Nord Stream 2: USA nałożyły sankcje i od razu je zawiesiły

Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na firmę realizującą budowę gazociągu Nord Stream 2, ale od razu je zawiesiły. Amerykanie objęli sankcjami osiem mniejszych podmiotów zaangażowanych w projekt, w tym rosyjskie statki. Decyzję o zawieszeniu sankcji krytykują członkowie Kongresu z obu partii. Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki powiedziała Polskiemu Radiu, że amerykański rząd podtrzymuje sprzeciw wobec Nord Stream 2 i użyje dostępnych środków by zatrzymać projekt.

W raporcie przesłanym do Kongresu Departament Stanu wskazał cztery rosyjskie statki i cztery inne podmioty, na które zostaną nałożone sankcje. Sankcjami objęto również odpowiedzialną za projekt firmę Nord Stream 2 AG oraz jej prezesa Matthiasa Waringa, ale sankcje te Departament Stanu od razu zawiesił powołując się na interes bezpieczeństwa narodowego.

Decyzję rządu Joe Bidena skrytykował republikański senator Jim Risch nazywając ją "prezentem dla Putina". Demokratyczna senator Jeanne Shaheen wyraziła rozczarowanie decyzją Departamentu Stanu podkreślając, że wszystkie opcje powinny być wykorzystane dla zatrzymania budowy gazociągu.

Reklama

Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki zapewnia jednak, ze prezydent Biden nadal uważa Nord Stream 2 za rosyjski projekt geopolityczny zagrażający bezpieczeństwu energetycznemu Europy, Ukrainy i wschodniej flaki NATO.

- To stanowisko podzielają niektórzy nasi europejscy sojusznicy a nawet poważne siły wewnątrz Niemiec. Jesteśmy zdecydowani użyć narzędzi ekonomicznych i dyplomatycznych by nie dopuścić do zakończenia budowy - powiedziała Psaki odpowiadając na pytanie korespondenta Polskiego radia w Waszyngtonie Marka Wałkuskiego podczas wirtualnego briefingu dla dziennikarzy zagranicznych.

Rzeczniczka Białego Domu dodała, że USA monitorują podmioty zaangażowane w projekt po kontem aktywności kwalifikującej się do nałożenia sankcji. Jen Psaki ostrzegła, że firmy biorące udział w projekcie Nord Stream 2 ryzykują amerykańskie sankcje.

Wyżsi urzędnicy Departamentu Stanu stwierdzili, że spotkanie Blinkena z Ławrowem nie było przełomowe, ale określili je jako "dobry początek" do pracy nad stosunkami między dwoma krajami w "nadchodzących tygodniach, miesiącach i latach"- Reuters.

Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken spotkał się w Reykjawiku z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, i powiedział, że "nie jest tajemnicą, że mamy różnice", oraz że Waszyngton zareaguje na agresywne działania Rosji, ale świat byłby bezpieczniejszy, gdyby przywódcy dwóch krajów pracowali razem.

Spotkałem się z Ławrowem, by sprawdzić, czy możliwe są stabilniejsze i bardziej przewidywalne relacje z Moskwą, napisał Blinken na Twitterze po spotkaniu.

Ławrow, przemawiając podczas jego otwarcia powiedział, że Rosja i Stany Zjednoczone mają "poważne różnice", ale muszą współpracować "w dziedzinach, w których kolidują nasze interesy".

Ławrow powiedział po spotkaniu rosyjskim mediom państwowym, że rozmowy były "konstruktywne" i że Rosja jest gotowa do omawiania wszystkich kwestii między dwoma krajami "na zasadzie wzajemnego szacunku".

Dwaj dyplomaci przygotują propozycje ewentualnego spotkania prezydenta USA Joe Bidena z prezydentem Rosji Władimirem Putinem - powiedział Ławrow.

Urzędnicy Departamentu Stanu skierowali pytania dziennikarzy dotyczące spotkania prezydentów do Białego Domu, ale przyznali, że będzie ono tam omawiane w kontekście "stabilności strategicznej".

Wyżsi urzędnicy Departamentu Stanu USA stwierdzili, że spotkanie nie było przełomowe, ale określili je jako "dobry początek" do pracy nad stosunkami między dwoma krajami w "nadchodzących tygodniach, miesiącach i latach".

Blinken powiedział, że Biden chce "przewidywalnych, stabilnych relacji z Rosją" i stwierdził, że oba kraje mogą współpracować w walce z pandemią koronawirusa, przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym, radzeniu sobie z programami nuklearnymi Iranu i Korei Północnej oraz wojną w Afganistanie.

- Uważamy, że jest to dobre dla naszych obywateli, dla Rosjan i rzeczywiście dobre dla świata - powiedział Blinken.

Obaj ministrowie rozmawiali również o cyberbezpieczeństwie i ruchach wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą, które spowodowały już w tym roku wzrost napięcia we wzajenmnych relacjach - powiedzieli dziennikarzom wyżsi urzędnicy Departamentu Stanu.

Wczorajsze  spotkanie, pierwsza osobista dyskusja na wysokim szczeblu między administracją Bidena a rosyjskim odpowiednikiem, trwało godzinę i 45 minut, dłużej niż przewidywano.

Blinken naciskał na Rosję, aby uwolniła obywateli USA Paula Whelana i Trevora Reeda, a także podniósł stan zdrowia zatrzymanego krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego - poinformowali amerykańscy urzędnicy.

Wczoraj USA nałożyły sankcje na niektóre statki i podmioty zaangażowane w budowę rurociągu Nord Stream 2 , który miałby transportować rosyjski gaz do Niemiec, czemu sprzeciwia się przezydent Biden. Administracja zdecydowała jednak o odstąpieniu od sankcji nałożonych na firmę budującą gazociąg.

Po tej decyzji wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow powiedział, że zniesienie sankcji pomoże znormalizować relacje między Moskwą a Waszyngtonem.

Urzędnik Departamentu Stanu powiedział, że sprawa gazociągu pojawiła się podczas rozmów Blinkena z Ławrowem, ale nie była przedmiotem rozszerzonej dyskusji.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Nord Stream 2 | sankcje gospodarcze | sankcje USA wobec Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »