzecz tworzenia nowych metod i wynikających z nich technik udoskonalających człowieka. Stwierdzili, że doświadczenie ludzkie składa się z czterech elementów - systemów reprezentacji: kinestetycznego (m.in. dotyk), wizualnego, słuchowego i węchowo-smakowego. Żeby określić preferowany dla danej jednostki system należy przeanalizować ruch gałek ocznych, a przede wszystkim system metareprezentacji osoby, czyli język, który w NLP odrywa kluczową rolę - "słowa mogą być bronią, działać jak narkotyk i przynieść bogactwo".
Język jest bazą dla modelowania siebie i wszystkich relacji między ludźmi, a tym samym kluczem do osiągnięcia wymarzonego sukcesu.
Pokłosiem ich refleksji były książki, które w krótkim czasie okazały się hitem wydawniczym, jak choćby ich debiut
- "Struktura magii". Melanż idei zaczerpniętych pełnymi garściami z psychoanalizy, gestaltu czy terapii rodzin podlany "New Age'owym" sosem okazał się strzałem w dziesiątkę. Świat wierzył, że wkracza w nową erę, w której człowiek może o wiele więcej niż do tej pory sobie wyobrażał.
Z powodu wewnętrznych konfliktów Pucelik został wykluczony ze współpracy, natomiast Bandler wraz z Grinderem, niczym apostołowie ruszyli w teren głosić "dobrą nowinę".
NLP zaczęło sprzedawać się w Stanach Zjednoczonych jak ciepłe bułeczki. Z technologii NLP skorzystały w pierwszej kolejności środowiska biznesowe, wierząc, że nawet szeregowy pracownik może stać się prawdziwym "rekinem" pożerającym klientów. Wśród klientów, których zdobył Bandler znalazły się takie firmy jak McDonald, IBM czy Hewlett-Packard, z jego usług skorzystał również sektor publiczny - amerykańska armia, NASA czy liczne instytucje sportowe.
Na początku lat osiemdziesiątych firma Bandlera osiągała roczne zyski w okolicach miliona dolarów. Bardziej stateczny Grinder odsunął się w końcu od Bandlera, który żyjąc ponad stan w nowej, luksusowej rezydencji zachowywał się jak szalony półbóg. Narastały też inne konflikty między modelowanymi, modelami, a w życiu Richarda pojawiały się coraz większe ilości kokainy i alkoholu.
Chcąc zdystansować się od kłopotów pan Richard zdecydował się na długi urlop na Hawajach. Palmy i dźwięki hawajskiej gitarki miały przywrócić mu spokój. Gdy wrócił na stare śmiecie, znalazł się na dnie, w 1983 r. był już bankrutem.
W tym dramatycznym w jego życiu okresie pojawia się na scenie owiany tajemnicą, niejaki James Marino, który dla jednych uchodził za gangstera, dla innych za biznesmena. Przyjaźń z Marino podniosła Bandlera na duchu, a dzięki jego inwestycjom firma podniosła się z popiołów. Duet jednak miał bardzo toksyczny charakter. Nałóg kokainowy pogłębiał się, a "samotny wilk NLP" stopniowo popadał w paranoję, przy czym jego techniki terapeutyczne coraz częściej przybierały radykalne formy - zdarzyło się nawet, że chciał wpłynąć na zdrowotną zmianę pacjenta grożąc mu na kozetce pistoletem. Ktokolwiek chciał odwiedzić go w górskiej rezydencji, musiał przejść szereg kontroli, w tym pozytywnie zdać test detektorem stresu.
Szczytem kontrowersji i domniemanym końcem kariery oryginalnego terapeuty była tragiczna w skutkach impreza, która odbyła się 3 listopada 1986 r. w domu Corine Christiansen, byłej kochanki Marino. Poza nią uczestniczył w niej Bandler wraz ze swoim podejrzanym przyjacielem. Było dużo kokainy, alkoholu... Corine zginęła od jednego strzału w głowę. Na miejscu zdarzenia policja odnalazła karteczkę, na której dziewczyna zdążyła napisać - "nie zabij nas wszystkich". Mężczyźni zostali aresztowani tego samego dnia. Głośny proces zakończył się nieoczekiwanym dla wszystkich werdyktem - Bandler został uniewinniony, a Marino nie postawiono zarzutów i też wyszedł na wolność. Sąd nie był w stanie ustalić kto nacisnął spust. Sprawa została zamknięta.
Zgodnie z doktryną NLP, stosując odpowiednie techniki w pięć minut można raz na zawsze pozbyć się wszelkiego poczucia winy, a poza tym "nie ma błędów są tylko doświadczenia", a żadne doświadczenie nie jest złe, jeśli stanowi źródło rozwojowych wniosków, wobec tego Richard Bandler błyskawicznie stanął na nogi.
W latach dziewięćdziesiątych opracował dwie nowe technologie terapeutyczne - Neuro-Hypnotic Repatterning oraz Design Human Engineering. Ponadto, w 1994 r. zaproponował mu współpracę sławny w mediach brytyjski hipnotyzer Paul McKenna. Razem z hipnoterapeutą celebrytów prowadzili telewizyjne show na żywo - "Get The Life You Want". Wróciwszy do łask, postanowił odzyskać reputację prawowitego twórcy NLP, wytaczając o to Grinderowi proces sądowy. Trwało to cztery lata, w 2000 r. sprawa zakończyła się ugodą, uznając obu panów jako współtwórców. Obecnie pan Richard ma nową firmę i prowadzi spokojny tryb życia, głównie prowadząc wykłady, ekskluzywne terapie indywidualne czy odcinając kupony od licencji trenerskich, za które trzeba słono zapłacić. Używając terminologii NLP można uznać, że jego proces modelowania zakończył się pełnym sukcesem.
Generalnie NLP odniosło i nadal odnosi komercyjny sukces na skalę światową o czym świadczy porażająca liczba oferowanych na rynku kursów, treningów i porad. Jest modne w świecie biznesmenów, polityków, celebrytów czy zwykłych "szarych, zakompleksionych żuczków".
Zgodnie z założeniami twórców tej technologii doskonalenia człowieka, rozwiązuje ona nie tylko problemy psychiczne, ale również szeroko rozumiane problemy życiowe - od rodzinnych komplikacji, ekonomicznych czy stricte towarzyskich, ucząc skutecznego podrywu, można też skorzystać z NLP w szybkiej nauce czytania, nauce języków obcych, a nawet podobno pozbyć się chorób somatycznych, jak choćby krótkowzroczności.
Oczywiście za wszystko trzeba zapłacić, i to niemało. Ceny na polskim rynku rozciągają się od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy. Według cennika jednego z bardziej popularnych polskich NLP-owców - Mateusza Grzesiaka - koszt jednorazowej, ale kompleksowej, indywidualnej usługi to kilkanaście tysięcy złotych. Cóż, jeśli ktoś w to wierzy i go na to stać, nie ma innej rady, trzeba zapłacić. Sens życia za kilkadziesiąt tysięcy złotych, nie najgorzej.
Świat psychologii i psychiatrii nie traktuje NLP poważnie, uznając jej metody za paranaukowe. Wyznawcy NLP odpierają wszelkie zarzuty o hochsztaplerstwo powołując się na liczne sukcesy i z reguły nie wchodzą w dyskusję w trybie akademickim, twierdząc, że nie mają żadnych ambicji naukowych, bo dla nich liczy się tylko praktyka, a ich rezultaty mówią same za siebie. Uważają, że międzyludzka komunikacja z natury jest manipulacją, więc logiczne jest robić to świadomie i najlepiej jak tylko to możliwe. Zdaje się to potwierdzać maksymę wziętą z ulicy, że "dobry bajer nie jest zły".
Michał Mądracki