Nowy podział stadionów na Euro: pięć w Polsce, trzy na Ukrainie
Z informacji GP wynika, że w maju, gdy UEFA ogłosi decyzję, w których miastach grać będą reprezentacje, Ukraińcom przepadnie jedna lokalizacja - Lwów. Prawo organizacji meczów otrzymałyby Kijów, Donieck i Dniepropietrowsk. Dwa ostatnie miasta mają już gotowe stadiony. Jedno wolne miejsce przypadłoby natomiast dla jednego z dwóch miast rezerwowych w Polsce: Chorzowa lub Krakowa.
Nowe władze PZPN z Grzegorzem Latą nie wyobrażają sobie Euro w Polsce bez meczów w Kotle Czarownic, czyli w Chorzowie. Wszystko wskazuje na to, że Kraków pozostanie na ławce rezerwowych.
Jeśli taki scenariusz się ziści, byłby duży cios dla tego miasta. Z sześciu miast, które chcą gościć piłkarzy na Euro 2012, najbardziej zaawansowane w budowie stadionów są Poznań i właśnie Kraków. W obu inwestycje mają się zakończyć do końca 2010 roku. Tymczasem głównym zarzutem wobec Lwowa jest brak postępów w budowie stadionu oraz problem z lotniskiem. Przyznając w kwietniu 2007 r. Polsce i Ukrainie organizację mistrzostw, UEFA ustaliła, że zawody zostaną rozegrane w czterech miastach w każdym z krajów. To coraz mniej prawdopodobne, mimo zapewnień oficjeli, że przygotowania na Ukrainie idą w dobrym kierunku.
Świadczą o tym śmiałe wypowiedzi polskiego rządu. - UEFA dostrzegła kryzys w grudniu. Podział miast między krajami nie musi być równy - mówi Mirosław Drzewiecki, minister sportu. Ostatnio na łamach poważnych niemieckich dzienników przetoczyła się fala spekulacji na temat przeniesienia - kosztem ukraińskich miast - części meczów do Drezna i Lipska.
Dlaczego wg informacji GP scenariusz przeniesienia części meczów nie jest nawet rozpatrywany przez UEFA? Na jakim etapie są polskie inwestycje na Euro 2012? Jak wyglądają przygotowania naszych sąsiadów?
Więcej: Gazeta Prawna 2.03.2009 (42) - forsal.plstr.A2-3
Maciej Szczepaniuk